~Vice versa Black~

3.4K 242 285
                                    

— Tylko seks a w zamiast to, ty pomagasz mi w matmie — odparłem, patrząc mu dalej głęboko w oczy. Byłem cholernie zaintrygowany tą chwilą pomiędzy nami.

— Okej — odpowiedział i pokiwał głową.

— Okej — powtórzyłem po nim, dalej wgapiając się w niego. W końcu oboje nie wytrzymaliśmy i rzuciliśmy się na siebie, od razu łącząc ze sobą nasze usta w żarliwym pocałunku. Nie mogłem wytrzymać tego napięcia pomiędzy nami i po prostu musiałem to zrobić. I przede wszystkim, mimo, że broniłem się przed tym, chciałem tego pocałunku jak cholera. Widać, że James również tego chciał, bo całował mnie tak szybko i żarliwie jakby świat zaraz miał się skończyć albo jakby to było ostatnie takie zbliżenie pomiędzy nami.

Z karku zjechałem swoją dłonią na jego twarz i przybliżyłem go bardziej do siebie, przy tym pogłębiając pocałunek. Byłem teraz naprawdę napalony na niego i potrzebowałem tej bliskości. Nagle podniósł mnie do góry, dlatego oplotłem nogami jego pas i założyłem ręce na jego kark, a ona natomiast złapał mój tyłek i specjalnie ścisnął go mocniej, co sprawiło, że cicho jęknąłem. Nadal całując mnie, zaczął wchodzić po schodach na górę i ja już wiedziałem, gdzie się kieruje. Oderwałem się od chłopaka na chwilę, żeby mógł bezpiecznie ze mną dotrzeć na piętro, ale przy tym nadal patrzałem na niego dokładnie. On także patrzył na mnie, chyba będąc zafascynowanym i zaintrygowanym tym wszystkim, po czym uśmiechnął się zadziornie. Od razu to odwzajemniłem i kiedy tylko dotarł do swojego pokoju, znów wpiłem się w jego usta, żarliwie całując go. Cholernie tego potrzebowałem.

Po chwili położył mnie na łóżku i uśmiechnął się, a ja rozłożyłem nogi tak, że po chwili brunet wszedł pomiędzy mnie. Zawisnął nade mną i znów złączył ze sobą nasze usta, i zaczął sunąć swoją ręką po moich udach, a potem po brzuchu. Specjalnie zahaczał o moją koszulkę, a po chwili szybkim ruchem zdjął ze mnie materiał. Znów wrócił do całowania mnie, tylko tym razem zaczął obcałowywać moją szczękę, a z niej schodził coraz niżej. Wplotłem palce w jego włosy i odchyliłem głowę do tyłu, kiedy pocałunkami dotarł do mojej szyi. Westchnąłem głęboko, bo naprawdę podobało mi się to i nie spodziewałem się, że aż tak mi tego brakowało. Przez te dwa lata nie doświadczyłem żadnej innej bliskości, dlatego tak bardzo tego pragnąłem. Byłem spragniony jego. Łaknąłem jego pocałunków i dotyku jak narkoman na głodzie i na nim właśnie byłem przez te dwa lata.

— Nie rób mi malinek — ostrzegłem zdartym głosem, kiedy poczułem, jak przygryza moją skórę. Po chwili odsunął się ode mnie i popatrzył na moją twarz.

— Cholera przepraszam, to z przyzwyczajenia — odpowiedział, na co przymrużyłem lekko oczy, po czym przyciągnąłem go do pocałunku.  Musiałem zagłuszyć myśli, rodzące się w mojej głowie, które mówiły mi, że to, co robiłem, było nieodpowiednie i powinienem dawno to przerwać. Przez chwilę nawet pomyślałem o tych wszystkich osobach, które były przede mną i ja niczym nie różniłem się od nich. Byłem taką samą zabawką jak one, gdy znudzę się, zostanę wyrzucony. Jednak teraz już było za późno, żeby się wycofać, słowo się rzekło. Poza tym był moją jedyną opcją.

Tym razem ja przejechałem swoimi rękami po jego kręgosłupie i chciałem zdjąć z niego materiał, ale szybko odsunął się i zablokował moje ręce, umożliwiając mi to.

— Nicolas nie — zatrzymał mnie i popatrzył na mnie poważnie, na co ja zmarszczyłem brwi, nie wiedząc, o co mu chodzi.

— Co się stało? — spytałem zdezorientowany jego nagłym ruchem. Chłopak westchnął głęboko, jakby myśląc nad czymś dokładnie.

— Moja koszulka zostaje — odpowiedział surowym tonem, który spowodował, że po moim ciele przeszły nieprzyjemne dreszcze.

— Niby czemu? — Popatrzyłem na niego zdziwiony, bo naprawdę byłem zaskoczony tym. Niby czemu nie chciał ściągnąć koszulki, ukrywał tam coś czy co?

~ To tylko układ Skarbie ~ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz