Minęły dwa lata odkąd Yuta i Taeyong się pobrali. Dwa lata ich szczęśliwego i spokojnego życia jako pełnej rodziny. Japończyk wrócił na wymarzone studia, a Taeyong nadal pracował w przedszkolu. Codziennie wstawali o tej samej godzinie, jedli śniadanie, budzili Jiseoka i odprowadzali go do szkoły przed rozejściem się do pracy. Wszystko jednak uległo zmianie, gdy po wielu próbach, które nie przynosiły owocnych skutków, Yucie udało się zajść w kolejną ciążę. Koreańczyk był wniebowzięty, ponieważ marzył o dużej rodzinie i bardzo chciał mieć dziecko z Japończykiem. Niestety los nie był dla nich łaskawy i nim zdążyli nacieszyć się maleństwem, Yuta poronił, tracąc dziecko w trzecim miesiącu ciąży.
Odtąd było już tylko gorzej. Japończyk czuł się, jakby rozczarował cały świat. Nie jadł przez kilka dni, nie spał, nie potrafił nawet płakać. Jego mały synek bezustannie starał się pocieszyć tatę, ale nic nie mogło wyrwać go z depresji, w jaką popadł. Japończyk nie potrafił spojrzeć na siebie w lustrze. Czuł się ohydny, żałosny, bezużyteczny. Zimne ramię, jakie dawał mu Taeyong, nie pomogło w procesie akceptacji tego, co się stało. Lee zdystansował się od niego całkowicie. Nie dotknął go ani razu odkąd wrócili ze szpitala. Przestał odbierać Jiseoka ze szkoły, zaczął sypiać na kanapie w salonie i skończył ze wspólnymi posiłkami. Był chłody, odzywał się rzadko i irytowały go małe rzeczy jak choćby okruchy po chlebie na stole.
Nakamoto wiedział, że Taeyong jest nim rozczarowany. Liczył się z tym, że mężczyzna go odtrąci, bo zawiódł w tak ważnej sprawie. Było mu mimo wszystko przykro, że tak samo traktował ich, a raczej jego synka, który niczym sobie na to nie zasłużył. Trwało to długo i chłopakowi zaczynało brakować już siły. Pewnego ranka, gdy cała trójka siedziała w kuchni, Japończyk postanowił zaryzykować i zwrócił się do męża.
„Przyjdziesz na urodziny Jiseoka?" Zapytał nieśmiało Yuta, bojąc się, że ukochany znowu odmówi.
„Nie mam czasu." Taeyong nawet na niego nie spojrzał i dopijając kawę, opuścił kuchnię, zostawiając drżącego mężczyznę na jej środku.
Yuta posprzątał dokładnie kuchnię, wiedząc, że Lee zdenerwuje się na niego, jeżeli znowu zostawi ją w nieładzie. Następnie udając, że ma się dobrze, odprowadził ukochane dziecko do szkoły. Gdy wrócił, upewnił się, czy aby jego mąż nie wrócił po coś do domu i zastając mieszkanie puste, poszedł do łazienki. Tam ze spokojem przyłożył ostrą krawędź noża do swoich nadgarstków i naciął je głęboko. Szybko, by nie poczuć bólu, połknął mieszankę leków nasennych i przeciwbólowych i wszedł do wanny, odkręcając wodę. Zamknął oczy i ze łzami spływającymi po twarzy, pożegnał się z ukochanymi.
Johnny i Ten nie mieli nic ciekawego do roboty, więc postanowili wybrać się do Yuty w odwiedziny. Czego się jednak nie spodziewali to otwartych drzwi do jego mieszkania. Niepewnie weszli do domu i z przerażeniem dostrzegli czerwoną wodę na podłodze w przedpokoju, która wylewała się z łazienki. Ten nie czekał na upewnianie się, tylko od razu zadzwonił po pogotowie. Johnny wbiegł do środka i przeklął wielokrotnie, zastając nieprzytomnego chłopaka w wannie.
Po dłoniach Yuty spływała intensywnie czerwona krew, barwiąca wodę w całym pomieszczeniu. Chłopak był trupio blady, nie reagował na nic i był lodowato zimny. Suh szybkim ruchem wyciągnął go z wanny i przeniósł do salonu, by ułożyć go na podłodze. Ten pojawił się tuż obok, cały zapłakany. Przyniósł mnóstwo szmat, aby zacisnąć je na nadgarstkach umierającego przyjaciela. Kilka minut później do mieszkania wpadli sanitariusze i już po chwili Yuta jechał w karetce pogotowia, a jego przyjaciele modlili się, by przeżył.
„Kurwa mać, zabije go. Zabije cię Lee, jak on nie przeżyje." Ten płakał w ramionach Johnnego.
Japończyka odratowano w ostatniej chwili i mężczyzna spędził na oddziale cztery dni. Taeyong nie odwiedził go jednak ani razu, nie mając nawet pojęcia, co przytrafiło się jego mężowi. Johnny i Ten zabrali do siebie Jiseoka, wiedząc, że Lee nie zajmie się z nim, ponieważ wyjechał na szkolenie do Busan. Był to ciężki okres dla każdego z nich. Pięciolatek panicznie martwił się o tatę i prawie całe dnie spał na łóżku szpitalnym, w objęciach Yuty. Gdy trzeba było go zabrać do domu, wpadał w histerię, bojąc się, że nie zobaczy już nigdy mężczyzny.
CZYTASZ
Miracles Happen [YuTae]
FanfictionBycie samotnym ojcem nie jest najłatwiejsze, lecz Yuta robi wszystko, by zapewnić swojemu dziecku jak najlepsze życie. Uwagi: Mpreg! Paringi: Yutae, JohnTen