Rozdział 24 Coś więcej

247 20 0
                                    

Angel

- To, pogadamy po lekcjach ?

Kas:- Spoko, poczekam na dachu.. - dodał szybko i poszedł w swoją stronę.

Czy mu naprawdę zależy, czy to kolejna farsa. Mam coraz bardziej namieszane przez to w głowie. A teraz nawet nie potrafią spojrzeć na niego jak na kolegę. Bo serce napierdala mi jak perkusja;. Uderzyłam głową o ścianę szafek. Moje życie zmienia się w grę randkową, z lipnymi wyborami.

Nat:- Hej An, masz chwile bo chciałem zmienić tą kolejność zadań w projekcie. Wszystko dobrze? - odezwał się blondyn wyrywając mnie z mojej pętli myśli.

- K-kolejność jest. . . . An ? - zachichotałam zakrywając usta dłonią, czy on naprawdę skrócił moje imię.

Nat:- A, przepraszam jakoś tak mi się powiedziało, głupek ze mnie. Nie chciałam cię obrazić czy coś... - mówił chaotycznie, próbując naprostować każde poprzednie słowo. Położyłam mu rękę na głowie i rozczochrałam te starannie ułożone włosy.

- Może być

Nat:- Naprawdę.

- An... ? nikt tak nigdy do mnie nie powiedział. To nawet słodkie. - Nic nie odpowiedział ale zarumienił się delikatnie. Czego nie dało się nie zauważyć na jego bladej cerze.

Nat:- Wiesz, bo ja mam prośbę.

- Jaką ?

Nat:- Chciałbym wykonać zadanie jak najszybciej, wiesz jako gospodarz szkoły mam kilka innych zajęć. I zastanawiałem się czy nie mogła byś zostać po szkole dłużej żebyśmy szybciej skończyli... Angel słuchasz mnie ?

- Sorry, zamyśliłam się. Możemy zrobić to dziś, nie ma problemu.

Nat:- Cieszę się... . Nad czym myślisz ? Jeżeli to nie tajemnica.

- Chyba muszę powiedzieć komuś co czuję. I szukam odpowiednich słów. - Odskoczył o de mnie jak poparzony upuszczając swoją podkładkę i jakieś dokumenty. - A tobie co ? - Zapytałam podnosząc kartki spod nóg.

- Twoja bezpośredniość czasami mnie przeraża.

- No kiedy sam pytałeś. A udawanie zawstydzonego podlotka chyba do mnie nie pasuje.

Nat:- Prawda. Nie pomogę ci z tym nie znam się i nigdy nie miałem dziewczyny...

- Nie ?

Nat:- Wiesz nie każdy może spotkać wyjątkową osobę.

- Nie o to mi chodziło. Wiesz no, jesteś inteligentny, miły i przystojny. Dziwię się że jeszcze żadna się za ciebie nie wzięła. - Widziałam jak twarz Nata powoli robi się coraz bardziej czerwona.

Nat:- J-jaa.. powinienem już iść. - Wyjąkał i wyminął mnie odchodząc szybkim krokiem. Zdążyłam złapać go jeszcze za ramię.

- To nie był flirt, tylko stwierdzenie faktu. Nie musisz się tak spinać i od razu uciekać. - Nic nie odpowiedział, być może go zatkało. Puściłam blondyna i obserwowałam go póki nie zniknął za zakrętem korytarza.

Co mamy do stracenia - OC Słodki Flirt - KastielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz