— CO DO JASNEJ... – Nathaniel podskoczył na swoim krześle, kiedy drzwi otworzyły się z hukiem.
Stał w nich Castiel z jedną nogą uniesioną w górze. Jacott odwrócił się w jego stronę z wypisanym na twarzy mordem w biały dzień.
— Czy musisz to robić za każdym razem – spytał łapiąc się mocno podłokietników swojego krzesła. Eastwood skrzywił się i tylko pokazał, że ma zajęte ręce.
Wszedł do środka i takim samym kopniakiem zamknął drzwi. Nath wstał ze swojego miejsca.
— Cas!
— Dobra, dobra, nie produkuj się – wystawił do niego prawą rękę z kawą. — Masz.
Całe ciśnienie Nathaniela spadło dramatycznie. Nagle opuścił ramiona, nawet nie zdał sobie sprawy, że tak się spiął. Wziął od chłopaka napój lekko zażenowany tym jak gotowy był wybuchnąć.
— Dziękuję – powiedział lekko zdziwiony. Spojrzał na chłopaka, który uśmiechnął się.
— No i po co się tak denerwujesz? – porzucił wszystkie swoje rzeczy na łóżku i zaczął się przeciągać. Gumka, którą upiął włosy trochę się poluźniła, przez co kilka włosów wypadło z jej więzów.
— Nie rób już tego, widzę jak twoja stopa odbija się na drewnie – zwrócił mu spokojnie uwagę przyglądając się jego twarzy. Wyglądał dzisiaj bardzo przystojnie.
Nathaniel nadal czuł się trochę dziwnie, kiedy o tym tak bezwstydnie myślał. I prędzej połknąłby szkło, niż powiedział to Castielowi. Ale nie potrafił nie docenić atrakcyjności chłopaka.
Ten podrapał się po głowie.
— Może... – zaczął kręcić nosem i zrobił krok w jego stronę. Blondyn wiedział co się święci. — Jeśli ładnie mnie poprosisz...
Nathaniel uniósł brew i parsknął.
— W takim razie – powiedział i lekko zbliżył się do chłopaka, którego kąciki ust zaczęły się unosić. — Możesz pocałować mnie w dupę.
Chłopak odszedł od niego i postawił kawę na swoim biurku. Miał zamiar usiąść, ale Castiel złapał go za nadgarstek i pociągnął w swoją stronę.
— Czy to ma być jakaś sugestia? – na jego twarzy pojawił się diabelski uśmieszek. Nathaniel nie dał się zawstydzić. Nawet rozbawiło go to, że Castiel myślał, że może go uciszyć tym komentarzem.
— Chciałbyś, co? – mruknął patrząc mu prosto w oczy.
— Od kiedy zrobiłeś się taki pyskaty? – złapał go mocno za szczękę i zwrócił w swoją stronę. Nathaniel zmarszczył brwi.
— Piefdol szie – powiedział niewyraźnie przez ściśnięte policzki. — Prafuje.
Castiel uśmiechnął się i przyciągnął go bliżej siebie. Tym razem złapał delikatnie jego twarz i pociągnął do pocałunku.
Zassał się na jego wardze i wplótł dłonie w jego włosy. Ich nosy się o siebie otarły. Eastwood całował jego wargi bardzo powoli, jakby rozkoszował się każdą chwilą. Uszczelnił drugiego chłopaka w uścisku.
Nathaniel na początku nie odpowiadał na czułość, ale w pewnym momencie nie potrafił się powstrzymać. Sapnął delikatnie i postanowił oddać jego całusy. Objął jego twarz i przyległ do niego.
Czuł jak dłonie chłopaka oplatają się wokół jego talii. Lekko się rozluźnił, dając się podtrzymywać przez Castiela.
Zaczynał się trochę ekscytować, kiedy drugi gwałtownie przerwał. Popatrzył na niego i oblizał swoje wargi.
CZYTASZ
Try Tonight [Castiel x Nathaniel] ✔
ФанфикNathaniel przez półtora roku dzielił swój pokój w akademiku ze swoim bardzo bliskim przyjacielem, Dustinem. Niestety problemy medyczne w jego rodzinie zmusiły współlokatora do przeprowadzki, co otworzyło drzwi potencjalnym nowym studentom. Nowym lok...