❝great time in the library❞ Julian | 18+

6.1K 31 1
                                    

Notka: Silver Calore jest siostrą bliźniaczką Mavena. Zakochana w swoim nauczycielu, Julianie Jacosie, zaczyna przebywać coraz częściej w jego biblioteczce. Któregoś dnia spełniają się jej największe pragnienia.


Julian, jak zwykle, przesiadywał w swojej bibliotece i wertował kolejną z kolei książkę. Grubością nie różniła się od innych grubych, które widniały na jego półkach. Uwielbiał przeglądać i czytać książki, a jak twierdził, im grubsze tym więcej wiedzy posiadają. Chociaż nawet i te krótkie powieści, o historii dumnych narodów czy rozlewach krwi na polach walki, skrywały wiele tajemnic, które zdążył już poznać.

Jednak kolejną tajemnicą była dla niego tym razem nie książka a kobieta, dokładniej siedemnastoletnia dziewczyna, która była córką króla i królowej. Była siostrą bliźniaczką osoby, której nie ufał. Chociaż podobnie nie ufał jej matce, a gdyby tylko miał w sobie więcej złośliwości, pozbyłby się jej z królewskiego pałacu. Ale był nikim dla innych, nikim dla poddanych. Zaszyty w skromnej biblioteczce, którą traktował jak dom. Jak swój własny azyl.

Coraz więcej czasu dziewczyna spędzała w jego biblioteczce. Nie tylko z powodu większych i mniejszych lekcji, ale również wykazywała zainteresowanie innym lekturom widniejących na półkach. Tak również mogła zbliżyć się do mężczyzny. Myślała, że jeśli choć trochę pozna skrywane prawdy książek, będzie dorównywać mu tą samą wiedzą i będą mieli więcej tematów do rozmów. Z czasem zainteresowanie książkami opadało, ponieważ zastępował je mężczyzna. Przestała myśleć o pokoleniach swoich dwóch rodów, z jakich się wywodziła, a zaczęła o nim. O tym zwyczajnym Srebrnym, który obchodził się z książkami tak delikatnie jak nikt inny. Na taki moment zdążyła się zagapić i kolejnym razem, unosząc wzrok na niego i przyglądając się mu znad książki. Mężczyzna siedział, a jego ciepłe spojrzenie ilustrowało każdą stronę po raz kolejny. Lekkość, jaką używał w trakcie przekładania kolejnych stronic, była czymś niepojętym.

- Patrzysz się – mruknął, nie odwracając wzroku znad książki, choć na jego twarzy zawitał delikatny uśmiech. – Miałaś czytać. – Zwrócił uwagę na czynność, której nie wykonywała już od dobrej chwili. A przecież po to przyszła. A może jednak nie?

- No tak... - Uśmiechnęła się do siebie trochę speszona, a na jej twarzy pojawił się blady rumieniec, kiedy zerknęła ponownie na otwartą książkę trzymaną w jej dłoniach. Zamknęła ją po chwili równie delikatnie i odłożyła na półkę. – Jednak mam inny obiekt zainteresowań, całkiem przyjemniejszy. – Przyznała jakby nigdy nic podchodząc bliżej mężczyzny. Nim ten zdążył na nią spojrzeć i jakkolwiek zareagować, zabrała książkę z jego dłoni i odłożyła ją na biurko obok. Usiadła na jego kolanach bokiem i ułożyła dłoń na jego koszuli.

- Mogę wiedzieć, co robisz? – Uniósł delikatnie brwi. Jego głos dalej był przyjemny, może nawet łagodniejszy niż zwykle. Gdyby mu się nie podobało, przerwałby to i najpewniej kazałby jej wrócić się po rozum do głowy. Ale nic takiego się nie wydarzyło. Już od jakiegoś czasu czuła, że zbliżali się do siebie coraz bardziej, niewinne uśmiechy, spojrzenia, lekkie muśnięcia dłonią. Lecz to jej nie wystarczało. Jemu oczywiście też.

Uśmiechnęła się pod nosem, rozpinając jego szatę a potem schodząc niżej i rozpinając powoli jego koszulę od samej góry. Kiedy była w połowie i mogła dostrzec już część jego klatki piersiowej, uśmiechnęła się szerzej. Przybliżyła się do niego bardziej, a jej ciepły oddech owiał jego skórę powodując przyjemne dreszcze i wywołując westchnienie, jakie opuściło usta mężczyzny.

- Myślałam, że wiesz wszystko... - mruknęła cicho. – A nawet jeśli nie wiesz, to podejrzewasz pewne rzeczy... - Dodała od razu i delikatnie musnęła swoimi ustami jego skórę, coraz bardziej rozgrzewając Srebrnego. Po chwili udało jej się rozpiąć koszulę całkiem i zsunąć ją z jego ramion, ukazując jego klatkę piersiową. Delikatnie zarysowane mięśnie na klatce piersiowej, lekkie bicepsy. Przesunęła dłońmi od jego ramion po jego duże dłonie, szczególnie muskając jego skórę opuszkami palców. Zanim mieli posunąć się dalej, chciała go poznać, chciała wiedzieć co skrywa również pod ubraniami. Jego widoczne żyły na rękach pobudzały ją bardziej. Dla niej wyglądał jak dorosły bóg, który mógł zwabić do siebie każdą ofiarę z własnej woli, a ona sama postanowiła mu się oddać. Dać się złapać. Julian przyglądał się jej twarzy z nieodgadnionym zaciekawieniem, a potem spojrzał na jej dłonie. Kiedy była tuż przy jego dłoniach, złapał nimi przez chwilę jej. Muskając palcami jej ciepłą skórę i splatając ich dłonie razem.

Czerwona Królowa | One Shoty ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz