Mordercy

15 3 0
                                    

Obudziłam się rano. Była sobota, więc długo spałam. Poczułam zapach naleśników. Zbiegłam na dół, bo myślałam, że moi rodzice zmienili zdanie na temat wyjazdu. Jedynie w kuchni zastałam Alexa smażącego naleśniki. Gdy usiadłam przy stole dał mi kilka z nutellą. Moje ulubione! Tylko skąd on wiedział, że uwielbiam naleśniki, jeszcze z płynną nutellą, która się rozpuściła, bo były gorące... Mniam! Po zjedzeniu kilku zaczęłam rozmowę.

- Co tutaj robisz? - zapytałam.

- A ja jestem na prośbę twoich rodziców. - odpowiedział.

Postanowiłam, że pójdziemy na spacer do lasu. On się zgodził, więc wypadałoby coś ubrać, chyba że mam iść w piżamie. Przed wyjściem zajrzałam do notesu. Było w nim napisane:

Witaj księżniczko. Niestety muszę Cię przeprosić, że w nocy nie przyszedłem, ale ten twój chłopak przyszedł zaraz po tym, jak poszłaś spać. Dziś on wyjedzie więc obiecuje, że przyjdę.

Nie powiem, byłam przestraszona. Ubrana zeszłam na dół i poszliśmy.

                                                 Time skip...

- Alex? - niepewnie zapytałam.

- Coś się stało? - zapytał lekko zaniepokojony.

- Czy ty gdzieś wyjeżdżasz? - zapytałam.

- Niestety muszę wyjechać, ale to na jedną noc. Przecież mówiłaś, że dasz sobie radę. - powiedział z lekką pogardą.

- Oczywiście, że tak. - starałam się mówić dumnie, ale byłam lekko zmieszana.

Nastała cisza. Wróciliśmy sobie spokojnie do domu i poszłam poczytać coś na wattpadzie. Szybko się wciągnęłam w parę książek. Po kilku przeczytanych ( ja umiem kilka książek dziennie na wattpadzie przeczytać, więc to jest możliwe) zeszłam na dół. Był już wieczór, więc zjadłam kolację. Na blacie leżała kartka od Alexa. Było na niej napisane, że wyjechał trochę wcześniej. Nagle usłyszałam trzask w moim pokoju.

- Kur**, czy każdy musi stawiać doniczki na parapecie?! -ktoś przeklnął

Szybko schowałam się do szafki w kuchni. Nagle usłyszałam kroki. Odezwał się męski głos.

- Jest tu kto? - powiedział.

Zrezygnowany wyszedł przez okno jakby nigdy nic. Przez kolejne pół godziny siedziałam i nasłuchiwała. Cały czas cisza. Niezbyt wiele miałam pomysłów co zrobić, więc postanowiłam wyjść z ukrycia. Obeszłam cały dom oprócz mojego pokoju. Weszłam do ostatniego pomieszczenia i zobaczyłam w nim otwarty notatnik, a w nim wpis:

Jeszcze cię dorwę!

Nagle sam zeszyt się zamknął i zsunął z biurka, wpadł do szuflady, a ona się zamknęła. Nie wiedziałam co robić ani co myśleć. Przez długi czas nie docierało do mnie, co się przed chwilą wydarzyło. Jak zwykle, gdy jestem zmęczona, położyłam się i zasnęłam. 

                                                 Time skip...

Obudziłam się rano o 5:30. Poczułam ciepło od strony pleców. Ktoś mnie przytulał. Po cichu wymknęłam się z pokoju i poszłam wziąć prysznic. Gdy wyszłam, przypomniałam sobie, że nie zabrałam ubrań z szafy, z mojego pokoju. O nie! I co teraz? W moim łóżku śpi chłopak, który może się obudzić w każdej chwili. Na dodatek mam za mały ręcznik. Pech. Totalny pech. Po cichu weszłam do pokoju, gdy zaczął ziewać. Bez zastanowienia weszłam do szafy.

.....................................................................................................

Przykro mi kochani, że muszę przerwać, ale dziś mam ognisko, oczywiście na moim ogródku i w sumie nikt do nas nie przychodzi, ale i tak muszę kończyć. Do zobaczenia jutro w następnym rozdziale. Papatki! :)

P.S. Sorry, że taki krótki rozdział.

Dziennik PesymistkiWhere stories live. Discover now