7. "Typowy Levi"

1.2K 68 2
                                    

Usiadłem i skrzyżowałem ramiona i siedziałem z obrażoną miną puki nie usłyszałem jakiegoś szelestu zza rogu... Momentalnie się podniosłem i stanąłem w pozycji obronnej. Obróciłem się w tamtą stronę i zobaczyłem... Czarnowłosego chłopca... Spojrzałem na niego pytającym wzrokiem szczerze zdziwiony
- tch... Szczerze nie powinienem się tym przejmować ale czy masz gdzie się podziać? - zapytał a ja miałem wrażenie że mniej chłodnym głosem niż wcześniej. Przez chwile patrzyłem na niego zastanawiając się nad tym czy aby się nie przesłyszałem ale patrząc na jego minę zrozumiałem że nie.
- eeee nie bardzo... - Levi na to westchnął i odwrócił się w stronę z której przyszedł.
- chodź... - powiedział nie odwracając się do mnie. A ja przypominając sobie dlaczego tu jestem szybko ruszyłem za nim. Po chwili marszu doszliśmy do jakiegoś budynku i gdy wchodziliśmy po schodach chłopiec spojrzał na mnie - jeśli nabrudzisz zabiję - patrzył na mnie ostrzegawczo na co ja zaśmiałem się w duchu. Czyli chyba od zawsze tak ma
- Hai! - przewrócił oczami i otworzył drzwi do mieszkania - pokój masz na górze tylko nie spodziewaj się luksusów czy czegoś takiego - powiedział nie patrząc na mnie kierując się do innego pomieszczenia
- i tak śpię w lochach więc jak dla mnie pewnie będzie luksus - mruknąłem udając się w stronę wyżej wspomnianego pokoju. Otworzyłem drzwi i wszedłem do pokoju. Było widać że nie był używany jednak był wysprzątany i nie było tu ani odrobiny kurzu. Uśmiechnąłem się na to - Typowy Levi - pokręciłem głową i usiadłem na łóżku rozglądając się po pomieszczeniu. Było ciemno... Nie no gratulacje czego się spodziewasz po nieoświetlonym pokoju w podziemiach. Było tu łóżko, mały stolik i krzesło. Wyjąłem z kieszeni kurtki mały szkicownik i zacząłem rysować Levi'a. Najpierw narysowałem go z jego mamą. Małego Levi'a z uśmiechem. Gdy skończyłem zacząłem przyglądać się mojemu rysunkowi. Zacząłem sobie wyobrażać mojego Levi'a z uśmiechem. Boże to musiałoby być takie śliczne... Otrząsnąłem się z tego transu i postanowiłem narysować Levi'a w innych sytuacjach. Po chyba godzinie miałem już Levi'a ścinającego sobie włosy, otwierającego podarek od tajemniczego mężczyzny, podczas walki oraz gdy podstawiał mi nóż do gardła. Po chwili patrzenia na rysunki postanowiłem zejść na dół i "porozmawiać" z chłopcem. Chociaż wiedziałem że on to raczej do rozmownych nie należał... Zszedłem na dół żeby zobaczyć go siedzącego przy stole i czyszczącego nóż. Przełknąłem ślinę i podszedłem do niego siadając przy stole. On na mnie teraz zaczął się patrzyć. No tak Levi i jego nie ufanie nikomu.
- mogę zadać ci pytanie? - westchnął cicho na to
- po co? - znowu patrzył teraz na nóż
- chciałem wiedzieć dlaczego mnie "przygarnąłeś" pod dach. No i może jak mam mówić do gospodarza... - no z tym ostatnim to skłamałem ale cóż trzeba sprawiać pozory. Spojrzał na mnie ze wzrokiem wyrażającym znudzenie. No w sumie to do tego przywykłem już
- Levi... A muszę mieć powód - odwrócił wzrok co w jego przypadku znaczyło zakończenie rozmowy. Zastanawiałem się chwilę czy zapytać go o coś jeszcze ale postanowiłem nie nadwerężać jego cierpliwości bo w porównaniu do Levi'a który jest kapitanem mojej jednostki ten mały chłopiec jest skłonny zabić mnie z zimną krwią i porzucić mnie w jakimś zaułku. No w sumie najpierw by mnie do tego zaułka zaprowadził.
- a więc dziękuję ci Levi - uśmiechnąłem się do niego - wiem że ciebie może to nie obchodzić ale i tak ci to powiem. Ja nazywam się Eren - wstałem i ruszyłem do mojego pokoju i znowu zacząłem szkicować... Tym razem po skończeniu kolejnego rysunku 10 letniego Levi'a zacząłem szkicować dorosłego Levi'a tylko z uśmiechem...

*****************

POLSAT
Co dalej? Dowiecie się w następnym rozdziale
569 słów

Anomalia czasowa || EreriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz