Rozdział zawiera sceny nie przeznaczone dla osób poniżej 18 roku życia.
— Okej więc pierwszy przykład — odparł ucieszony i zaczął pisać coś w moim brudnopisie. Po chwili podał mi go, a ja kiedy zobaczyłem działanie, które miałem wykonać rozszerzyłem oczy.
— Nie ma tak! Będziesz mi dawał same trudne, żebym przegrał! — krzyknąłem pretensjonalnie i rzuciłem w niego zeszytem. Chłopak popatrzył wrogo na mnie i zacisnął mocniej szczękę, co oznaczało, że wkurzyłem go.
— Dobra niech ci będzie — poddał się, wiedząc, że takim działaniem nic nie ugra, a po chwili skreślił poprzedni przykład i napisał nowy. Potem znowu podał mi brudnopis i uśmiechnął się złośliwie.
Wiedziałem, że będzie robił wszystko, żebym tylko rozebrał się, przez co dostarczyłby mu satysfakcji, na którą oczekiwał. Jednak ja nie mogłem przegrać tak łatwo. Musiałem wysilić wszystkie swoje szare komórki, żeby to on rozebrał się, a nie ja. A wtedy dowiem się, co ukrywał pod koszulką. Cały czas myślałem tylko o tym, byłem zbyt ciekawski i po prostu musiałem dowiedzieć się tego.
Popatrzyłem na przykład i uśmiechnąłem się do siebie, bo akurat ten był łatwy i umiałem go zrobić. Najpierw wyliczyłem deltę, a potem kontynuowałem dalsze działania. Gdy skończyłem, popatrzyłem jeszcze raz na obliczenia, po czym z uśmiechem podałem brudnopis brunetowi. Zabrał go ode mnie i zaczął dokładnie sprawdzać przykład, po czym westchnął zrezygnowany, bo okazało się, że dobrze zrobiłem.
— Jednak nie jesteś taki tępy, jak się spodziewałem — zauważył, na co przymrużyłem oczy i posłałem mu ostrzegawcze spojrzenie, a on się uśmiechnął.
— No dalej — ponagliłem go i uśmiechnąłem się do siebie, bo już myślałem, że zdejmie koszulkę, ale on zabrał się za coś innego. Zdjął ze stóp skarpety i rzucił je gdzieś za siebie. Cholera tego się nie spodziewałem. Skubany. Jednak ten ruch tylko napędził mnie do działania i umocnił moje chęci wygrania tej głupiej rozgrywki.
— Zobaczymy, jak sobie z tym poradzisz — zaczął znów prowokująco i popatrzył na mnie rzucając mi wyzwanie, które musiałem przyjąć. Odwzajemniłem jego spojrzenie z taką samą determinacją, by pokazać mu, że ja również mogę to wygrać. Po chwili podał mi zeszyt, a moja mina od razu zrzedła, kiedy zobaczyłem obliczenie, bo tym razem dał coś z ułamkami. A ja byłem debilem, co do kwestii ułamków, więc od razu wiedziałem, że zrobię to źle.
Jednak nie poddałem się i chociaż spróbowałem to zrobić. Wypisałem jakieś obliczenia, które i tak pewnie były źle, po czym niezadowolony podałem zeszyt brunetowi. Chłopak zaczął sprawdzać go, a po chwili uśmiechnął się, a ja jęknąłem, bo widziałem, że tym razem to ja będę musiał coś ściągnąć.
— No Black twoja kolej — odparł zadowolony i odchylił się, żeby mieć lepszy wgląd na mnie. Popatrzyłem niechętnie na niego, po czym bez zbędnego wahania zdjąłem z siebie skarpetki tak jak on poprzednio. Widziałem, że nie na to czekał, pewnie myślał, że zdejmę coś innego.
W tej chwili żałowałem, że nie byłem dziewczyną, one miały więcej tych pierdół. A ja jedynie co mogłem zdjąć to koszulkę, spodnie, skarpetki i oczywiście bokserki. Jednak miałem nadzieję, że do tego nie dojdzie. Chyba spaliłbym się ze wstydu, gdybym miał siedzieć przy nim kompletnie nagi, a wiem, że on na pewno chciał do tego doprowadzić.
Po kilku rundach ja byłem już bez koszulki, bo oczywiście cały czas musiałem mylić się z minusami, co od razu dawało mi zły wynik działania. Dlaczego Matma była taka trudna i skomplikowana?
A brunet oczywiście co? Cały czas wygrywał, przez co nadal był całkowicie ubrany. Oczywiście nie miał tylko skarpetek, ale to i tak było za mało, a ja coraz bardziej się niecierpliwiłem.
CZYTASZ
~ To tylko układ Skarbie ~
Teen FictionOsiemnastoletni Nicolas zakłada się ze swoimi przyjaciółmi, że do końca roku zaliczy matematykę na czwórkę. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że ledwo z niej zdaję i wcale jej nie umie. Poszukuje dodatkowych korepetycji, jednak szybko orientuj...