6

2.9K 196 103
                                    

Jeżeli ten rozdział jest gorszy niż poprzednie to przepraszam, ale piszę go kiedy mam straszne załamanie psychiczne. Ostatnio dużo przykrych rzeczy się u mnie dzieje. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie..

—————————————————

     Rano obudziłem się wypoczęty. Zauważyłem, że był we mnie wtulony Todoroki, który jeszcze smacznie spał. Postanowiłem go jeszcze nie budzić i leżałem tak przez jakiś czas, bacznie obserwując heterochromika. Zacząłem się zastanawiać przez ten czas, kim my tak właściwie dla siebie byliśmy? Jeszcze kilka dni temu byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, a poprzedniej nocy uprawialiśmy seks. Miałem wrażenie też, że czułem do niego coś więcej niż przyjaźń. Może to było tylko chwilowe.

    Z moich rozmyśleń wyrwał mnie Shoto, który zaczął się budzić. Powoli otworzył oczy i spojrzał na mnie, uśmiechając się lekko.

— No dzień dobry! Dzisiaj bez uderzenia w jaja! — przywitałem się, przypominając sobie o ich wczorajszej pobudce.
— Dobry — rzucił krótko jeszcze zaspany Todoroki, przecierając oczy.

    Przeczekałem, aż Todoroki całkowicie się wybudzi, aby mu przypomnieć o dzisiejszych planach. W końcu mieliśmy iść z moją mamą na komendę policji, by zgłosić przemoc domową. Zacząłem martwić się o to, co stanie się z chłopakiem potem. Nie miał nikogo, z kim mógłby zamieszkać. Po chwili jednak zdałem sobie sprawę z tego, że nie wiedziałem kompletnie nic o jego mamie. Nie wspominał ani słowa o niej. Zaczęło mnie to intrygować.

— Dzisiaj idziemy na policję, pamiętasz? — spytałem.
— Tak pamiętam! — oznajmił, wstając z łóżka i przeciągając się jeszcze.
— Tylko.. Co oni zrobią potem z tobą? W końcu nie zostaniesz z ojcem, rodziny tutaj nie masz..
— Moja mama jest — przerwał mi. — Ojciec ją wyrzucił na próg. Ma prawo do opieki nade mną.

    Na te słowa ulżyło mi. Miałem przynajmniej pewność, że chłopak nie trafi do żadnych rodzin zastępczych i tym podobne. No i w końcu wiedziałem, co się działo z matką chłopaka.

    Oboje postanowiliśmy w końcu się umyć i ubrać. Najpierw poszedł Todoroki i po dziesięciu minutach wyszedł z mokrymi czerwono-białymi włosami. Potem była moja kolej i również po niecałym kwadransie wyszedłem umyty i ubrany z łazienki. Zrobiłem sobie oraz Shoto lekki makijaż, po czym pośpiesznym krokiem zeszliśmy do kuchni na śniadanie. Zamiast tostów, jak to mieliśmy w zwyczaju, przygotowaliśmy sobie jajecznicę. Nagle do kuchni wszedł rozgniewany ojczym. Ciekawiło mnie, co się stało, że był taki zdenerwowany. Zapytałem się go więc:

— Dzień dobry, Kotaro. Stało się coś?

    Mężczyzna spojrzał na mnie gniewnie. Jego oczy sugerowały, że lepiej będzie dla mnie, jak zostawię go w spokoju. Todoroki skierował na niego swój wzrok i powiedział natomiast ciche "Dobry". Kotaro nie przywitał się mu, tylko wziął z blatu przygotowane przez mamę jakiś czas wcześniej śniadanie do pracy i wyszedł.

— Gbur — rzuciłem w stronę drzwi, przy których jeszcze kilka sekund temu był mężczyzna.

    Todoroki zachichotał i wrócił do jedzenia swojego śniadania. Ja również zacząłem jeść. O dziwo jajecznica wyszła mi bardzo dobra, co rzadko się zdarzało. Nie miałem jakiś wielkich zdolności kulinarnych i jedyne, co potrafiłem urządzić bez podpalenia kuchni, to tosty.

    Do kuchni niedługo potem weszła moja mama, która była w całkiem dobrym humorze. Może to i dobrze, bo "mama w dobrym humorze" równało się "mama miła i sympatyczna". Wraz z Todorokim przywitaliśmy się z nią, a ta dosiadła się do nas do stołu i zaczęła dopytywać o stan psychiczny chłopaka i tego typu rzeczy.

— Todoroki-kun, a co z twoją matką? — spytała przejęta mama.
— Mój tata ją wyrzucił z domu, praktycznie bez powodu — odparł, marszcząc brwi. — Nie wiem gdzie teraz jest. Chcę do niej wrócić..
— Policja zamknie tego psychopatę w pierdlu i wrócisz do niej! — oznajmiła entuzjastycznie.

   W końcu mama poszła do swojego pokoju, aby się ubrać, a ja wraz z Todorokim wstaliśmy od stołu i poszliśmy je włożyć do zlewu. Ruszyliśmy do mojego pokoju i przed naszym wyjściem na policję trochę pograliśmy. Po pół godzinie mama zawołała nas na dół, a my pośpiesznym krokiem zeszliśmy i ubraliśmy buty. Mama jeszcze przejrzała się ostatni raz w lustrze, po czym otworzyła drzwi i wyszła wraz z nami. Zamknęła je na klucz, a kiedy schowała klucze do swojej torebki, poszliśmy do samochodu.

***

   Wizyta na komendzie dłużyła się i dłużyła. Policjanci zadawali pytania prawie bez końca, jednak po godzinie wyszliśmy z komendy. Czułem się bardzo dobrze z tym, że w końcu sprawiedliwość uderzy na tego człowieka i według policjantów, sąd mógł go skazać nawet do pięciu lat pozbawienia wolności. Mimo to dla mnie to było i tak za mało, bo Todoroki cierpiał przez niego zdecydowanie dłużej. Policja miała się zjawić u ojca Todorokiego już niedługo.

    Mama postanowiła, że zanim wrócimy do domu to pójdzie jeszcze do sklepu tuż obok komisariatu. Ja wraz z Todorokim mieliśmy w tym czasie siedzieć w samochodzie. Tak też zrobiliśmy.

— Dziękuję ci jeszcze raz, Midoś! — oznajmił Todoroki.
— Za bardzo lubisz mi dziękować! — stwierdziłem.

    Kiedy natomiast już byłem pewny, że nikt nie patrzy, musnąłem jego usta. Chłopak jedynie zarumienił się lekko i w ciszy czekaliśmy na mamę.

Dziś się zaśmieję, jutro zapłaczę | TododekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz