18

1.9K 143 139
                                    

Wrzucam w końcu rozdział. Tłumaczyłam już czemu tak długo mnie nie było, więc liczę na wyrozumiałość ( ͡° ͜ʖ ͡°)

——————————————————

     W końcu zaczęły się wakacje. Bardzo się cieszyłem, bo nie musiałem chodzić już do tej szkoły, z której jedyne, co wyniosłem to nerwicę i niechęć do życia. Za klasą nie tęskniłbym w ogóle, nauczyciele też nie byli najlepsi. Teraz miałem iść do nowej szkoły. Trochę się bałem, jednak miałem nadzieję, że będzie w porządku. Głównie liczyłem na sympatycznych ludzi w klasie. Może nawet ktoś miałby te same zainteresowania co ja. Todoroki miał iść ze mną do tej samej szkoły, na ten sam kierunek. Cieszyłem się bardzo, bo przynajmniej nie byłbym sam. Miałem jednak nadzieję, że do szkoły przyjęliby nas oboje.

***

     Wraz z Todorokim z nudów przeglądaliśmy cosplaye i tym podobne na jednej z aplikacji. Od jakiegoś czasu chłopak zjawiał się w moim domu częściej, niż zwykle. Głównie dlatego, bo panowała straszna nuda, a rodziców nie było prawie cały dzień. Postanowiliśmy, że każdy dzień wakacji będziemy starać się spędzać razem. Choćby na godzinę lub pół, by zapalić przy garażach. Tak, zapalić. Otóż od jakiegoś czasu zacząłem się "staczać". Piłem energetyki, paliłem dość często i wracałem do domu o późnych porach przez imprezy i wypady ze znajomymi Todorokiego. Moi rodzice jednak nic nie podejrzewali. Na wszystko potrafiłem znaleźć wymówkę.

— Izuś, słuchasz mnie? — nagle wyrwał mnie z oglądania filmików głos kolorowowłosego
— Oh, przepraszam! Zbyt bardzo się skupiłem na tym cosplayu — wytłumaczyłem.
— Dzisiaj w nocy jest impreza u któregoś z kolegów moich znajomych. Idziesz ze mną i paroma innymi osobami? — zapytał.
— Oczywiście, tylko będę musiał wymyślić jakąś wymówkę. Matka by mnie zabiła, gdyby się dowiedziała!

     Zacząłem przez krótki moment kombinować, jaką wymówkę powiedzieć mamie. W końcu wymyśliłem, że pójdę niby na nocowanie do Todorokiego. Wtedy na imprezie mógłbym być całą noc wraz z Todorokim i jego znajomymi. Mimo, że jego znajomi zbytnio mnie nie lubili, to i tak chodziłem z nimi. Nie miałem jednak pojęcia, co było powodem tego, że byłem przez nich nielubiany. W końcu z charakteru byłam praktycznie jak Shoto.

     Wraz z chłopakiem wcieliliśmy nasz plan w życie i pobiegliśmy do pokoju mojej mamy. Ta była zajęta oglądaniem poradników makijażowych. Sam kiedyś próbowałem ją uczyć robić kreski. Starałem się jak mogłem i nic z tego nie wyszło. Jeśli ode mnie się nie nauczyła, to tym bardziej nie nauczyłaby się z tutoriali (W.D.A: Kiedyś cię mamo nauczę, zobaczysz). Musieliśmy dopiero krzyknąć jej imię, by nas usłyszała. Ta, trochę zdezorientowana, zaczęła mieć na początku do nas pretensje, że jej przeszkadzamy. Potem jednak się uspokoiła i wysłuchała to, co mieliśmy jej do przekazania.

— No dobrze, nie mam nic przeciwko — oznajmiła. — Kotaro ma po ciebie przyjechać czy wrócisz sam?
— Sam — rzuciłem szybko, wyobrażając sobie Kotaro przyjeżdżającego po mnie z niezłej imprezy.
— No dobrze, tylko nigdzie się nie szlajać!

     Zadowoleni wyszliśmy z jej pokoju i wróciliśmy do mnie. Cieszyłem się jak dziecko, że mogłem iść na imprezę wraz z nim. Ciekawiło mnie, czy coś się wydarzy śmiesznego. Jego znajomi często robili coś głupiego i był ubaw przez resztę nocy. Przykładowo na jednej z imprez latali nago z dmuchaną lalką, kiedy to byli pod wpływem alkoholu. Na początku było to dla mnie dość niesmaczne, ponieważ to była jedna z pierwszych imprez, ale z czasem zacząłem się śmiać z tego. Na najbliższej imprezie miałem zamiar zrobić coś równie głupiego. Nie wiedziałem jednak co.

***

      Zbliżała się godzina naszego ukochanego wydarzenia. Wziąłem plecak, w której był różnego rodzaju alkohol, aby mama była w błędnym przekonaniu o tym, że w środku są ubrania na nocowanie. Nie chciałem jej okłamywać, jednak przegapienie takiej imprezy nie byłoby w moim stylu. Musiałem się poświęcić. Czekałem przy bramie od mojego domu na samochód, którym jechał Todoroki z jego kumplami. Mogłem pójść się przejść spacerem, jednak ci nalegali. Ostatecznie się zgodziłem. Nie musiałem czekać długo, ponieważ zjawili się po 5 minutach od wyjścia z domu. Z głośnym piskiem opon ulotniliśmy się z mojego miejsca zamieszkania.

***

    Impreza trwała w najlepsze. Todoroki troszkę wypił, ja starałem się tego nie robić, by uniknąć nazajutrz kaca. Jego znajomi, lekko podpici, rozmawiali ze mną i śmiali się z dość mało zabawnych rzeczy. Dali mi nawet zapalić, bo moje papierosy się skończyły.

— A najlepsze jest to, że to nie był dzik, tylko kosz na śmieci! — wymajaczył żółtowłosy chłopak z pomalowanym piorunem. Dość zabawny chłopak.
— Niezła historia.. — przyznałem. — Idę poszukać Todorokiego, zaraz wrócę!

      Todoroki zgubił mi się na imprezie gdzieś w połowie zabawy. Wtedy byłem zajęty paleniem i rozmawianiem z jego kolegami. Ciekawiło mnie to, co takiego robił. Szukałem go wszędzie, gdzie tylko się dało. Nigdzie go nie było.

— A może w łazience rzyga? — zadałem sobie sam pytanie, wiedząc że i tak mnie nikt nie usłyszy przez głośną muzykę.

    Od razu zacząłem szukać łazienki w tym domu. Podczas szukania dwa razy przeszkodziłem jakimś parom w stosunkach. Trochę czułem się zawstydzony, jednak to był tylko wypadek. W końcu jednak znalazłem szukane pomieszczenie.

     Nie sądziłem, że po zwykłym otworzeniu drzwi mógłbym się tak rozpłakać.

Dziś się zaśmieję, jutro zapłaczę | TododekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz