10. "Zrób to dla niego... "

1.1K 68 5
                                    

*pov. Hanji*

Badałam sobie w spokoju w spokoju tą tajemniczą skałę gdy nagle do pomieszczenia wpadła Petra. Wyglądała jakby ktoś ją gonił lub coś takiego. Gdy miałam ją pytać co się stało Gunther i Eld wnieśli na noszach Levi'a
- Matko święta co się stało?
- właśnie nie wiemy... Wszedł do stołówki i zachowywał się jakby nikogo nie słyszał... Nie reagował na nic jakby był tu tylko ciałem... Po jakimś czasie tak po prostu stracił przytomność - powiedziała Petra chcąc w bardzo szybkim tempie wytłumaczyć mi co się stało. Popatrzyłam na Levi'a który teraz leżał na łóżku. Na jego twarzy gościł grymas bólu
- dobrze zajmę się nim... Teraz możecie iść... Najlepiej pójdźcie do Erwina i powiedzcie mu co się stało - cała trójka kiwnęła głowami i wyszli z pomieszczenia. Ja wzięłam ręcznik i namoczyłam go chłodną wodą gdyż czarnowłosy dostał wysokiej gorączki. Głaskałam go odgarniając czarne kosmyki z jego czoła. Popatrzyłam na skałę która zaczęła świecić. Podeszłam do niej - Eren jeśli mnie słyszysz... Musisz ograniczyć mieszanie we wspomnieniach Levi'a... Może dla ciebie nic to nie zmienia ale Levi odczuwa każdą nawet najmniejszą zmianę w jego przeszłości... Na samym początku był to ból głowy ale teraz sprawa stała się poważniejsza gdyż stracił przytomność... Nie wiem czy jego stan się poprawi ani gdzie teraz aktualnie się znajdujesz... Ale jeśli mnie słyszysz musisz przestać. Może to sprawi że Levi się obudzi... Zrób to dla niego... - powiedziałam do skały a potem ta przestała świecić. Popatrzyłam na czarnowłosego - trzymaj się... Musisz dać radę... - powiedziałam smutna trzymając dłoń chłopaka. Nie mogłam pozwolić by zginał... Nie po tym jak w końcu po paru latach zaczął się ponownie otwierać na ludzi. Poza tym czekałam aż w końcu Eren postanowi mu wyznać to co do niego czuje. Może chciał to ukryć ale mnie nie był w stanie okłamać. Z resztą od samego początku shipowałam ich razem więc teraz nie mogłam pozwolić by ten ship stracił jakąkolwiek szansę na przetrwanie. Widząc że stan chłopaka na razie pozostaje bez zmian wstałam i postanowiłam dalej badać tą skałę bo jakby nie patrzeć jeśli będę wiedziała co z tą skałą jest nie tak to będę wiedziała jak pomóc Levi'owi.

*pov. Eren*

Obudziłem się i poszedłem na dół. Zastałem tam czarnowłosego chłopca pijącego coś... Filiżanka plus Levi? To musiała by czarna herbata. Usiadłem przy stole i popatrzyłem na niego
- słuchaj bo... Zastanawia mnie to z czego ty żyjesz skoro no cóż... Jesteś jeszcze dzieckiem... - zapytałem trochę kuląc się pod spojrzeniem chłopca. Boże pomimo tego że potrafię się przeciwstawić kapitanowi to nie potrafię się postawić jego 10 letniej wersji... Eren weź się w garść. W razie czego on cię tylko zabije. Popatrzyłem na chłopca który jakby się zastanawiał co mi powiedzieć
- Dostałem trochę pieniędzy od kogoś kto mi pomógł odbić się od dna... Ale zbieram drobne sumki na przeżycie z kradzieży... - powiedział po czym wziął kolejnego łyka herbaty w ten swój charakterystyczny sposób. W sumie to czego ja się spodziewałem? Chłopak jest zdolny zabić nie wysilając się więc co to dla niego drobna kradzież? - w sumie to w wojsku jest to samo... Też żyjecie z pieniędzy zabranych komuś... - popatrzyłem na niego. Miał rację. Przecież wojsko zaopatruje się z pieniędzy które dostaje od ludzi
- od jak dawna żyjesz w ten sposób? Jeśli mogę oczywiście zapytać... - patrzyłem na niego cały czas chcąc się dowiedzieć o nim jak najwięcej
- ... - Levi milczał co odebrałem jako znak bym nie dopytywał... Już zdążyłem się o tym przekonać... Wstałem i rozejrzałem się po pomieszczeniu. Były tu jakieś szafki, stół, jakieś półki i... Stołek... Patrzyłem na przedmiot przez chwilę a potem na małego Ackermana i się uśmiechnąłem... Mania czystości i półki na wysokości metr sześćdziesiąt kontra dziesięciolatek z może 110 centymetrami wzrostu.
- słuchaj bo nie chcę przypadkiem trafić na coś czego nie chciałbyś bym widział lub dotykał więc może powiesz mi co gdzie jest? - zapytałem mając nadzieję że to pytanie nie zdenerwuje mojego gospodarza. Chłopiec tylko wstał przez co spiąłem się. Nie sądziłem że jeszcze kiedykolwiek poczuję to uczucie strachu przed Ackermanem a jednak to poczułem
- masz rację... W tamtej szafce masz naczynia... - wskazał na mebel - Nie ma ich zbyt wiele ale wystarczy dla nas zwłaszcza że po każdym użyciu masz je umyć... Rozumiemy się? - kiwnąłem tylko na to głową. Szczerze to chyba jego standardy znacznie się nie zmieniły odkąd był mały więc raczej powinienem dać radę - w tej i w tej jest jedzenie - wskazał na dwie szafki stojące obok siebie - a w tej jest wszystko co jest potrzebne do sprzątania. Wszystkie miotły, mopy, ścierki, wiadra i płyny. I tam mają wracać - pokazał na wielką szafę przy wyjściu - i to tyle. W łazience nie ma nic czego byś nie mógł ruszać tylko tam też ma panować porządek. Wyjmiesz coś to ma to wrócić na miejsce. To jest główna zasada w tym domu. Druga to taka że ma tu panować porządek
- hai - musiałem się niezwykle wysilić by nie zasalutować
- jedyne miejsce gdzie nie możesz grzebać to mój pokój. Masz tam nie wchodzić chyba że ci pozwolę... I to tyle nie ma tu już nic więcej o czym musiałbym ci mówić
- gdzie się nauczyłeś walczyć? - zapytałem zmieniając temat
- nigdzie. Jestem samoukiem... Nikt mnie aż tak nie uczył walczyć poza jakimiś tam podstawami... Ale wojskowych bym pokonał bez problemu... Przynajmniej tych co tu się kręcą nie wiem na jakim poziomie są zwiadowcy ale raczej dużo wyższym... - nie chciałem się z nim kłócić gdyż doskonale wiedziałem że ma rację. Co do jednego i drugiego - powiedz mi Eren... Jak to jest być zwiadowcom? - no i tu nastała cisza. Co ja mu mam powiedzieć jak i tak niedługo sam się o tym przekona? Zacząłem się zastanawiać i przez chwilę panowała cisza i szczerze to nie bardzo chciałem mu o tym opowiadać ale gdy spojrzałem na niego zobaczyłem coś czego nigdy u niego nie widziałem...

********************

POLSAT moi mili 😝

950 słów

Anomalia czasowa || EreriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz