16

2K 167 128
                                    

Trochę musieliście czekać na rozdział, ale myślę, że było warto. Musiałam się pozbierać po pewnej, dość przykrej rzeczy.

——————————————————

    Minęło trochę czasu od naszej ostatniej randki. Ciągle myślałem nad tym, aby powiedzieć mojej mamie o naszym związku. W końcu prędzej czy później musiałaby się dowiedzieć. Pisałem o tym z Shoto i uznaliśmy, żeby powiedzieć jej o tym, kiedy on do mnie przyjdzie. Zaplanowaliśmy, że odwiedzi mnie w piątek wieczorem. Jak na złość, ten dzień nastąpił bardzo szybko.

    Siedziałem i czytałem cały zestresowany historie ludzi o ich "wyjściach z szafy". Miałem nadzieję, że moja mama zareaguje dość pozytywnie na ten fakt. Nagle rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi, dlatego odłożyłem telefon na łóżko i pobiegłem otworzyć. Za nimi stał Shoto z bukiecikiem stokrotek w dłoni. Wręczył mi go i na przywitanie pocałował w policzek. Spojrzałem na niego jedynie błagalnie, ponieważ nie chciałem, aby mama to widziała. On jedynie westchnął i wszedł do środka. Ściągnął buty i ruszyliśmy do mojego pokoju. Wspomniane wcześniej stokrotki położyłem na biurku.

— Kotaro też jest w domu? — spytał Todoroki.
— Nie. Może to i dobrze — stwierdziłem.
— Idziemy jej to powiedzieć? — zaproponował, łapiąc mnie za rękę.
— P-Poczekaj! Jeszcze nie..

    Chłopak spojrzał na mnie zmartwiony i przytulił mocno. Starał się mnie motywować i uspokajać. Jego głos niezwykle dobrze działał na tego typu sytuacje, bo od razu się uspokoiłem. Mimo to postanowiliśmy jeszcze jej nie mówić.

***

    Tuż po skończeniu kolejnego odcinka naszego ulubionego anime, w końcu mieliśmy zamiar pójść do mojej mamy i wyznać jej całą prawdę o nas. Wciąż się bałem, jednak heterochromik starał się mnie motywować i powiedział, że jeżeli coś pójdzie nie tak, to zamieszka ze mną. Być może mówił to tylko dla żartów, jednak jego słowa bardzo mnie uspokoiły i szczczerze mówiąc, bardzo chciałem z nim mieszkać. Chociażby na studiach.

     Zeszliśmy na dół, trzymając się na ręce. Starałem się nie telepać ze stresu. W oczach Todorokiego można było zauważyć lekkie przerażenie, ale próbował być twardy (W.D.A: Radziłabym nie, bo będzie widać if you know what i mean ( ͡° ͜ʖ ͡°)). Mama siedziała w salonie i oglądała jakiś turecki romans. Była ich fanką do takiego stopnia, że potrafiła płakać na jakiś scenach zdrad, czy innych śmierciach i krzyczeć "JAK MOGŁEŚ? DLACZEGO? ONA CIĘ KOCHAŁA!". Trochę niczym Todoroki podczas oglądania gejowskich anime.

— M-Mamo.. Możemy zająć ci chwilę? — zacząłem.
— Chcemy pani coś ważnego powiedzieć — wtrącił Shoto.
— Co się stało?
— No bo.. Jest coś, co musisz o nas wiedzieć — wyszeptałem, łapiąc mocniej rękę Todorokiego.

    Zaintrygowana mama wpatrywała się we mnie, oczekując dalszego rozwoju wypowiedzi. Ja natomiast stresowałem się jeszcze bardziej. Po chwili jednak wziąłem głęboki wdech i wyznałem:

— Ja i Shoto jesteśmy razem.

    Mama, początkowo nie wiedząca o co chodzi, po jakimś czasie zaczęła się śmiać. Nie wiedzieliśmy o co jej chodzi, dlatego spytaliśmy się, czemu się śmieje.

— Niezły żart! Naprawdę wam się udał! Przez chwilę myślałam, że mówicie serio.
— Ale my nie mówimy na żarty.. To jest prawda — rzekł Todoroki.

    Jej uśmiech na twarzy od razu zszedł. Skóra zbladła, a jej spojrzenie wydawało się groźne. Głos również nie był przyjemny. Zaczęła niemiłosiernie krzyczeć, że nie będzie mieszkać z gejem pod jednym dachem. Do moich oczu zebrały się łzy. Liczyłem, że zareaguje inaczej. Że zrozumie to i będzie akceptować. Niestety, to były tylko głupie i nic niewarte marzenia. Uciekłem z jej pokoju z głośnym krzykiem rozpaczy, niczym małe dziecko. Todoroki pobiegł natomiast za mną. Kiedy on w końcu dobiegł, ja już zdążyłem wyciągnąć ze swojego plecaka nóż do tapet. Od razu wyrwał mi go z ręki i rzucił gdzieś na drugi koniec mojego pokoju.

— Oszalałeś? Nie będziesz się ciął! — krzyknął.
— Będę! W dupie mam takie życie!

     Złapał moją twarz w swoje ciepłe dłonie i pocałował mnie mocno w usta. Łzy jednak nie chciały przestać lecieć. Pragnąłem zniknąć z tego świata. Nawet własna matka nie akceptowała tego, jaki jestem.

     Klnąłem na Boga za to, że otrzymałem takie życie.

Dziś się zaśmieję, jutro zapłaczę | TododekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz