~ Należysz do nnie ~

3K 238 625
                                    

Perspektywa Jamesa

— Ej stary dzwoni Nicolas, co ja mam zrobić? — spytał Jack, kiedy wracaliśmy samochodem do mojego domu.

— Odbierz, ale nie mów, że z tobą jestem — odpowiedziałem beznamiętnie i popatrzyłem ostrzegawczo na niego. Chłopak na moją odpowiedź zmarszczył brwi, ale nie skomentował tego zamiast tego odebrał telefon. Ja natomiast zacząłem przysłuchiwać się ich rozmowie, zastanawiało mnie, w jakiej sprawie dzwonił Nicolas. Do mnie też próbował się dodzwonić, ale w tej chwili nie miałem humoru na jakąkolwiek rozmowę.

— No co tam Porcelanko? — przywitał się z uśmiechem i chwilę słuchał, tego, co mówił Nicolas. Nagle zmarszczył brwi i popatrzył na mnie. — Eeee nie mam za bardzo jak — dopowiedział, jąkając się, a ja podniosłem brew, zastanowiając się o co chodziło. — Jestem trochę zajęty — wymamrotał i znów jego wzrok wylądował na mojej twarzy, chyba szukając we mnie wsparcia. Posłałem mu zdziwione spojrzenie, a on znów spojrzał na drogę. Czyli coś było nie tak, bo unikał teraz mojego wzroku. — Czy ty jesteś pijany Nicolas? — spytał zmartwiony, a ja kiedy to usłyszałem, rozszerzyłem oczy. Od razu krew w moim ciele zagatowała się, kiedy usłyszałem to. Zdenerwowany zagryzłem wargę i czekałem na dalszy rozwój rozmowy. Nie dowierzałem, że znowu się upił — ale Nicolas czekaj! — krzyknął, ale najwyraźniej blondyn rozłączył się, bo po chwili Jack warknął jakieś przekleństwo.

— Co jest? — spytałem zaniepokojony, a chłopak skupił bardziej wzrok na drodze niż na mnie, a on zawsze unikał mojego spojrzenia, gdy coś było nie tak. — Jack co się stało? — spytałem po raz kolejny, a chłopak w końcu westchnął.

— Mamy problem — powiedział i na chwilę na mnie spojrzał. Popatrzyłem niezrozumiale na niego i skinięciem głowy dałem mu znak, żeby kontynuował. — Nicolas chciał, żebym przejechał po niego, prawdopodobnie jest pijany i nie ma jak wrócić do domu — wyjaśnił, a ja zmarszczyłem brwi, po chwili czując  narastającą złość. Jak mógł być tak nieodpowiedzialny, żeby doprowadzić się sam do takiego stanu? A jeśli znowu coś się mu stanie? Przecież nie wybaczyłbym sobie tego.

— Zatrzymaj się — rozkazałem, a on popatrzył niezrozumiale na mnie. — Powiedziałem, żebyś się kurwa zatrzymał! — rzuciłem wściekły, a on po chwili zjechał z drogi. Chwilę zastanawiałem się co robić, aż moje przemyślenia przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości. Gdy zobaczyłem, że była to wiadomość z poczty głosowej i do tego od Nicolasa lekko się zdziwiłem. — Spróbuj dodzwonić się do niego, zaraz wrócę — mruknąłem i nie czekając na jego reakcję, wyszedłem na zewnątrz. Przystanąłem koło auta i oparłem się o niego, a potem włączyłem wiadomość, którą przesłał mi Nicolas.

— Wiesz co James, miałem nadzieję, że zmieniłeś się. — Po chwili usłyszałem jego bełkotliwy głos, a na to moje serce zabiło dwa razy szybciej, bo brakowało mi przez ten czas jego głosu. Nawet tęskniłem za taką drobną rzeczą — ale jak widać, ty nigdy się nie zmienisz, zawsze pozostaniesz tym samym człowiekiem. Wrednym bez uczuć dupkiem — powiedział po chwili, a ja na to zacisnąłem usta w wąską linię, bo nie powiem, zabolało mnie to. — I wiesz, co jest najgorsze? Ja mimo wszystko kolejny raz zakochuję się w tym dupku, chociaż wiem, jak to się może skończyć. — I kiedy tylko to usłyszałem, rozszerzyłem oczy, byłem tak zaskoczony tym, co usłyszałem, że prawie telefon wypadł mi z ręki. Więc on znowu coś do mnie czuł? To było dla mnie dziwne i aż nie do pomyślenia. Przecież byłem okropny dla niego, a on mimo to i tak żywił do mnie jakieś uczucia? Nie rozumiałem tego, dlaczego czuł coś do kogoś takiego jak ja?  — Pomimo, że mnie cholernie ranisz, ja nadal coś do ciebie czuję i nie mogę przestać, czasem naprawdę sprawiasz, że czuję się kochany. Ciekawe czy to też jest złudne, a może to ja znów sobie za dużo wyobraziłem? — parsknął gorzkim śmiechem, co spowodowało, że poczułem dziwny ból w środku. Skrzywiłem się na to lekko i znów poczułem okropne wyrzuty sumienia. Miał rację, nie powinienem go tak traktować. — Cały czas jest coś nie tak, cały czas coś ukrywasz. Każdy coś wie tylko nie ja... — zaciął się na chwilę i odetchnął głęboko. Oj uwierz, gdybyś znał tę prawdę, twoje życie wcale nie byłoby lepsze... — Nie chcę cię znów kochać, jeśli to wszystko tak ma wyglądać, nie chcę znowu cierpieć. Drugi raz nie przeżyłbym odrzucenia — wyszeptał. Kolejny cios prosto w serce, okropny ból nie tylko serca, ale i całej duszy — ale jedno ci muszę przyznać. Musisz być cholernie wyjątkowy, skoro nawet ze złamanym sercem znów jestem w stanie cię pokochać — wymamrotał słabym głosem — ale to nie może trwać James, jeśli tylko jedno z nas będzie się starać. Dlatego musimy skończyć ten cały układ, tak będzie najlepiej — skończył, a ja westchnąłem głęboko i wyłączyłem telefon.

~ To tylko układ Skarbie ~ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz