❝love of the evil king❞ Maven & Thomas | 18+

1.4K 8 3
                                    

Notka: Maven pogrążony zostaje w żałobie po stracie swojego ukochanego, który zginął w ognistym pomieszczeniu. Jednak, kiedy książę obejmuje tron po śmierci swego ojca, nie spodziewa się, że do pałacu zawędruje tajemniczy gość. [Na potrzeby OS, Thomas jest Nowym.]


Król w większości siedział na swoim tronie, posiadającym w sobie cichy kamień, żeby móc w spokoju pomyśleć. Nie musiał się obawiać, że któryś Szeptacz wtargnie do jego umysłu i wyczyta z niego wszystko, co potrzeba. Musiał być sprytniejszy niż oni wszyscy wkoło. Szczególnie, kiedy udało mu się przed wszystkimi założyć Mare obrożę i założyć jej łańcuchy, a potem zamknąć ją w pomieszczeniu, które całe było wybudowane cichym kamieniem. Dziewczynę to osłabiało, co bardzo zadowalało króla.

Kiedy nadchodził zmrok, czarnowłosy podniósł się z siedzenia i westchnął. Nadszedł jego koniec dobrego prezentowania się przed innymi, mógł udać się do swojej komnaty, żeby ochłonąć i odpocząć. Pobyć w samotności, jednak, kiedy już postawił pierwszy krok w stronę jednego z korytarzy, zjawił się Merandus.

- Nie chciałem niepokoić niezwykłego króla... - Na jego twarzy przewinął się złośliwy uśmieszek, jednak dla samego Mavena było to już coś normalnego. – Jednak ktoś chce się z nim widzieć.

Maven przystanął wyprostowany i spojrzał na mężczyznę, ponownie zachowując już dobrze wyćwiczone opanowanie i powagę na twarzy.

- To może poczekać – mruknął niewzruszony.

- Wątpię... To podobno dosyć ważna sprawa. Dotycząca Nowych. – Samson posłał chłopakowi porozumiewawcze spojrzenie. Król w momencie ożywił się a jego oczy stały się większe. W ich błękicie można było dostrzec nadzieję, może nawet zadowolenie.

- Na co jeszcze czekasz? Przyprowadź go do mnie! – Podniósł głos patrząc na szarowłosego mężczyznę.

- Już czeka na ciebie, Mavenie. Znajduje się w jadalni. – Zmarszczył brwi mówiąc to. Mężczyzna wiedział, że nie zabrzmiał zbyt oficjalnie w tej chwili, jednak nowoprzybyły gość postanowił udać się właśnie tam i zaczekać na króla. Wybrane miejsce również zdziwiło błękitnookiego, jednak zaraz nie czekając dłużej udał się do wspomnianej jadalni. Merandus odprowadził króla wzrokiem, po chwili sztucznie parskając oraz odchodząc w inną stronę pałacu.

Czarnowłosy pognał długim korytarzem, po czym wkroczył do jadalni zamykając za sobą potężne, brązowe i pozłacane drzwi. Odwrócił się w stronę głębi pomieszczenia. W jadalni na samym końcu również znajdował się kominek, w którym jarzył się ogień. Przy kominku stała osoba, która była w niego wpatrzona. Maven przymrużył delikatnie oczy, żeby dostrzec coś więcej, jednak z postury mógł wywnioskować, że jest to mężczyzna. Dobrze zbudowany mężczyzna.

Podszedł bliżej a jego peleryna poruszyła się nagle w powietrzu. Król był zaskoczony, że mężczyzna sam do niego nie podszedł, nie przywitał się i nie ukłonił. Czuł się jakby był ignorowany. Choć może nie usłyszał go, kiedy wchodził do pomieszczenia?

Stanął za mężczyzną przyglądając się jego ciału, szczególnie górze, która była opięta brązową koszulką. Przylegała do jego ciała tak bardzo, że mógł dostrzec delikatne zarysy bicepsów.

Król chrząknął, chcąc zwrócić na siebie uwagę. Uniósł podbródek wyżej, by móc wyglądać na bardziej pewnego siebie. Po tym co zrobił mężczyzna spojrzał na niego przez ramię a potem odwrócił się. W tamtej chwili, kiedy czarnowłosy przyjrzał się twarzy chłopaka, oniemiał.

- Cześć, Maven. – Po tych słowach, chłopak otworzył usta patrząc w szoku na stojącą przed nim osobą. Z wrażenia cofnął się o krok, wpadając na duży stół i trochę go przesuwając. Zacisnął dłonie na jego krawędzi, a dlatego, że przez chwilę przestał się kontrolować, przypalił je.

Czerwona Królowa | One Shoty ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz