#12 Amelia

3.3K 145 10
                                    


Miłego czytania 😘

— O nie, nie pojadę tam – wykłócałam się właśnie z przyjaciółką. 

  Chciała zaciągnąć mnie do samochodu i pojechać do domu Pana Taylora.
Miranda krzyczała coś z kuchni, nie słuchałam. Zamknęłam się w łazience niczym małe dziecko. Tak na poważnie przyszłam umyć zęby po śniadaniu. Przyjaciółka skoczyła do pobliskiego sklepu, po najpotrzebniejsze rzeczy, byśmy mogły coś zjeść. Ja w tym czasie ubrałam się w zwiewną bordową spódnice do kostek, na górę zarzuciłam czarny top. Siedziałam w domu wiec postawiłam na wygodę. W długiej spódnicy zawsze dobrze się czułam.
    Przy śniadaniu Miranda zdała mi szczegółowe relacje z wyjazdu. Niekiedy było aż za dużo detali, przy których musiałam zatykać uszy i śpiewać, by tylko jej nie usłyszeć. Nie potrzebowałam by później śniły mi się koszmary z napaloną przyjaciółką w roli głównej. Brrr... powinnam się już przyzwyczaić, że brakuje jej filtra i mówi wszystko co jej przyjdzie do głowy. Niestety po latach spędzonych razem, coraz częściej mi się udzielają te cechy.
Wróciłam do Mirandy, która właśnie parzyła kolejną kawę.

— Może byś się tak przespała a nie faszerowała kofeina? – zapytałam przyjaciółkę, gdy tylko stanęłam koło niej.

— W nocy się wyspie, szkoda dnia na sen – mruknęła pod nosem, zalewając kubki gorącą wodą.

   Pokręciłam tylko głową i wyciągnęłam mleko z lodówki.
Gdy usiadłyśmy przed telewizorem, skacząc po kanałach w poszukiwaniu szczęścia, rozbrzmiał dzwonek przy drzwiach.

— Spodziewasz się kogoś? – rzuciła przyjaciółka wstając z kanapy i kierując się do korytarza.

  Pokręciłam głową, nikogo się nie spodziewałam. Po chwili usłyszałam szmery dobiegające z pomieszczenia obok. Zmarszczyłam brwi, zdecydowałam się wstać i zobaczyć co u diabła się tam dzieje. Jakie było moje zdziwienie, gdy w progu salonu stanął siwy mężczyzna ze skruszoną miną. Ubrany w elegancką bordową koszulę i dopasowane spodnie od garnituru. Zmarszczyłam brwi spoglądając na mężczyznę.

— Pan Taylor? Co Pan tu robi? – zapytałam.

Mężczyzna przyglądał mi się chwilę, po czym zrobił krok do przodu.

— Wybacz mi dziecko, że Cię tak nachodzę. – Westchnął ciężko. – Musimy porozmawiać.

   Nie chciałam rozmawiać, jednak zdawałam sobie sprawę, że nie mam przez tym jak uciec. Zerknęłam na przyjaciółkę, która stała pomiędzy mną a mężczyzna. Kiwnęła głową, dając mi tym znak bym się zgodziła. Jej oczy wręcz krzyczały, że nie ucieknę.

— Dobrze – zgodziłam się niechętnie. – Proszę usiąść. – Wskazałam dłonią fotel ustawiony naprzeciw kanapy.

— Cudownie – ucieszyła się Miranda. – To ja zaparzę Wam kawę a później skocze na zakupy. – Uśmiechnęła się do mnie i zniknęła w kuchni.

  Przebiegła żmija, miałam ochotę wywrócić oczami na ten jej nadmierny entuzjazm. Nie dalej jak godzinę temu namawiała mnie na rozmowę z Panem Taylorem. Mimo że nie chciałam tego, to i tak widać, że mnie to nie ominie.
   Mężczyzna podszedł do fotela i usiadł. Zrobiłam to samo, wracając na moje wcześniejsze miejsce na kanapie.

— Amelio, wiem, że jest Ci teraz zapewne ciężko z tym czego się wczoraj dowiedziałaś. Rozumiem, że to jest szok, musisz jednak wiedzieć, że ja bardzo się cieszę z takiego obrotu sprawy. Musisz wiedzieć, że mój syn nie był święty. Wiedziałem, że miał romans z twoją mamą. Podejrzewałem, że się rozstali, gdy tylko Isabella zniknęła. Jednak nigdy przez myśl mi nie przeszło, że mogła być w ciąży. – Przerwał swoją wypowiedź, gdy dziewczyna weszła do pokoju z parującymi kubkami.

— Dziękuję – odezwał się Pan Taylor.

   Ja nie byłam w stanie się odezwać. Myśli kotłowały mi się w głowie.

— Wrócę za jakąś godzinę – rzuciła Miranda na odchodne.

    Po chwili trzasnęły drzwi i już jej nie było.

— Czyli byłam owocem zdrady małżeńskiej? – zapytałam niepewnie.

    To pytanie jako pierwsze przyszło mi na myśl. Pan Taylor niepewnie skinął głową.

— Musisz wiedzieć, że moja synowa po narodzinach Davida popadła w ciężką depresję. Dwa lata spędziła w klinice psychiatrycznej. Jack się załamał, nie potrafił do niej dotrzeć. Gdy jej stan wymagał hospitalizacji, stracił nadzieję, że wyjdzie z ona wyjdzie z tego. Wtedy zaczął romansować z innymi kobietami. – Pan Taylor zwiesił smutno głowę.

— To jakiś obłęd – mruknęłam pod nosem.

— Masz rację. Wiele pytań zostanie bez odpowiedzi.

   Miał rację, moja mama nie żyła, jak się okazuje mój ojciec biologiczny też nie żyje. Teraz nie dowiem się nawet czy wiedział o moim istnieniu. Spojrzałam w sufit. Dlaczego? Chciałam krzyczeć.
  Opuściłam głowę i schowałam ją w rękach.

— Amelio, jest jeszcze coś – odezwał się niepewnie staruszek.

  Podniosłam na niego wzrok i mimowolnie jęknęłam. Miałam dość rewelacji na kolejne kilka, jak nie kilkanaście lat.

— Coś jeszcze? – zapytałam cicho.

— David, twój przyrodni brat. Wczoraj wieczorem wrócił z Hiszpanii, opowiedziałem mu o tobie.

— Oh – wyrwało mi się.

  Na tak, mój brat. Jak to dziwnie brzmi. Zawsze pragnęłam mieć rodzeństwo, ale mama z nikim się nie związała, na dość długo by mi dać siostrę czy brata.

— David chce Cię poznać, ledwo uprosiłem go by został dziś w domu – zaśmiał się.

— To on mnie nie nienawidzi? – zapytałam.

   Na jego miejscu bym siebie znienawidziła. Ba, ja chyba już siebie nienawidzę. Jestem bękartem. Mężczyzna spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczami.

— Ucieszył się z młodszej siostrzyczki, zawsze marzył o siostrze. David wiedział co się działo z jego matką. Jedyne czego żałuję to tego, że nie wiedzieliśmy o tobie wcześniej.

  A to dziwne, nawet bardzo.

— Ile ma lat?

— 24 skończył miesiąc temu. – Uśmiechnął się ciepło.

— Może miałabyś ochotę przyjechać do nas dziś na kolację? Poznalibyście się, ja też chciałbym Cię lepiej poznać.

   O nie, co to, to na pewno nie. Zaczęłam kręcić głową.

— Nie, to za szybko, muszę sobie to wszystko poukładać. Nie czuję się dobrze w tej nowej sytuacji – wyznałam szczerze.

— Rozumiem, naprawdę. Jutro, tak jutro już się nie wymigasz. Inaczej David sam Cię odwiedzi – zaśmiał się. – Ten chłopak jest w gorącej wodzie kąpany. – Pokręcił głową, wciąż się śmiejąc.

  Niepewnie się uśmiechnęłam.

— Dobrze – zgodziłam się.

   Miałam sporo czasu na przemyślenia. Rozmowa z przyjaciółka na pewno mi pomoże.

Smacznego jajka gwiazdeczki 🥳😍

Przyszłość, która nadejdzie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz