Wróciliśmy do pałacu. Cała ekipa dyskutowała na temat tego, czego się ode mnie dowiedzieli. Przyszedł Loki. Nie słuchałam ich dyskusji, gdyż byłam myślami gdzieś indziej.
-Było go nie puszczać. - powiedział Volstagg.
-Nic go nie zatrzyma. - sprostowała Sif.
-Przynajmniej żyje. Zginęlibyśmy gdyby Odyn nie dowiedział się dobkąd lecimy. - dożucił swoją wypowiedź Fandral.
-Za jaką cenę.-zapytałam a wszyscy zwiesili głowy. - Mogłam go powstrzymać. - powiedziałam szeptem, by nikt nie słyszał. Widziałam jak Loki w dziwny sposób patrzy na swoją rękę.
-Kto mu powiedział? - zadał pytanie Volstagg.
-Ja. - powiedział spokojnie Loki. Nie mogłam uwierzyć. Potrzyłam na niego a on spojrzał na mnie.
Loki pow.
Klaudia patrzyła na mnie z niedowierzaniem i.......zawodem.
-Co? - zapytał Fandral a ja miałem ochotę przewrócić oczami.
-Wysłałem do niego strażnika. Powinienem go wychłostać za to, że tak się gózdrał. - mówiłem spokojnie.
-To ty?! - krzyknął Volstagg.
-Ocaliłem nas, Thora także. Nie wiedziałem, że zostanie wygnany. - zacząłem się trochę denerwować.
-Przecież wszyscy wiedzą jaka jest kara za złamanie rozkazu. - wysyczała przez zaciśnięte zęby Klaudia. Nigdy nie była na mnie tak wściekła jak teraz. Postanowiłem ją zignorować mimo, że będzie na mnie zła jeszcze bardziej.
-Loki przekonaj Wszechojca by zmienił zdanie. - błagała Sif. To było takie żałosne.
-I co wtedy. Kocham Thora, ale dobrze go znacie. Jest arogancki, porywczy i niebezpieczny. Sami widzieliście. Czy takiego króla nam potrzeba. - zapytałem i zostawiłem ich samych. Ruszyłem przez korytarze pałacu.
-Loki. - usłyszałem nawoływanie mojego imienia. Odwróciłem się o 180 stopni i stałem twarzą w twarz z moją najlepszą przyjaciółką. Byłem gotowy na wszystko. Na wymierzony policzek, wyzwiska, słowa "zawiodłeś mnie". Stałem tak a ona chwyciła moją twarz w swoje dłonie. Patrzyła na mnie i nie widziałem nic negatywnego w tym spojrzeniu. Po chwili mnie przytuliła. Sam oddałem uścisk. Była jedyną osobą która tak bardzo mnie uspokajała. Odsunęła się ode mnie.
-Muszę do nich wracać. - zrobiło mi się trochę smutno, ale nie okazywałem tego. Kiwnąłem tylko głową na zgodę. - Proszę, nie rub czegoś czego będziesz żałować. - powiedziała. Nie wiedziałem co powiedzieć. Ona cię czekając na odpowiedź po prostu poszła.
Twoje pow.
Bałam się, że Loki zrobi coś głupiego, ale musiałam mu zaufać. Przesiedziałam z resztą 2 godziny. Po tym czasie wróciłam do mojej komnaty. Miałam się umyć i iść spać, ale ktoś zapukał do moich drzwi. Otworzyłam je a tam stali strażnicy. Kazali mi iść za nimi, bo rodzina królewska chce mnie widzieć. Bez sprzeciwów opuściłam swoje cztery ściany i poszłam przez korytarz. Doszliśmy w końcu do skrzydła medycznego. Nie wiedziałam po co mam tam jesteśmy. Znaleźliśmy się pod uchylonymi drzwiami. Powiedzieli bym tam weszła. Wkroczyłam do środka a tam na łożu leżał Odyn, obok niego siedziała Frigga i Loki. Stanęłam w miejscu i nie wiedziałam co zrobić.
-Chodź bliżej kochanie. - powiedziała królowa a ja posłusznie wykonałam polecenie.
-Co się stało? - zapytałam. Loki cały czas mi się przyglądał.
-Zapadł w letarg. Nie wiemy na jak długo. - Frigga wyglądała na zdruzgotaną. Mogę sobie tylko wyobrazić co czuje. Królowa nagle oderwała wzrok od męża i przeniosłam go na mnie. - Kochanie pokaż mi tą ranę. - poprosiła. Loki nie wiedział o co chodzi a ja nie bardzo chciałam pokazać jak mnie użądziły olbrzymy. Ostatecznie podałam jej lewą rękę. Zdięła moją rękawiczkę i podwinęła rękaw. Rana nie wyglądała za ciekawie. Krew w niektórych miejscach zrobiła się czarna, wychodziła z niej ropa, a mięso z mojej ręki wyglądało paskudnie. Miała z 10 centymetrów, może i więcej. Loki szybko się znalazł obok nas. Frigga popatrzyła na mnie z przestrachem. Loki nie wyglądał lepiej. Nie mogłam już patrzeć na tą rękę. Chciało mi się rzygać od tego widoku. - To czym cię zranili było zatrute. Szanse na to, że rana się zagoi jest bardzo mała. - widziałam smutek w oczach Friggi gdy to mówiła. Do komnaty weszli żołnierze i jeden z głównych doradców Odyna. Miał w ręku Gungnira. Podeszłam do niego i wzięłam włucznię. Loki stanął za mną. Odwróciłam się do niego przodem, uklękłam na jedno kolano jak wszyscy inni i wyciągnęłam do niego berło.
-Od teraz należy do ciebie królu Loki. - powiedziałam i gdy zabrał ode mnie włucznię wstałam z podłogi przykładając ręke do serca. Popatrzył na mnie, na Friggę i odwrócił się. Widziałam jak się uśmiecha w trochę psychopatyczny sposób. Wszyscy paza Lokim, mną i Friggą opuścili pomieszczenie. Loki chwycił mnie za zdrową rękę i wyciągnął z komnaty. Doszliśmy w końcu do sali tronowej. Puścił moją rękę i usiadł na tronie.
-Liczę, że będziesz mi pomagać przy podejmowaniu decyzji moja droga. - powiedział.
-Oczywiście Panie. - mówiąc to uklękłam na kolano i spuściłam głowę.
-Proszę cię, wstań nie musisz mi oddawać pokłonu, nie ty. - ogłosił wstając z tronu, podszedł do mnie i chwycił mój podbrudek. Patrzyliśmy na siebie. W jego oczach widziałam troskę o mnie, szczęście z tego, że jest królem, ale widzę też smutek i tęsknotę za bratem. Podniosłam się na nogi. Loki dalej stał przede mną i patrzył mi głęgoko w oczy. Nagle, tak po prostu pocałował mnie. Całował namiętnie i bardzo troskliwie, jakby się bał, że odejdę. Oddałam pocałunek. Po kilku minutach przestaliśmy. Znów patrzył mi w oczy. Widziałam, że jest jeszcze bardziej szczęśliwy niż wcześniej. Poprowadził mnie na tron i kazał usiąść. - Assgard ma nowego króla, a nowy król, to nowa era, ale nie poradzę sobie bez twojej pomocy. - Gdy skończył mówić popatrzył na mnie, a ja myślałam do czego to doprowadzi.

CZYTASZ
Bogini
FanfictionTyr i Idun mają siedem córek i jednego syna. Pewnego dnia para królewska postanawia zapoznać dzieci ich przyjaciół z ich synami, Thorem, Lokim i Baldurem. Tylko jedna z córek, Klaudia zaprzyjaźniła się z książętami i to zupełnie przypadkiem. Jakie p...