17. wyprawa

1K 73 13
                                    

*pov. Hanji (przyszłość)*

Stan Levi'a powoli się poprawiał i teraz była to jedynie śpiączka bez gorączki. Czyli Eren chyba usłyszał moją prośbę. Jednak niepokoiło mnie to że czarnowłosy dalej się nie budził. Fakt że ta śpiączka nie trawa jakoś strasznie długo bo od incydentu w stołówce minęły dopiero dwa tygodnie ale jednak było to dość długo. I nie tylko ja się martwiłam. Od Armina słyszałam że nawet Mikasa jest tym lekko zmartwiona a ona przecież nienawidzi Levi'a. A wracając do jego stanu... Gorączki zastąpił płacz. Co prawda to było tylko ronienie pojedynczych łez ale jednak zjawisko to było dość niespotykane u niego. Ostatni raz widziałam jak płakał za murami. Zdarzyło się to raz na długo przed tym jak w wojsku pojawił się Eren. Nawet gdy czarnowłosy był poważnie ranny nigdy nie widziałam żeby płakał a przy takich obrażeniach to nawet Erwin by płakał. Patrzyłam teraz na skałę zastanawiając się nad tym jak takie coś mogło wywołać tyle szkód. Jak na zawołanie skała zaczęła świecić a ja postanowiłam złożyć Erenowi raport ze stanu Levi'a
- Eren jeśli mnie słyszysz to cieszę że posłuchałeś mnie bo stan Levi'a znacznie się poprawił. Przez pierwszy tydzień śpiączki prawie cały czas miał wysoką gorączkę ale drugi tydzień mija już bez nich. Jedyne co mnie niepokoi to to że dalej się nie budzi... A no i teraz płacze co jakiś czas... Bardziej to wypuszczanie pojedynczych łez ale jednak łez. Więcej nie wiem ale jeśli możesz staraj się nie mieszać tam bardziej bo może to się źle skończyć. I trzymaj się... - tymi słowami zakończył się mój monolog do skały bo ta przestała świecić. Ma jakiś limit czasowy czy jak? No cóż teraz pozostało mi jedynie czekanie że Erenowi się uda wrócić a Levi się obudzi.

*pov. Levi*

Jesteśmy tu już przez jakiś czas. Mieliśmy tą sprawę szybko załatwić ale nigdzie nie możemy znaleźć tych durnych dokumentów więc pewnie Smith trzyma je cały czas przy sobie. Dlatego naszą jedyną nadzieją jest ta durna wyprawa za mury. I gdyby nie to że Isabelle i Farlan się uparli to pojechał bym na nią sam. Teraz boję się o nich bo pomimo tego że może nie wyglądać to bardzo mi na nich zależy. Nie tak bardzo jak zależy mi na Erenie ale jednak bardzo mocno. Siedzimy właśnie przy bramie i czekamy na rozpoczęcie wyprawy. Szczerze to jestem ciekawy jak tam jest za murami. Oraz jak dokładnie wyglądają tytany bo myślę że nie tak jak te durnowate makiety. Z tego co opowiadała czterooka fanka tytanów wyglądają dość różnie i trochę nawet z twarzy podobnie do ludzi tylko bardzo mocno zdeformowani. Czy jej wierzę to już inna sprawa. Ugh chciałbym jak najszybciej załatwić tego wkurzającego brwiastego i załatwić nam spokojne życie o jakim marzyliśmy.

*pov. Eren*

Czekałem na rozpoczęcie wyprawy. Na szczęście miałem mundur więc łatwo mogłem się wtopić w tłum zwiadowców. Gdy tak siedziałem gotowy na wyprawę nagle coś mnie tknęło. A w sumie to dwie rzeczy. Jedna to to że nie będę mógł używać mocy a nawet nie wiem czy byłbym w stanie ich użyć. A druga to to ze nigdy nie widziałem Farlana i Isabelle w korpusie. Odeszli? Zginęli? Co się z nimi stało? Jak zareagował na to Levi i dlaczego jeśli odeszli z korpusu to on został? Miałem tyle pytań a odpowiedzi mogłem uzyskać tylko uważnie śledząc przebieg wydarzeń.

*skip (za murami już)*
*pov. Levi*

Gówniana pogoda, gówniana widoczność. Co jeśli coś im się stało? Jechałem przed siebie gdy nagle trafiłem na pobojowisko. Wszędzie były ciała lub szczątki żołnierzy którzy polegli. Najgorsze było to że ślady wskazywały na to że minąłem sprawcę lub sprawców. Momentalnie zawróciłem konia i pogalopowałem wzdłuż śladów. Gdy byłem już blisko mój koń się wywalił a ja poleciałem trochę dalej i wylądowałem obok czyjejś głowy. Gdy rozpoznałem byłego właściciela sparaliżowało mnie. Nie to nie może być prawda! Nie nie nie! Popatrzyłem w górę na tytana. W zębach miał kolejne ciało. I kolejna fala emocji. Widziałem właśnie jak ta parszywa bestia zjadała Farlana. Nie to się nie dzieje! Dlaczego mnie to zawsze spotyka?! Dlaczego jak się do kogoś przywiążę to ta osoba albo ginie albo mnie zostawia! Dlaczego nie mogę normalnie żyć nie tracąc za każdym razem kogoś na kim mi zależy! Z moich oczu poleciały łzy. Smutku, bólu, wściekłości. Rzuciłem się do ataku na bestię która pozbawiła życia moje rodzeństwo bo tak właśnie mogłem ich określić. Jedyną rodziną. A teraz ich nie było. Atakowałem tytana z wściekłością jakiej jeszcze nigdy nie czułem. Gdy skończyłem a bestia była już w kawałkach padłem na ziemię i pozwoliłem sobie na płacz. Miałem już gdzieś czy pojawi się kolejny tytan. Życie ponownie przestało mieć sens tak jak gdy zginęła mama. Dlaczego? Dlaczego musieli zginąć? To moja wina. Nie powinienem był się zgadzać na żaden układ! Naraziłem ich na to. I co z tego mam? Ból i cierpienie a nawet tych papierów nigdzie nie ma! Czy życie mojej rodziny było tego warte? Nie! Oczywiście nie było! Ale ja głupi i tak musiałem do tego doprowadzić!

*pov. Eren*

Widziałem wszystko. Widziałem walkę Levi'a z tytanem. Śmierć Farlana i Isabelle. To jak płakał. A ja nie mogłem nic zrobić poza załatwieniem tytanów które mogły go zabić. Powoli zaczynało się przejaśniać i przestało padać. Martwiłem się o Levi'a ale nie mogłem się im pokazać. Po jakimś czasie przyjechała tu reszta. Patrzyłem jak Erwin zsiada z konia coś mówiąc ale mówił normalnie a ja byłem zbyt daleko. Gdy podszedł do Levi'a ledwo co uszedł z życiem. Widziałem w oczach czarnowłosego czystą furię. Słyszałem też urywki jego wypowiedzi ale sens pozostał. Razem z tą dwójką przybyli tutaj by ukraść jakieś dokumenty i zabić Erwina. I teraz wszystko nabrało sensu. Jakiś czas przed tym jak opuścili podziemia przyszedł do nich jakiś facet i coś im zaoferował. Potem poszli na spotkanie którego niestety nie mogłem podsłuchiwać bo było na powierzchni. Pewnie o to chodziło. Następnie Erwin wyrzucił jakąś kopertę z pustymi kartkami i powiedział coś o tym że dokumenty już dawno zostały wysłane. Na twarzy Levi'a pojawił się szok a potem złość ale opuścił ostrze miecza. Widziałem że próbował powstrzymał łzy. Z resztą ja także próbowałem ale ja nie dałem rady. Teraz już rozumiałem zachowanie kapitana. Za każdym razem gdy się do kogoś przywiązywał tracił tą osobę więc nie chciał się przywiązywać. Więc starał się odciąć jak najbardziej można od świata i ludzi by nie utracić osób na których mu zależy. A ja na niego w ten sposób naskoczyłem twierdząc że robi to z czystej złośliwości. Usunąłem się w cień i ponownie poczułem łaskotanie w dłoniach i usłyszałem głos Hanji. Mówiła że z Levi'em jest już lepiej. Cieszyło mnie to jednak nie byłem w stanie się z tego teraz cieszyć. Może to nie przypadek że ta skała zadziałała? Może to się stało po to bym zrozumiał co kieruje czarnowłosym? Bym zrozumiał przez co przeszedł i czemu taki się stał. Mrowienie się nasiliło a ja poczułem że świat wiruje ale gdy otoczyło mnie światło nie pojawiłem się w innym miejscu tylko jakby lewitowałem w świetle. Wokół mnie zaczęły się ponownie pojawiać obrazy z przeszłości kapitana. Pojawiały się aż do chwili gdy zniknąłem. Potem światło ponownie stało się oślepiające tak że musiałem zamknąć mocno oczy.

********************
1185 słów
W przypadku mojego opowiadania jest to pomieszanie mangi i anime bo w anime był jeden tytan a w mandze była grupa a ze zleceniem też było inaczej w mandze a inaczej w anime więc tu jest taki mix

Anomalia czasowa || EreriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz