Chapter 4

3.6K 289 71
                                    

Orlando,
Floryda, USA.

          Czułam się jak na haju. Pocałunek z nieznajomym był czymś, co nigdy wcześniej nie było tak... niesamowite. Położyłam dłonie na ramionach bruneta, czując, po chwili jego rękę, która pociągnęła mnie za włosy. Z moich ust wydobyło się lekkie jęknięcie, wiedziałam, że to zachęci go do dalszych ruchów i nie pomyliłam się. Dłoń schodziła co raz niżej, zatrzymując się na moich pośladkach, mocno ściskając jeden z nich. Nie wiedziałam dlaczego, ale działał na mnie tak pobudzająco, że byłam gotowa na szybki numerek, w dowolnym miejscu. 

          Gwałtownym ruchem odwrócił mnie od siebie. Jego usta znalazły się na mojej szyi, a ręka wędrowała w dół, zatrzymując się na pasku moich spodni. W tej samej sekundzie dobiegły mnie odgłosy bijatyki, przy barze. Odskoczyłam jak oparzona od nieznajomego. Popatrzyłam na zarys jego sylwetki, która nie była za mocno widoczna i szybkim krokiem odeszłam w stronę motelu.

          Kiedy weszłam do pokoju, Alexis spała w najlepsze, a Layla robiła projekt. Moja młodsza siostra lubiła swoją pracę i nigdy nie spóźniała się z terminem jej oddania. Nie ważne był jak długo podróżowałyśmy, ona potrafiła siedzieć do późna przy komputerze i protektorować.

- Nareszcie jesteś- Lay, niepodniosła wzroku znad ekranu- Myślałam, że ktoś Cię porwał.

- Niewiele zabrakło, a wróciłabym znacznie później- westchnęłam siadając na łóżku. 

- Dlaczego?

- Nieznajomy brunet czekał na mnie przed barem.

- Jak to czekał?!- to był moment, w którym siostra oderwała się od pracy.

- Normalnie. Siedział na murku przy knajpie- wyjaśniłam szybko.

- Po co?

- Żeby włożyć mi język do gardła.

- Co zrobił?!- Layla pisnęła, podrywając się z krzesła.

- Całowaliśmy się, ale uprzedzę Twoje kolejne pytanie. Nie wiem jak do tego doszło i nie mam jego numeru telefonu- wyrzuciłam szybko dwa zdania, zanim siostra zaczęła zalewać mnie pytaniami.

- Szkoda, że do niczego więcej nie doszło...

- Niewiele zabrakło, gdyby nie bójka przed barem, to mogłoby się tak skończyć. Odebrało mi rozum, w całości.

- Wiesz chociaż jak ma na imię?- pytanie Layli było jak zawsze trafne. Otworzyłam usta. będąc gotowa do riposty, ale nie miałam pomysłu do jakiej- Na serio, nie wiesz?

- Tak się złożyło, że nie wiem. Jedyna informacja jakiej jestem pewna, to, że jest z klubu Pain Riders MC. Nic więcej nie wiem- dodałam szybko- W jednym mieście może być tylko jeden MC, dlatego jestem pewna, że jest z Orlando. 

- Może jeszcze się spotkacie?

- Daj spokój, przecież za trzy dni stąd wyjeżdżamy. Spotkanie z nim do niczego nie jest mi potrzebne.

                 Layla zaśmiała się pod nosem i pokręciła głową. Prawda była taka, że żaden facet nie interesował mnie na tyle, żeby o nim myśleć i innym kontekście niż seks. Lubiłam go, jak każda zdrowa kobieta, ale nie rozkładałam nóg przed każdym przystojnym facetem. Taką miałam zasadę, w przeciwieństwie do Alexis, która często pieprzyła się po kątach z nowo poznanymi facetami. Nie umiałam jej przemówić do rozsądku, bo ona wiedziała najlepiej. Sama o sobie decydowała i często wpadała w kłopoty. Layla i ja musiałyśmy być rozważne, po to, żeby dopiąć celu. Często się zastanawiałam, co się stanie, kiedy stanę twarzą w twarz z człowiekiem, który zniszczył nam życie. Byłam gotowa go zabić. Szykowałam się do tego bardzo długo, zwłaszcza mentalnie. Nie dbałam o konsekwencje, jakie będą mnie czekały. Najważniejsze było to, co zaplanowałam. Zniszczono mi życie.

New Wings #1- BlairOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz