#19 Amelia

3.2K 190 15
                                    


Dla tych co prosili i prosili... 😘Jesteście   najlepsi, mamy już 1tyś gwiazdek. Dziękuję kochani ❤️❤️

— Widzisz? Miałem rację siostrzyczko.

— A niby z czym? – spytałam podejrzliwie.

— Jestem zajebistym tancerzem – wyszczerzył się.

   Roześmiałam się, chyba nawet ciut za głośno. Jednak miał rację, był naprawdę dobrym tancerzem. Zważywszy na to, że ja potrafię tańczyć tylko w klubach, a nie na wystawnych bankietach. Od kilku chwil bujaliśmy się w rytm przygrywanych instrumentów.

— Takie tańce to nie dla mnie, zdecydowanie wolę imprezę w klubie – powiedziałam szczerze.

— W klubie mówisz?

   Przytaknęłam.

— To się świetnie składa, jeszcze chwila i zerwiemy się stąd, znam idealne miejsce.

  Rozpromieniłam się jak bożonarodzeniowa choinka. Tak dawno nie byłam na imprezie. Minę mi zrzedła, gdy uświadomiłam sobie w co jestem ubrana.

— Ale ty masz smoking a ja suknie, to nie ubiór do klubu.

— Tym się nie przejmuj, dziś zaszalejemy. – Wyszczerzył się.

   Taak, poznałam już Davida od tej strony. Był spontaniczny, jednak wszystko w granicach rozsądku i bezpieczeństwa.

— Odbijany – usłyszałam za sobą.

  Ten głos poznałabym wszędzie. Zesztywniałam. Brat spoglądał ponad moim ramieniem i uśmiechał się szeroko.

— Nie ma sprawy, mam coś ważnego do załatwienia na życzenie mojej kruszynki – Prychnęłam po nosem.

   Chciałam się kłócić z Davidem, że wcale nie musimy dziś jechać do klubu, ale odwróciłam się i zamarłam. Mężczyzna przede mną stał dumnie wyprostowany z wyciągniętą w moim kierunku dłonią i na dodatek się uśmiechał. Cholera jasna, on potrafi się uśmiechać. Ten szczery uśmiech tak mnie oszołomił, a w dodatku w jednym policzku pojawił mu się słodki dołeczek. Otrząsnęłam się i niepewnie podałam mu rękę. David szepnął mu coś na ucho, puścił mi oczko i szybko zniknął mi z pola widzenia. A wierzcie mi w tej chwili miałam je ograniczone bo wgapiałam się w ten przeklętych dołeczek jak sroka w gnat. Wyrwałam się z transu, dopiero gdy Nataniel przyciągnął mnie do siebie i położył mi rękę na plecach. Przez cienki materiał sukni czułam bijące od niego ciepło.

— Pięknie wyglądasz – mruknął mi nad uchem.

   Jasny gwint, nawet w dziesięciocentymetrowych szpilkach sięgałam mu ledwo do ramienia.

— Dziękuję – bąknęłam cicho, czując ciepło na policzkach.

    Wzięłam kilka głębszych oddechów, starając się skupić na muzyce, a nie na trzymającym mnie mężczyźnie.

— Za pięć minut się stąd urywamy.
Podniosłam gwałtownie głowę i spojrzałam na niego zdziwiona.

— Jedziemy do klubu, chyba że wolisz tu zostać? – spytał z uniesioną jedną brwią.

— Eee, tak, nie to znaczy – zaczęłam się plątać.

   Roześmiał się.

— Spokojnie mała, Dawid już wszystko zorganizował, pokazał mi, że za pięć minut wychodzimy.

— Och, dobrze, chciałabym się zobaczyć jeszcze z dziadkiem przed wyjściem – przyznałam.

— To chodźmy – oznajmił i pewnie chwytając mnie za rękę sprowadził z parkietu.

Przyszłość, która nadejdzie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz