18

4K 158 4
                                    

Za nim przejdziesz do rozdziału zapraszam do polubienia strony na Facebooku i dołącz do grupy na fb

Celeste
Wchodzę do dom, w którym nie byłam od dwóch może więcej miesięcy. Od razu pędzę pod prysznic, ale postawiłam sobie nie odmawiać i zrobić kąpiel w wannie. Zanóżam się i moje mięśnie się rozluźniają. Pewnie będę musiała tu leżeć do póki wszystko nie zmyje. Przez tydzień się nie myłam a do tego mam poparzoną lekko skórę, bo trochę chwycił mnie ogień. Rozebrałam się z bikini i za nużyłam  się w wannie pełnej wody. Oparłam głowę o kant wanny i teraz poczułam się bezpiecznie.
*
- Mamo czemu płaczesz? - pytam się rodzicielki widząc ją siedzącą na kanapie i wylewającą łzy. Miałam już piętnaście lat, rozumiałam już wszystko.
- Nic skarbie. Idź do Izy, nie przejmuj się.  Oglądałam smutny film.
- Rozumiem. - Nie uwierzyłam mamie, a mimo to wyszłam. Tydzień później dostałam smsa od brata, że nie wróci już do domu.

Na drugi dzień wróciłam z samego rana i zobaczyłam rodziców upitych i śpiących na kanapie. Na początku nie wiedziałam, że tak już zostanie.  Po umyciu się wyszłam z wanny owijając ręcznikiem, swoje ciało i włosy. Wychodzę z łazienki. W szafie wciąż znajdowały się moje ubrania. Wyciągnęłam bieliznę, którą włożyłam na siebie. Wzięłam jeansy i bluzkę, które włożyłam. Następnie skarpetki i buty. Biorę torebkę, którą przewieszam przez głowę. W górze na dół, i kieruję się do kuchni. Z puszki biorę pieniądze na czarną godzinę. Wychodzę z domu biorąc klucze i idę do pobliskiego sklepu. W nim biorę koszyk i zaczynam przechadzać się między półkami. Do koszyka wkładałam soki, coś na kanapki i coś na obiad. Nie ma nic w domu, a jestem cholernie głodna. Nic dziwnego. Przez pięć dni jadłam jedna kromkę i piłam wodę. Kieruję się do kasy. Staje za pewnym małżeństwem i jakimś chłopakiem.
Wykładam zakupy na kasę i czekam na swoją kolej.
- Celeste? - słyszę znajomy głos. Odwracam się do chłopaka i doznaje szoku.
- Zack hej.
- Hej a co ty tutaj robisz?
- Zakupy. - śmieje się.
- Ale wiesz, że nie o to chodzi. - Mówi.
- Wszyscy myślą, że nie żyjesz. - Tłumaczy, a ja marsze brwi.
- Ale jak?
- Mamo tato, to jest właśnie Celeste. - A więc to są rodzice tej zdradzieckiej kurwy, a ja chciałam iść z nim do łóżka. Widzę w ich oczach najpierw szok, a później jakieś iskierki i zadowolenie.
- Coś mam na twarzy? - pytam.
- Nie po prostu jakim cudem ty żyjesz? Scott wszędzie cię szukał.
- Możemy porozmawiać o tym w ustronnym miejscu? - odzywa się pan Lawrence.
- Może tak będzie lepiej. - Mówię. Kiedy zabierają swoje zakupy płacę ja i zabieram zakupy.
- Daj wezmę.
- Nie... - Nie skończyłam mówić, a już nie miałam zakupów w dłoniach, bo Zack je zabrał. Wyszliśmy na dwór.
- Jesteś tu na pieszo?
- Tak, bo mieszkam dwa domy dalej.
- Powiedz nam jakim cudem ty żyjesz? Scott cię szukał, ale nie udało się mu cię znaleźć. - odzywa się pan Lawrence.
- W ostatnich chwili udało mi się wydostać. Kilka godzin błądziłam po lesie. NAd ranem znalazł mnie jakiś facet. Okazało się, że jestem na terenie łowieckim i odwiózł mnie do domu.
- Czemu nie dałaś znać Scottowi? Wariował z tego wszystkiego. - głos zawiera Zack.
- To chyba była jakaś jego gra, w którą nie zamierzam wchodzić. - Mówię i zaczynam kontynuować. - Najpierw ten mężczyzna podwiózł mnie pod dom Scotta, ale nad ranem wyganiał jaką blondynkę z domu. Całowali się, więc wróciłam do domu po babci. - kończę. - A teraz pozwól, że zabiorę swoje rzeczy i wrócę do domu. - mówię biorąc zakupy od Zacka i odchodzę mówiąc krótkie dowodzenia. Gdy już odeszłam kawałek coś we mnie pękło. Na wspomnienie Scotta i tej blondynki. Łzy leciały strumieniami po moich policzkach. Pierwszy raz miałam złamane serce, które nie wiem czy kiedyś się poskłada.  Odtworzyłam drzwi od domu i weszłam do środka. Zakupy rozpakowałam i pochowałam. Pierwsze co zrobiłam to odgrzałam na szybko naleśniki, które wzięłam w sklepie. Czekając na to aż mikrofalówka przestanie chodzić zaczęłam myśleć. Obiecał, że poczeka aż będę gotowa, myślałam, że chodzi też o to, że nie będzie bzykał innych. Mogłam się domyśleć w końcu nic o tym nie wspominał. No tak faceci, jego pokroju, nie przyjmują wagi do jednej kobiety. Po skonsumowaniu, mojego dania ruszyłam do salonu i od razu, w stronę przeciętnych schodów.
- Witaj kochanie. - Przystaję, w pół kroku na drugim schodku, od dołu. Od tego głosu, po całym moim ciele przeszły ciarki. Odwróciłam się, a moje serce zabiło tysiąc razy szybciej. Czułam się szczęśliwa, że go widzę, ale z jednej strony zastanawiam się, że lepiej było jak myślał, że nie żyje. Kiedy przypomina mi się, tamtą blondynka, wciąż widzę ich jak się całują. Od kilku minut się w ogóle nie odzywałam.
- Nie cieszysz się, że mnie widzisz? - Pyta. Postanowiłam udawać obojętną. - Czemu nie wróciłaś, do mnie. - Robi kilka kroków, w moją stronę.
- Nie zbliżaj się do mnie. - Przystaje. - Czemu nie wróciłam? - Kpię. - Bo mnie przy trzymywałeś.  Tu przynajmniej jestem wolna. - warczę. - Nie wiem jak mogłeś myśleć, że wrócę do swojego porywacza. - Mówię sucho. Każde słowo, które wypowiadam, mnie boli.
- Nie mów tak. - podchodzi bliżej
- Jak? Kiedy to prawda? Pewnie i tak nie mam już życia, bo znów się tu pojawiłeś. Niech zgadnę Zack ci powiedział, a może twoi rodzice? - Biegnę po schodach na górę i zamykam się w swoim pokoju. Z jedną rzeczą miałam rację. On mi teraz nie pozwoli tu zostać. Znów będę, zamknięta i będę musiała robić to, co on mi kazał. Chce mieć spokój od mafii. Mój były mąż, był jaki był, ale przy nim i bracie nigdy nie zostałam porwana. Wystarczy, że byłam że Scottem. Niby wrócił na chwilę do domu, ale to wystarczyło. Mimo, że nie byłam bita, to zostałam prawie zabita, a on mnie nie szukał. Niby tak powiedzieli, rodzice Scotta, ale może to było na pokaz. Gdyby szukał, znalazłby mnie. To mnie boli najbardziej. Wolał bzykać, a mnie nawet nie szukał. Zamykam drzwi na klucz i kładę się z łzami do łóżka. Do mojej głowy, napływają różne myśli. Wszystkie są o Scottcie. On wie, jak sprawić by każda kobieta o nim myślała. Szkoda, że robi to z każdą, a ja na takie coś się nie pisze. Nie jestem, z tych co mogą patrzeć na zdradę, własnego faceta i się nie wtrącać. Co ja w ogóle myślę, przecież on w ogóle nie dawał mi nadzieji, a ja się podjarałam. Jestem jak te dziwki, w końcu sama chciałam wylądować w jego łóżku. No nic, od teraz nie będę próbować. Zranił mnie, ale ja jestem pamiętliwa i nie poddam się. Będę walczyła z tym uczuciem, aż nie zniknie.

Mafia Boss Tom lV •ZAKOŃCZONE•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz