~pov Luke~
Od zajścia w łazience minęło pięć dni. Pięć dni pełnych pracy i wysiłku związanego z odbudową naszego związku. Starałem się jak nigdy by poczuła, że moje słowa nie były puste i chce wszystko naprawić, a co za tym idzie ciągnąć to dalej. Jej matka dzwoniła codziennie mówiąc jej, że rozstanie z Ashtonem było błędem ponieważ ze mną ma więcej problemów i może gdzieś w głębi serca czułem, że miała racje. Jednak tym razem nie planowałem się poddać. Rano budziłem się specjalnie szybciej by wypić z nią herbatę i życzyć miłego dnia. Z faktu iż pracowaliśmy w jednym miejscu, a moja zmiana zaczynała się później niż jej, przyrządzałem jej ulubione kanapki czy sałatki by umilić jej dzień. Po pracy razem wracaliśmy do mieszkania i oglądaliśmy filmy, które tak uwielbiała. Robiłem to wszystko co chciała bym robił. Sprzątałem, dbałem o jej wygodę, spędzałem z nią każdą wolną chwilę i piątego dnia doszło do mnie, że jestem nieszczęśliwy. Nie dlatego, że z nią byłem ale dlatego, że nie miałem nawet chwili by zrobić coś co sprawia mi przyjemność. Skończyło się granie na konsoli i oglądanie meczy, rozmowy ze znajomymi i wieczorne piwo z Calem. Zamieniałem się w Ashtona, którym nie chciałem być. Wydaje mi się, że ona również to zauważyła.
- Luke? - usłyszałem jej głos gdy wychyliła się z naszej sypialni - Jest piątek i pomyślałam, że może chciałbyś wybrać się ze mną do baru.
- Jasne - wymamrotałem i wstałem by przygotować się do wyjścia.
Gdy oboje byliśmy gotowi, wyszliśmy z mieszkania i skierowaliśmy się w stronę naszego baru, w którym nawiasem mówiąc czułem się jakby nie było mnie wieki. Cieszyłem się z naszego wyjścia, bo mimo wszystko miałem przy sobie wspaniałą kobietę, która byłą warta wszystkiego co najlepsze i może to skłaniało mnie do robienia tych wszystkich rzeczy wbrew sobie. Wciąż czułem, że przy niej nigdy nie będę wypadał dobrze a ona zasługuje na wszystko co najlepsze. Kiedy doszliśmy na miejsce, Lea pociągnęła mnie w stronę zasłoniętej loży, którą zawsze chcieliśmy wynająć ale jakoś nie było okazji.
- Ostatnio starasz się zrobić wszystko bym była szczęśliwa i dziękuję za to Lu ale nie musisz zmieniać się całkowicie. Kocham twoją zabawową stronę i wiem, że tęsknisz za małym szaleństwem - uśmiechnąłem się bo miała racje i cieszyłem się, że to właśnie ona jest moją miłością. Ponieważ nie musiałem martwić się o to, że nie zauważy, że coś mnie męczy. Znała mnie lepiej niż inni i udowadniała to każdego dnia. Nic więcej nie mogłem zrobić w tym momencie jak przyciągnąć ją do siebie i pocałować tak jakby jutra miało nie być.
- Kocham cię Lea.
- Wiem LuluPop, ja ciebie też kocham. A teraz zapraszam bo już na nas czekają.
- Czekają?
- No chyba nie myślałeś, że będziemy imprezować sami.
Kiedy podeszliśmy do loży na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Był Mike, Cal, Brad ze swoją nową dziewczyną Abby ale największym zaskoczeniem wieczora było zobaczenie twarzy uśmiechniętej Pezz i Ann, których się tu nie spodziewałem.
- Co wy tu robicie? - spytałem witając się z każdym po kolei.
Perrie i Anne wyglądały bardziej jak siostry niż para. Obie miały długie blond włosy i niebieskie oczy. Były szczupłe i widać po nich, że kochają kolorowe ubrania. Wyglądały dobrze ale nikt nie mógł dogonić urodą L.
- Twoja śliczna dziewczyna zadzwoniła do nas, bo chciała zrobić ci niespodziankę. Doskonale wiesz, że nie odmawiam darmowego alkoholu - zaśmiałem się na jej wypowiedź i spojrzałem na szatynkę, która delikatnie się zarumieniła. Objąłem ją od razu i ucałowałem. Jest wspaniała, nigdy nie będę w stanie zasłużyć sobie na jej miłość do końca.
- Nie zawstydzaj mi jej Pezz, masz swoją dziewczynę i na jej wyglądzie się skup.
- Wybacz Luke ale ja również uważam, że twoja dziewczyna jest śliczna - głos Ann był głęboki i było słychać, że dużo pali. Na jej słowa policzki L spłonęły całkowicie.
- Przez was muszę się napić - wymamrotała, siadając obok Cala. Zaśmiałem się jedynie i usiadłem obok niej, masują dłonią jej udo. Czułem się świetnie w towarzystwie naszych przyjaciół i nie mogłem wymyślić sobie lepszej formy spędzania tego wieczoru.
Tańce, rozmowy, alkohol, obściskiwanie się z moją dziewczyną na kanapach loży. Było wspaniale, ona jest wspaniała. Całowałem powoli jej ramie, słysząc chichoty naszych znajomych, którzy byli mocno wstawieni. Lea wyglądała przepięknie w delikatnie potarganych włosach i z zamglonym wzrokiem. Kochałem ją, kochałem ją jak szaleniec odkąd skończyłem 9 lat. Teraz wreszcie miałem ją tylko dla siebie i nie rozumiem czego tak właściwie się bałem. Zobowiązania? Chciałem być z nią już zawsze. Wziąć ślub, kupić dom, założyć rodzinę i żyć tak jak tylko nam się wyśni.
- Wyjdź za mnie - mruknąłem do jej ucha, a ona natychmiastowo się odsunęła. Zaśmiała się delikatnie i szukała w moim wzroku czegoś co świadczyłoby o tym, że żartuje. Ale nie znalazła tego. Mówiłem całkowicie poważnie.
- Luke nie musisz mi się oświadczać tylko dlatego, że ostatnio się pokłóciliśmy.
- Chcę żebyś była moją żoną nie dlatego, że boję się rozstania Lea. Kocham cię, jesteś idealna i wiem, że nikt nigdy nie będzie w stanie sprawić, że poczuję się tak żywy jak przy tobie. Nie chcę już więcej unikać poważnych posunięć w naszym związku. Chcę ciebie całą na zawsze.
- Mówisz poważnie - wymamrotała, chwytając się za włosy. Delikatnie je przeczesała, a ja w tym czasie zerknąłem w stronę przyjaciół, którzy musieli usłyszeć o czym rozmawiamy.
- Nie powinnam się zgodzić na to Luke, ostatnio o mało co się nie rozstaliśmy - może w tym momencie trochę pękło mi serce. Wytrzeźwiałem natychmiastowo i poczułem, że muszę wyjść z tego miejsca ale wiedziałem, że jeśli to zrobię stracę ją i zachowam się jak dupek. Przytaknąłem powoli głową i delikatnie ująłem jej dłoń w swoją pokazując tym samym, że jestem tu dla niej. Cholera byłem przy niej choć krwawiło mi serce i czułem się tak jakbym zaraz miał je wyrzygać - Ale..
- Jest jakieś ale? - spytałem nagle ożywiony.
- Ale kocham cię jak szalona i żałowałabym gdybym nie powiedziała tak. Więc zgadzam się.
Podniosłem ją z ziemi i zatraciłem się w jej ustach. Inni klaskali, a ja zniknąłem... Byłem tylko ja i ona. Pośród niczego. Jej usta, mój przyspieszony oddech i świadomość, że będzie moja już na zawsze.
![](https://img.wattpad.com/cover/167407173-288-k788872.jpg)
CZYTASZ
Lie to me L.H/A.I
FanfictionPrzyjaźniliśmy się w czwórkę odkąd pamiętam. Byliśmy dla siebie czymś więcej niż znajomymi, byliśmy rodziną. W wieku szesnastu lat zakochałam się w jednym ze swoich przyjaciół jednak on nigdy mnie nie pokochał. Na złość mu i sobie zaczęłam umawiać s...