7.

4.1K 113 32
                                    


Pomachałam na pożegnanie Aaronowi i wsiadłam do samochodu. Przybiłam z Ashtonem piątkę.

- I jak tam? Nie było chyba tak źle, co? - zapytał się mnie z szerokim uśmiechem i odpalił auto ruszając.

- Tak, było nawet fajnie. - usiadłam wygodnie, zapinając pas.

- Co to był za chłopak? - Irwin spojrzał na mnie przenikliwym wzrokiem z lekkim uśmieszkiem na ustach.

- To? Emm... To Aaron, jest rok starszy. Poznałam go dzisiaj na przerwie. - podrapałam się po głowie.

- Wygląda na miłego gościa... - stwierdził i zatrzymał się na czerwonym świetle.

- Taak... Jest troszkę zwariowany. - zaśmiałam się cicho, wspominając dzisiejszą sytuację na dziedzińcu. - A co u ciebie? - zmarszczyłam brwi, widząc małe poddenerwowanie czarnowłosego.

- Wszystko okey. - powiedział szybko.

- Na pewno? - spojrzałam na niego badawczym wzrokiem.

- Po prostu dopracowujemy jeszcze małe usterki przy nowym albumie i jestem troszkę zestresowany... Płyta ma wyjść w piątek, to tylko trzy dni. - przeczesał nerwowo włosy. Położyłam mu rękę na ramieniu.

- Hej, Ash... Wszystko będzie okay, mówię ci. Jestem wręcz pewna, że fani go pokochają! - posłałam mu ciepły uśmiech.

- Mam nadzieję...- szepnął cichutko. - Psy są już w domu. - poinformował mnie, na co pisnęłam cicho. - Będziemy za trzy minutki.

***

Weszłam jako pierwsza do domu, zdejmując buty i ruszyłam do salonu. Podbiegła do mnie z zaskoczenia duża, grubiutka, biało pomarańczowa kluska. Ukucnęłam przy niej i zaczęłam ją głaskać i drapać. Była przeurocza! Wydaje mi się, że jest buldogiem angielskim.

- Petunia! Piggy!- Luke zawołał szukając jego zguby. Zauważył mnie i zaśmiał się. - Widzę, że cię znalazłem uciekinierko...

- Aww jaka ona jest słodka! - powiedziałam w jego stronę.

- Wygląda jak upieczony ziemniak!- krzyknął Ashton, na co Lu wystawił mu środkowego palca z morderczą miną.

- Sam wyglądasz jak upieczony ziemniak, deklu!

Po chwili przyszły do mnie jeszcze dwa psy, jeden był mniejszy, a drugi większy, cały w loczkach. Dowiedziałam się od Crys, że to Southy i Moose. Podobnie jak Petunia, były przeurocze i kochane.

Usiadłam na kanapie obok Michaela, który wpatrywał się z zaciekawieniem w telewizor, oglądając jakąś bajkę, więc poszłam w jego ślady. Usłyszałam jak ktoś schodzi ze schodów, ale byłam zbyt leniwa, aby obrócić głowę.

- Cześć, młoda. - Calum przeszedł za mną i poczochrał mnie po włosach na co fuknęłam cicho.

- Hej... - zauważyłam kątem oka, że Hood trzyma na rękach małego, biało czarnego psa. - Jak ma na imię? - wskazałam na niego palcem, gdy usiedli razem na fotelu naprzeciwko nas.

- Duke. - uśmiechnął się. - Duke, pomachaj swojej nowej współlokatorce. - zwrócił się do niego i trzymając jego łapkę, pomachał w moją stronę. Zaśmiałam się i odmachałam mu.

- Jak w szkole? - spytał Mikey, odwracając głowę w moją stronę.

- Nawet okay. Poznałam takiego jednego chłopaka... - zarumieniłam się leciutko.

- Chłopaka? Amy szalejesz! - krzyknął rozbawiony Cal.

- Caluuum! - zakryłam twarz dłońmi, zawstydzona.

Po jakimś czasie, Crystal wraz z Sierrą zawołały nas na obiad. Głównie to blondynka była odpowiedzialna za kuchnię, co mi nie przeszkadzało, bo świetnie gotowała. Zdarzało się jednak czasami, że Deaton coś jej pomagała. Siedzieliśmy wszyscy przy stole, śmiejąc się, rozmawiając i jedząc.

- Ćwiczyliście Red Desert? Mamy go zagrać w sobotę w jakimś porannym programie. - zapytał Irwin.

Przez ten krótki czas zauważyłam, że Ashton był takim 'tatą' zespołu. Pilnował chłopaków, aby wszystko wyszło idealnie i nie było żadnych niedomówień, czy pomyłek.

- Taaa... - mruknął cicho Hood. Czarnowłosy spojrzał na niego podejrzanym wzrokiem z uniesionymi brwiami. - No dobra... Nie. - zacisnął usta w prostą kreskę.

- Dzisiaj wieczorem znajdźcie trochę czasu. Zbierzemy się w salonie i pogramy trochę... - popatrzał się na perkusję, stojącą w rogu pokoju. Reszta przytaknęła.

***

Leżałam w pokoju i kończyłam ostatnie zadanie z matematyki, kiedy usłyszałam muzykę dobiegającą z dołu. Zaciekawiona pokierowałam się po cichu w stronę schodów, gdzie zauważyłam siedzącą tam Crystal. Przysiadłam się do niej delikatnie, wsłuchując się w brzmienie gitar.

Niepewnie oparłam głowę o ramię blondynki, która na ten gest objęła mnie ciepło ramieniem, uśmiechając się lekko.

- Zmęczona? - zapytała.

- Troszkę.

- Chcesz herbaty? - spojrzała na mnie spod rzęs.

- Chętnie.

Przeszłyśmy jak najciszej umiałyśmy przez salon, starając się zostać niezauważone. Nie chciałyśmy im przeszkadzać w próbie. Niebieskooka zapaliła światło i wstawiła wodę. Wyciągnęłam kubki i saszetki z herbatą, chcąc jej pomóc. Usiadłam przy wyspie kuchennej.

- Gdzie Moose? - zapytałam ledwo trzymając oczy otwarte.

- Śpi razem z Southym u nas w sypialni. Mike był z nimi na dość długim spacerze i chyba wyczerpały im się baterie. - zaśmiała się cicho, na co jej zawtórowałam.

Crystal usiadła naprzeciwko mnie i podała jeden z kubków. Podziękowałam cicho i odwróciłam głowę w stronę chłopaków, przyglądając się im. Calum z basem siedział na podłodze przy kominku, Luke usadowił się na fotelu, Michael z gitarą elektryczną na kanapie, a Ash znajdował się za perkusją.

- Są teraz bardzo poddenerwowani i zestresowani... - szepnęła Leigh. - Wydają swój czwarty album, nad którym tak ciężko i długo pracowali. Pamiętam, że Mikiego czasami nie było ze dwa dni, bo tyle siedzieli w studiu. - uśmiechnęła się na to wspomnienie.

- Są świetni... - stwierdziłam.

- I to jak.

Cała czwórka wydawała się jak w transie. Nie zwracali na nic uwagi. Liczyła się tylko muzyka i oni. Przypatrywałam się ruchom Clifforda na gitarze i porównałam je do swoich. Byłam przy nim naprawdę kiepska. I to bardzo. 


^^^

Heeej słoneczka! Jak się trzymacie?

Trochę nudny, ale jest haha. Dbajcie o siebie!

Buziaki!

Czytasz? Zostaw coś po sobie. Będzie mi baaardzo miło! ♥

Adoptowana | 5sosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz