•2•

1.1K 76 109
                                    

- Ale tu wygodnie~- powiedziałem i wtuliłem się w poduszkę.

        Chwila... Skąd ja się wziąłem na łóżku i to jeszcze takim wielkim przecież dobrze pamiętam, że wczoraj Shuichi zostawił mnie na krześle no, chyba że się nade mną zlitował i potem wrócił w co nie za bardzo wierzę.

        Powoli podniosłem się do pozycji siedzącej i otworzyłem oczy. Nadgarstki strasznie mnie bolały znaczy, może nie tak bardzo jak wczoraj, ale to i tak cud, że rany przez noc się nie otworzyły. Rozejrzałem się po pomieszczeniu, w którym obecnie się znajdowałem. Jak dla mnie były to luksusy duża szafa, biurko z przyborami do pisania, na środku leżał okrągły puszysty dywan a nad nim wisiała biała lampa, koło łóżka, na którym właśnie siedziałem była tablica z... Chyba osobami z mojej klasy oraz dwie szafki nocne gdzie na jednej stał zegarek pokazujący godzinę szóstą dwadzieścia. W środku były jeszcze dwie pary drzwi. Chwila... Czemu ten pokój wygląda jak ten dla uczestników Danganaropa?! Przecież to nie może być..?

- O nie, nie, nie, nie co ja tu robię?- zaczołem mamrotać pod nosem.

        Nie wiem ile tak siedziałem, ale ni z tego, ni z owego z sufitu wysunął się ekran telewizora, a na nim Monokuma.  Przestraszyłem się i zeskoczyłę z łóżka.

~ Witajcie wszyscy! Jak zawsze o siódmej proszę udać się na śniadanie. Życzę powodzenia w przeżyciu kolejnego dnia! Papa!~ i ekran się wsunął z powrotem.

        Ja nigdzie nie idę tu jest bezpiecznie, nie ruszę się nawet na krok z tego miejsca mam jedynie nadzieję, że drzwi są zamknięte. Oparłem się o szawkę i skuliłęł się w kłębek niczym kot.

Pov. Shuichi

        Wszyscy siedzieli już przy śniadaniu, no właśnie wszyscy po za jedną osobą, poza tym kłamcą, Kokichim. Nie wiem co się mogło stać, ale on jeszcze nie przegapił ani jednego śniadania. Postanowiłem, że pójdę to sprawdzić bo jak ktoś go zamordował?

- Ej ludzie idę zobaczyć czy wszystko wporządku z Oumą.- niektórzy mi pokiwali na zgodę, a niektórzy nie przejmując się niczym jadło dalej.

        Wstałem od stołu i skierowałem się w stronę wyjścia. Gdy byłem już na korytarzu prowadzącym do pokoi zobaczyłem przestraszonego Monokubsa, który nie wiadomo gdzie biegł. Zignorowałem to i poszedłem dalej. Stałem już pod drzwiami do pokoju Kokichiego, zapukałem w nie, ale odpowiedziała mi tylko cisza. Zaniepokojony nacisnąłem na klamkę. Drewniane drzwi odrazu ustąpiły. Wszedłem do środka, a pod jedną z szafek nocnych znalazłem płaczącą, skuloną postać. Powoli do niej podszedłem. Czy to może być... Kokichi?

- Ouma?- spytałem cicho kucając przed chłopakiem. Ten tylko podniósł głowę i wpatrywał się we mnie przestraszony.

- Bła-bła-błagam ju-już ni-nie b-bę-będę si-się tak za-zacho-zachowywać t-tylko pro-proszę nie-nie bi-bij.- wyjąkał prawie zaczynając płakać. Zasłonił głowę rękami, które dopiero teraz zauważyłem, że są całe w świeżych ranach i o co mu chodziło z tym nie bij? Jeśli to jest kolejne jakieś nie śmieszne kłamstwo.

- Kokichi to nie jest śmieszne i co ci się stało w ręce?- spytałem, a chłopak jeszcze bardziej się spiął.- Trzeba to jak najszybciej odkazić, albo wda się zakażenie. Co ty wogule sobie myślałeś, żeby robić coś takiego?!- chciałem chwycić za ręce chłopaka i lekko podniosłem głos na co on zaczął cichutko szlochać.

- Prz-prze-przecież s-sam to wczo-wczoraj zro-zrobiłeś?- powiedział ledwo słyszalnie.

- Co?! Kokichi wiesz co?! Gdybyś się chociaż raz przyznał do swojej słabości korona by ci z głowy nie spadła, a ty jeszcze będziesz winę na mnie zrzucać?!- energicznie wstałem i zacząłem krzyczeć. Co on niby sobie wyobraża?!

- a-ale...

- Nie ma żadnego "ale" czy ty na serio potrafisz tylko kłamać?! Przemyśl to i przyjdź po tem do mnie jak chcesz.- trzaskając drzwiami wyszedłem z pokoju fioletowłosego.

        Może jednak za bardzo na niego naskoczył? Chyba nie powinienem był, aż tak bardzo na niego krzyczeć. Widać było, że coś jest nie tak, a ja tak łatwo dałem ponieść się emocją. No, ale też co to za bzdury, niby kiedy i dlaczego miałbym mu to robić? Przecież jestem protagonistą i nie jestem za tym rozwiązaniem. Może on jest na coś chory? Nie, raczej nie. Powiedziałby już na samym początku, chociaż jakby się nad tym głębiej zastanowić? Dobra stop za dużo o tym myślę.

        Z takimi myślami wróciłem do stołówki na śniadanie.

Pov. Kokichi

        C-co tu się właśnie stało? Przez to wszystko zacząłem płakać. Ja chcę do Maki. Chcę wrócić, nieważne czy będzie tam Shuichi i Kaede. Chcę znowu wtulić się w "mojego" Shu, nawet jeśli potem znów by mnie pobił. Chcę do tej znienawidzonej przeze mnie klasy.

        Siedziałem tak może godzinę, albo trzy. Nie wiem nie dbam o to. Z głośników wydał się komunikat, żeby wszyscy przyszli na salę. Bałem się wyjść gdzie kolwiek dla tego zostałem tam gdzie byłem. Miałem jedynie nadzieję, że nikt tu po mnie nie przyjdzie, a już na pewno nie Shuichi. Nawet nie wiem jak powinienem się zachowywać, a jedyne co mogę wywnioskować ze słów "mojego chłopaka" jest to, że dużo kłamię, tylko nie wiem po co.

        Po moim pokoju rozległo się pukanie do drzwi. Normalnie jakbym zapeszył sobie myśląc o tym. W drzwiach stał nie kto inny niż Shuichi. No bo nie mogła być to na przykład Maki no bo po co.

- Monokuma kazał cię przyprowadzić do siebie.- wzdrygnęłem się niezauważalnie i powoli zacząłem się podnosić.- Może lepiej będzie jak się w coś przebierzesz? Skąd ty wogule wytrzasnąłeś te ciuchy?

- A-ale j-ja nie n-nie ma-mam n-nic d-do prze-przebrania.- chłopak tylko pokazał na jakieś ubrania, które leżały na krześle przy biurku.

          Wziąłem ciuchy i poszedłem się przebrać do łazienki. Ułożyłem jakoś włosy i wyszedłem. Shuichi gestem ręki pokazał mi, żebym szedł za nim. W ciszy dotarliśmy na salę gdzie byli wszyscy. Ich oczy skierowały się na mnie co było strasznie niekomfortowe . Nie odzywając się ani słowem wszedłem na scenę do Monokumy, który zaczął mówić do mikrofonu.

- Puhuhuhu! Kochani od teraz Kokichi jest...

972 słów mało trochę, ale tak bardzo nie chce mi się pisać więcej.

Wolicie, żebym pisała z różnych perspektyw, czy tylko Kokichiego?

Jest 01:58 kiedy wstawiam ten rozdział.

Więc dobranoc!

"Kim jesteś?" | Kokichi pregame and Kokichi ingame [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz