Miłego czytania 😘— O nie, nie pojadę tam – wykłócałam się właśnie z przyjaciółką.
Chciała zaciągnąć mnie do samochodu i pojechać do domu Pana Taylora.
Miranda krzyczała coś z kuchni, nie słuchałam. Zamknęłam się w łazience niczym małe dziecko. Tak na poważnie przyszłam umyć zęby po śniadaniu. Przyjaciółka skoczyła do pobliskiego sklepu, po najpotrzebniejsze rzeczy, byśmy mogły coś zjeść. Ja w tym czasie ubrałam się w zwiewną bordową spódnice do kostek, na górę zarzuciłam czarny top. Siedziałam w domu wiec postawiłam na wygodę. W długiej spódnicy zawsze dobrze się czułam.
Przy śniadaniu Miranda zdała mi szczegółowe relacje z wyjazdu. Niekiedy było aż za dużo detali, przy których musiałam zatykać uszy i śpiewać, by tylko jej nie usłyszeć. Nie potrzebowałam by później śniły mi się koszmary z napaloną przyjaciółką w roli głównej. Brrr... powinnam się już przyzwyczaić, że brakuje jej filtra i mówi wszystko co jej przyjdzie do głowy. Niestety po latach spędzonych razem, coraz częściej mi się udzielają te cechy.
Wróciłam do Mirandy, która właśnie parzyła kolejną kawę.— Może byś się tak przespała a nie faszerowała kofeina? – zapytałam przyjaciółkę, gdy tylko stanęłam koło niej.
— W nocy się wyspie, szkoda dnia na sen – mruknęła pod nosem, zalewając kubki gorącą wodą.
Pokręciłam tylko głową i wyciągnęłam mleko z lodówki.
Gdy usiadłyśmy przed telewizorem, skacząc po kanałach w poszukiwaniu szczęścia, rozbrzmiał dzwonek przy drzwiach.— Spodziewasz się kogoś? – rzuciła przyjaciółka wstając z kanapy i kierując się do korytarza.
Pokręciłam głową, nikogo się nie spodziewałam. Po chwili usłyszałam szmery dobiegające z pomieszczenia obok. Zmarszczyłam brwi, zdecydowałam się wstać i zobaczyć co u diabła się tam dzieje. Jakie było moje zdziwienie, gdy w progu salonu stanął siwy mężczyzna ze skruszoną miną. Ubrany w elegancką bordową koszulę i dopasowane spodnie od garnituru. Zmarszczyłam brwi spoglądając na mężczyznę.
— Pan Taylor? Co Pan tu robi? – zapytałam.
Mężczyzna przyglądał mi się chwilę, po czym zrobił krok do przodu.
— Wybacz mi dziecko, że Cię tak nachodzę. – Westchnął ciężko. – Musimy porozmawiać.
Nie chciałam rozmawiać, jednak zdawałam sobie sprawę, że nie mam przez tym jak uciec. Zerknęłam na przyjaciółkę, która stała pomiędzy mną a mężczyzna. Kiwnęła głową, dając mi tym znak bym się zgodziła. Jej oczy wręcz krzyczały, że nie ucieknę.
— Dobrze – zgodziłam się niechętnie. – Proszę usiąść. – Wskazałam dłonią fotel ustawiony naprzeciw kanapy.
— Cudownie – ucieszyła się Miranda. – To ja zaparzę Wam kawę a później skocze na zakupy. – Uśmiechnęła się do mnie i zniknęła w kuchni.
Przebiegła żmija, miałam ochotę wywrócić oczami na ten jej nadmierny entuzjazm. Nie dalej jak godzinę temu namawiała mnie na rozmowę z Panem Taylorem. Mimo że nie chciałam tego, to i tak widać, że mnie to nie ominie.
Mężczyzna podszedł do fotela i usiadł. Zrobiłam to samo, wracając na moje wcześniejsze miejsce na kanapie.— Amelio, wiem, że jest Ci teraz zapewne ciężko z tym czego się wczoraj dowiedziałaś. Rozumiem, że to jest szok, musisz jednak wiedzieć, że ja bardzo się cieszę z takiego obrotu sprawy. Musisz wiedzieć, że mój syn nie był święty. Wiedziałem, że miał romans z twoją mamą. Podejrzewałem, że się rozstali, gdy tylko Isabella zniknęła. Jednak nigdy przez myśl mi nie przeszło, że mogła być w ciąży. – Przerwał swoją wypowiedź, gdy dziewczyna weszła do pokoju z parującymi kubkami.
— Dziękuję – odezwał się Pan Taylor.
Ja nie byłam w stanie się odezwać. Myśli kotłowały mi się w głowie.
— Wrócę za jakąś godzinę – rzuciła Miranda na odchodne.
Po chwili trzasnęły drzwi i już jej nie było.
— Czyli byłam owocem zdrady małżeńskiej? – zapytałam niepewnie.
To pytanie jako pierwsze przyszło mi na myśl. Pan Taylor niepewnie skinął głową.
— Musisz wiedzieć, że moja synowa po narodzinach Davida popadła w ciężką depresję. Dwa lata spędziła w klinice psychiatrycznej. Jack się załamał, nie potrafił do niej dotrzeć. Gdy jej stan wymagał hospitalizacji, stracił nadzieję, że wyjdzie z ona wyjdzie z tego. Wtedy zaczął romansować z innymi kobietami. – Pan Taylor zwiesił smutno głowę.
— To jakiś obłęd – mruknęłam pod nosem.
— Masz rację. Wiele pytań zostanie bez odpowiedzi.
Miał rację, moja mama nie żyła, jak się okazuje mój ojciec biologiczny też nie żyje. Teraz nie dowiem się nawet czy wiedział o moim istnieniu. Spojrzałam w sufit. Dlaczego? Chciałam krzyczeć.
Opuściłam głowę i schowałam ją w rękach.— Amelio, jest jeszcze coś – odezwał się niepewnie staruszek.
Podniosłam na niego wzrok i mimowolnie jęknęłam. Miałam dość rewelacji na kolejne kilka, jak nie kilkanaście lat.
— Coś jeszcze? – zapytałam cicho.
— David, twój przyrodni brat. Wczoraj wieczorem wrócił z Hiszpanii, opowiedziałem mu o tobie.
— Oh – wyrwało mi się.
Na tak, mój brat. Jak to dziwnie brzmi. Zawsze pragnęłam mieć rodzeństwo, ale mama z nikim się nie związała, na dość długo by mi dać siostrę czy brata.
— David chce Cię poznać, ledwo uprosiłem go by został dziś w domu – zaśmiał się.
— To on mnie nie nienawidzi? – zapytałam.
Na jego miejscu bym siebie znienawidziła. Ba, ja chyba już siebie nienawidzę. Jestem bękartem. Mężczyzna spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczami.
— Ucieszył się z młodszej siostrzyczki, zawsze marzył o siostrze. David wiedział co się działo z jego matką. Jedyne czego żałuję to tego, że nie wiedzieliśmy o tobie wcześniej.
A to dziwne, nawet bardzo.
— Ile ma lat?
— 24 skończył miesiąc temu. – Uśmiechnął się ciepło.
— Może miałabyś ochotę przyjechać do nas dziś na kolację? Poznalibyście się, ja też chciałbym Cię lepiej poznać.
O nie, co to, to na pewno nie. Zaczęłam kręcić głową.
— Nie, to za szybko, muszę sobie to wszystko poukładać. Nie czuję się dobrze w tej nowej sytuacji – wyznałam szczerze.
— Rozumiem, naprawdę. Jutro, tak jutro już się nie wymigasz. Inaczej David sam Cię odwiedzi – zaśmiał się. – Ten chłopak jest w gorącej wodzie kąpany. – Pokręcił głową, wciąż się śmiejąc.
Niepewnie się uśmiechnęłam.
— Dobrze – zgodziłam się.
Miałam sporo czasu na przemyślenia. Rozmowa z przyjaciółka na pewno mi pomoże.
Smacznego jajka gwiazdeczki 🥳😍
CZYTASZ
Przyszłość, która nadejdzie
RomanceCzasem wystarczy ułamek sekundy, by zmieniło się całe twoje życie. Amelia, pyskata i wredna, taką oto maskę przybierała na co dzień. Po tragedii, która ją spotkała, skryła się w cieniu i nie miała odwagi wyjść z ukrycia. Kto musi zajść jej za skórę...