Rozdział IX
Chce wracać do domuRano kiedy się już obudziła nie było przy niej Collina,wiec nie zważając na nic próbowała wstać,ale niestety nie dała rady,gdyż była cała obolała po wczorajszym maratonie.Skrzywiła się i jęknęła
—Bardzo boli—spytał o dziwo zatroskany Collin z tacka tostów i herbatą
—Trochę—przyznała niechętnie
—Masz zrobiłem ci śniadanie—dał jej tackę,uśmiechnęła się w podzięce i zaczęła pałaszować jedzenie.
Po skończonym posiłku odstawiła tackę na stół nieopodal niej i zgarnęła majtki z torby, która magicznym sposobem zalazła się tu,a przecież zostawiła ją w chatce. Powoli zdjęła z siebie koc i założyła majtki,stanik i za duża bluzkę Collina,którą została po wczorajszej namiętnej nocy. Na samą myśl o niej ma na twarzy rumieńce,a to nigdy się nie zdarzyło!
Powoli wstała i udała się w kierunku drzwi jak mniema do tarasu. Otworzyła je z cichym skrzypnięciem i wyszła,zaciągnęła się świeżym powietrzem o poranku. Ahh... Tak tego było jej trzeba. Oparła się o balustradę i patrzyła w dal na rozprzestrzeniający się piękny widok lasu i gór. Gdyby jej życie było deczko inne,takie lepsze? Może teraz by siedziała z mamą w salonie i plotkowała jak to mają w zwyczaju i może jej ojciec byłby lepszy, spędzał by z nimi więcej czasu. Jeden dzień jej nie ma w domu,a już cholernie tęskni za mamą... Nawet się nie spostrzegła,że po jej policzkach płyną słone łzy.
—Czemu płaczesz—pojawił się znikąd Collin
—Wiem,że może to głupie,ale chce do domu,pomimo tego co ojciec mi zrobił chce wrócić do mamy—chlipi—Wiem jestem żałosna—wyciera policzki mokre od łez
—Nie wcale nie jesteś żałosna—przytula ja do jego muskularnego torsu
—O-on powiedział mi,że jak nie chajtnę się z bogatym bufonem,mogę nigdy nie zobaczyć mamy—przytuliła się mocnej
—Zajmie się tym mio fiorellino—pocałował ją w czubek głowy
—Nie sama sobie z tym poradzę—mruknęła—Możesz zawieść mnie z powrotem do chatki?—spytała wyplątując się z jego uścisku
—Nie zostajesz tu,bo i tak tu zbyt często nie przyjeżdżam—powiedział drapiąc się po karku
—Zagramy w dwadzieścia pytań?—spytała zaskakując go tym
—Czemu nie?
—Okej ja pierwsza,ile masz lat?
—Dwadzieścia,jaki jest twój ulubiony kolor?
—Bordowy,czym się zajmujesz?
—Prowadzę firmę architektoniczną,co lubisz jeść?
—Spaghetti,chodziło mi bardziej o to czym zajmujesz się w mafii?
—Hmm...Jestem ich szefem
—Czyli ta firma to taka przykrywka?—zapytała zaciekawiona
—Po części tak—mruknął—Ulubione zwierze?
—Szczur,ulubione jedzenie?
—Makaron w sosie serowym z kurczakiem
Koniec końców nie dokończyli gry ponieważ zaczęło padać i musieli wracać do środka
CZYTASZ
Niegrzeczna dziewczynka
RomansaLeah wraz z przyjaciółką pakują się często w kłopoty oj bardzo często. Lecz co się stanie gdy na jej drodze stanie przystojny szef szajki? Czy jedno drugiemu pomoże wyjść z opresji? Dowiecie się czytając to opowiadanie Fragment książki: -Ja się k...