Odtąd Yuta został sam, zdany tylko i wyłącznie na siebie. Funkcjonowało to całkiem dobrze, ponieważ jego dobra sąsiadka, wiekowa niania zajmowała się jego synkiem, gdy chłopak jeździł do pracy. Starsza Pani niestety zmarła i Japończyk zmuszony był oddać chłopca do przedszkola, mimo tego że maluch miał tylko trzy latka. We dwójkę budzili się o piątej rano, a podczas jazdy pociągiem Jiseok przysypiał na ramionach taty, aż ten oddawał go w opiekę miłemu i grzecznemu opiekunowi, który zajmował się grupą, do której chłopiec należał.
Od: Yong
Do: JohNNy (ღ˘⌣˘ღ)
Denerwuję się, a co jeśli nawalę?
Od: JohNNy (ღ˘⌣˘ღ)
Do: Yong
Przestań się przejmować. Jesteś świetnym nauczycielem, kochasz dzieci ponad wszystko i jeżeli ktokolwiek zasługuję na pracę w tym miejscu, to jesteś to ty.
Od: Yong
Do: JohNNy (ღ˘⌣˘ღ)
Tak sądzisz?
Od: JohNNy (ღ˘⌣˘ღ)
Do: Yong
Tak! Dasz sobie świetnie radę. Trzymam za ciebie kciuki!
Od: Yong
Do: JohNNy (ღ˘⌣˘ღ)
Dzięki John (・ε・)
Od: JohNNy (ღ˘⌣˘ღ)
Do: Yong
Nie ma za co ;) Do zobaczenia w domu.
Lee Taeyong był świeżo upieczonym absolwentem pedagogiki z marzeniami większymi niż Everest i sercem ze złota. Przez życie kroczył uśmiechnięty, pozytywnie nastawiony nawet w najgorszych sytuacjach. Jego wielką ambicją była praca z dziećmi, toteż ten kierunek obrał, gdy z wyróżnieniem ukończył liceum. Był pilnym studentem, który uczęszczał na wszystkie wykłady i wcale nie dlatego, że był kujonem, lecz bardzo go one interesowały. Koreańczyk od zawsze miał dobre podejście do dzieci. Potrafił je zrozumieć i zadbać o ich największe potrzeby. Przy nim żadne dziecko nie wpadało w płacz czy histerię.
Taeyong długo starał się o pracę. Konkurencja była ciężka, ponieważ stanowisko zgarniały mu najczęściej kobiety, ponieważ odgórnie zakładano, że poradzą sobie lepiej. Pierwsze rozczarowanie przeżył, gdy złożył podanie o pracę do szkoły podstawowej i nie dostał się tylko ze względu na brak doświadczenia. Motywowany jednak przez rodziców i starszego brata, który również zmagał się z nauką na studiach lekarskich, Taeyong ostatecznie aplikował do przedszkola, gdzie przyjęto go niemal natychmiastowo. Pierwsze kilka dni spędził na poznawaniu placówki i reszty grona pedagogicznego, lecz w końcu przyszedł czas, aby na poważnie rozpoczął swoją pracę. Ku jego zaskoczeniu przydzielono mu dziesięcioosobową grupę trzylatków, której został opiekunem. Mimo wielkich chęci, Yong nie potrafił się nie denerwować, bo przecież każde nowe doświadczenie bywa stresujące, ale i ekscytujące.
Tak więc, Lee Taeyong przyjechał właśnie do swojego nowego miejsca pracy i specjalnie żeby się przygotować zrobił to godzinę wcześniej. Musiało wyglądać to komicznie na kamerach umieszczonych w budynku, gdy jeden z opiekunów pojawił się w pracy już o piątej rano! Lee przebrał się w wygodniejsze ubrania i zaczął porządkować salę, przygotowując ją na przybycie maluchów. Czas leciał mu dosyć szybko i nim zdążył się zorientować, nauczyciel dostrzegł dwie postacie przed drzwiami placówki. Było to dla niego dziwne, że ktoś o szóstej rano przyprowadzał swoją pociechę do przedszkola. Z opowieści innych nauczycieli, Lee słyszał, że zazwyczaj rodzice pojawiają się koło godziny siódmej. Nie chcąc aby mężczyzna ze swoim dzieckiem stali na zewnątrz, Taeyong szybko ruszył do drzwi i przywitał ich szerokim uśmiechem. Stojący przed nim mężczyzna wprawił go jednak w takie osłupienie, że Koreańczyk zaniemówił, patrząc się przez chwilę na niego z otwartymi ustami.

CZYTASZ
Miracles Happen [YuTae]
FanfictionBycie samotnym ojcem nie jest najłatwiejsze, lecz Yuta robi wszystko, by zapewnić swojemu dziecku jak najlepsze życie. Uwagi: Mpreg! Paringi: Yutae, JohnTen