konkretna kobieta...

44 0 0
                                    

- Rosie, nie jesteś zmęczona? - zapytał James, gdy od godziny spacerowaliśmy ze Sky po lesie. To było takie słodkie, że on się o mnie martwił. Nie chce żeby ten dzień się kończył. Jutro jeszcze do tego szkoła.
- Nie, nie martw się Harry wszystko jest dobrze, nie chcę stąd wracać - odpowiedziałam zgodnie z prawdą przytulając się do  niego z zaskoczenie na środku leśnej ścieżki. 
- Obiecuję, że zabiorę Cię tutaj niejeden raz mała, kiedy tylko będziesz chciała dobrze? - przytaknęłam nieśmiało głową, a brunet złapał mnie za rękę i szliśmy już w stronę domu jego rodziców. Był to dość duży dom, otoczony drzewami. Idealnie, bardzo mi się tutaj podobało. Harry otworzył przede mną bramkę i wpuścił psa, który bez smyczy zaczął jeszcze bardziej wariować.

Rodzice Harrego bardzo ucieszyli się na nasz widok i zaprosili nas na taras, gdzie czekał przepyszny obiad. Pachniało wspaniale. 
Po posiłku mieliśmy zamiar jeszcze pójść nad jezioro, ale mama chłopaka nie chciała nas wypuścić. Cały czas zagadywała.I nie wiem kiedy, ale 2 godziny u nich zleciały jak kilka minut.
Ale udało się po 16 wyszliśmy. Oczywiście miałam zaproszenie do nich na kolejny obiad kiedy tylko będziemy mieli ochotę. Są przecudowni.
- Masz super rodziców Harry - powiedziałam, gdy tylko wyszliśmy. Bardzo mu tego zazdrościłam, moja mama była najlepsza na świecie, ale tata? Zresztą sami wiecie...
- Rosie, oni Ciebie też bardzo polubili - uśmiechnęłam się tylko i ruszyliśmy w stronę plaży. Było coraz mniej ludzi, co się dziwić słońce zachodziło i robiło się zimniej. Usiedliśmy tym razem na piasku. Położyłam głowę na Jego kolanach.
- Czemu mi się tak przyglądasz? - zauważyłam to od dłuższego czasu, aż w końcu zapytałam obracając głowę w stronę Stylesa. 
- Przyglądam Ci się bo jesteś piękna - oooo, nie wiedziałam co na to powiedzieć. Dawno nie słyszałam czegoś tak miłego. Na pewno zrobiłam się czerwona na twarzy. Wstyd. 
- Nie wiem co powiedzieć - powiedziałam zakłopotana, serio bardzo rzadko zdarzały mi się takie sytuacje. Brunet nic nie powiedział, tylko po raz nie wiem który, przytulił się do mnie.

Robiło się coraz chłodniej, a nie wzięłam oczywiście nic ciepłego. Harry zaproponował, że pójdzie do samochodu i przyniesie koc. Chciałam iść z nim, ale powiedział żebym została i odpoczęła. 

Chwilę po tym jak Harry poszedł, usiadł koło mnie mężczyzna bardzo dużo starszy od bruneta i od którego śmierdziało alkoholem. Przestraszyłam się i modliłam, żeby szybko wracał. Chciałam wstać i usiąść dalej, jednak mężczyzna złapał mnie za rękę, żebym nie poszła. Nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Niech Pan mnie puści - krzyknęłam, może ktoś mnie usłyszy, ale tu przecież już nikogo nie ma.
-Gdzie Ci się śpieszy Paniusiu? - zapytał z drwiną w głosie - mamusia nie nauczyła, że samemu się do lasu nie chodzi? - dalej zadawał pytania na które sam sobie odpowiadał. Niech Harry już wraca... Próbowałam wyrwać się z uścisku faceta, jednak wiadomo, był silniejszy niż ja.
- Czego Pan ode mnie chce - zapytałam już łamiącym się z bezsilności głosem i ze łzami w oczach, nie mając siły się z nim szarpać. 
- Konkretna kobieta, takie lubię najbardziej - obleśny typ pomyślałam - jak myślisz co ja mogę od Ciebie chcieć? - zapytał sunąc ręką po mojej nodze, podczas gdy ja się wyrywałam i krzyczałam.

Po chwili nie czułam już dłoni mężczyzny. Otworzyłam oczy po tym jak usłyszałam krzyk. Harry odciągnął go i zaczął okładać pięściami. Szybko podniosłam się z miejsca i zaczęłam odciągać chłopaka.
- Harry! - krzyczałam - zostaw go, nie warto! - krzyknęłam chociaż już nie miałam na to siły, ale zostawił go, podszedł do mnie i próbował uspokoić, przytuliłam się do niego i nie zamierzałam go puścić.
- Ćśś... Rosie, spokojnie - uklęknął przede mną - już tutaj jestem, on nic Ci nie zrobi mała - mówił gładząc mnie po plecach, a ja nadal płakałam, nic się niby nie stało, ale ja byłam przerażona. Nie mogłam się uspokoić. 
- Chodźmy stąd, proszę Harry - powiedziałam błagalnym tonem. Chłopak tylko przykrył mnie kocykiem i poszliśmy do samochodu. Było dużo lepiej, gdy znalazłam się w środku, a on siedział obok. 
Wiedziałam, że już nic mi nie grozi. Wiedziałam, że jestem bezpieczna, ale jeszcze nigdy się nie czułam tak jak przed chwilą. Tak bezsilnie. Nie mogąc nic zrobić. Siedzieliśmy dłuższą chwilę w samochodzie w ciszy. Harry tylko położył dłoń na mojej nodze i kreślił kółeczka. 
Przejął się, nawet bardzo, było to po nim widać niemal od razu, gdy się na niego spojrzało. W końcu uśmiechnęłam się do niego i złapałam go za dłoń. 
- Nie patrz się tak - zaśmiałam się, przez łzy - wiem, że się rozmazałam i strasznie wyglądam.
- Przepraszam Rose, że Cię tutaj samą zostawiłem, to moja wina, musiałem iść po ten głupi kocyk! - krzyknął uderzając dłońmi o kierownicę. Od razu zaprzeczyłam, przecież mogłam z nim pójść, to nie jego wina... 
Nie chcę, żeby się obwiniał. 
- To nie Twoja wina Harry, popatrz na mnie, nie myśl tak nawet. To, że jakiś gość mnie zaczepił to nie Twoja wina rozumiesz? - on tylko przytaknął, niby się zgadzając i uśmiechnął się do mnie - pewnie już nie będziesz chciała tu przyjechać - posmutniał.
- Mam zaproszenie od Twoich rodziców i chyba Sky! Oczywiście, że będę chciała, jeśli nie zostawisz mnie już tutaj samej - pogroziłam mu palcem, na co się szczerze zaśmiał.
- Obiecuje, że nigdy Cię nie zostawię samej malutka - powiedział z uśmiechem na co i ja się uśmiechnęłam - Rosie, wracamy do Miami? Możemy pójść na lody, albo coś zjeść, ale już nie tutaj.
Od razu przystałam na jego propozycję, ale najpierw chciałam poprawić makijaż więc Harry ponownie podjechał pod dom swoich rodziców, którzy byli zaskoczeni i na pewno gdy poszłam do toalety zapytali Harrego co się stało. Nie dziwię się, sama byłabym zaskoczona widząc siebie w takim stanie. 
Spędziłam tam dobre 20 minut, na szczęście gdy wyszłam nie zasypywali mnie milionem pytań. Po prostu się pożegnaliśmy i po zapewnieniu przeze mnie, że odwiedzimy ich niedługo wypuścili nas z domu. Przecudowni są! Na pewno tu wrócimy. 

************************************
TADAM! JAK WIDZICIE DZIAŁAM, MAM NADZIEJĘ, ŻE KTOŚ TO CZYTA. JEŚLI NIE TO TRUDNO, ALE PISANIE TEJ KSIĄŻKI TO CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ. 
MIŁEGO CZYTANIA MISIE <3 MIŁEGO DZIONKA LUB WIECZORKU XOXO

************************************

Uratuj mnie | Harry Styles ♥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz