[12] Zostań

1.1K 91 31
                                    

Drzwi od pokoju zatrzasnęły się za nimi. Nathaniel gwałtownie przycisnął chłopaka do drewna i gorliwie go pocałował.

— Nie mogę uwierzyć, że kupiłem to gówno – mruknął puszczając torebkę ze swoim zakupem na ziemię. Chłopak nie zareagował, tylko zaczął całować go mocniej.

Ręce Castiela zaborczo oplotły jego talię i złapały za nią mocno. Był zdziwiony tym jak narwany był dziś Jackott, ale było w tym coś niesamowitego. Poczuł delikatny dreszcz emocji. Chłopak był czasami naprawdę nieprzewidywalny, kręciło go to. Chciał dać się mu przyprzeć do ściany i tylko czekać na to co zrobi dalej.

Ten pociągnął ich dwójkę do swojego łóżka. Opadł na plecy, a Castiel zawisł nad nim, jednocześnie przejmując kontrolę nad pocałunkiem.

Czuł jak ręce drugiego obłapują jego ciało desperacko. Cała jego twarz była czerwona i przyciskał krocze do jego nogi. Zazwyczaj robił to nieumyślnie, ale Castiel podejrzewał, że tym razem jego akcje były zamierzone.

— Nie wiedziałem, że aż tak nie można mi się obrzeć – stwierdził zniżając całusy na jego szyję. Nathaniel wydał z siebie ciche parsknięcie i odchylił głowę do tyłu, dając mu większe pole zasięgu.

— Dość się naczekałem – wymruczał czując jak włosy Castiela łaskoczą jego skórę. Złapał za pasek jego spodni.

— Co tak się spieszysz, chłopczyku? – ten zaśmiał się pod nosem. — Mamy czas.

Nathaniel oderwał się od niego na chwilę i uśmiechnął delikatnie.

— Na co czekać? – mruknął robiąc się niecierpliwy. — Chcę cię teraz.

Ten spojrzał na niego wielkimi oczami i zaśmiał się. Totalny amok w jakim był Jackott wprowadzał go w niesamowite rozbawienie.

— Jak zerwiemy się do tu i teraz, to rozerwę ci dupę.

Ten zdziwił się przez chwilę, nie rozumiał o co mu chodziło. Spojrzał na niego głupio. Potem w końcu do niego dotarło..

— O japierdole – zbladł. — Kompletnie o tym nie pomyślałem – podparł się na łokciach. Castiel usiadł na piętach. Wyszczerzył się.

— Naprawdę? – wydął policzki próbując nie ryknąć śmiechem.

— Żartujesz sobie ze mnie? – chłopak jęknął w niezadowoleniu. Cas nie wytrzymał.

— Wyobrażasz sobie? "Oh, zapomniałem, że masz chuja!" – chłopak nagle wybuchnął śmiechem i przyłożył rękę do twarzy, zasłaniając ją.

Ton Castiela sprawił, że Nathaniel zarechotał razem z nim. Eastwood położył głowę na jego ramieniu nie mogąc się uspokoić.

— Jestem napalony, ostatnie o czym pomyślałem to techniczna sprawa tego wszystkiego! – próbował się wytłumaczyć.

— Tak bardzo chcesz położyć na mnie ręce, tak? – droczył się z nim. Uniósł głowę i przyjrzał mu się. Z jakiegoś powodu nie potrafił odwrócić od niego wzroku. Mina Nathaniela napawa go niesamowitym satysfakcją.  Ale chciał więcej. Z każdym momentem pragnął go coraz bardziej — Strasznie niewyżyty jesteś i do tego taki głupiutki.

— Nie stresuj mnie bardziej – jęknął blondyn chłopak między ich cichotami. — Ja po prostu..

Ten objął dłońmi jego twarz. Jackott zamarł, kiedy ich spojrzenia się spotkały. Wzrok Castiela był tak...ciepły, coś zabolało go w piersi.

— Nie martw się o nic, słońce – mruknął do niego zanim musnął jego wargę i złączył ich w pocałunku. Nathaniel poczuł jak serce zaczęło szaleć w jego piersi. — Zajmę się tym. Nie musimy wszystkiego robić w jedną noc.

Try Tonight [Castiel x Nathaniel] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz