Biegłam ile sił w nogach do domu Państwa Cuthbert. Miałam dla Ani cudowną nowinę i chciałam jej o niej jak najszybciej powiedzieć.
Miałam nadzieje, że przyjaciółka będzie w domu.
Zapukałam do drzwi cała zdyszana.—Dzień dobry, Diano. Co cię sprowadza?—drzwi otworzyła mi Maryla.
—Mam ważną wiadomość do Ani, zastałam ją?—
—Tak. Wejdź do środka, zaraz ją zawołam—zaprosiła mnie.
Z tych emocji serce waliło mi niemiłosiernie.
—Witaj Diano—powiedziala rudowłosa gdy schodziła ze schodów.
—Co to za ważna wiadomość?—zapytała.
—Cole przyjeżdża razem z ciotką Józefiną na święta!—
________
—Myślisz, że twojej ciotce jest coś poważnego?—zapytała Ania, po raz setny czytając list.
—Nie mam pojęcia. Ciocia Jo jest już stara ale z tego co mi wiadomo nigdy nie skarżyła się na jakieś
dolegliwości—odpowiedziałam smutnym głosem.—Cieszę się, że spędzę z nią dużo czasu w święta—dodałam.
—Jak myślisz Cole się zmienił przez te kilka miesięcy?—zagadała Ania.
—Jedyne co to pewnie wyprzystojniał—zaczęłyśmy się śmiać.
—W końcu opowie nam o swoim chłopaku. Nie mogę się doczekać naszego wspólnego spotkania—
—Aniu czy coś się stało? Wyglądasz na przybitą—zapytałam dopiero teraz chodź wcześniej już to zauważyłam.
—Byłam dzisiaj u Gilberta—zaczęła.
—W pewnym momencie on powiedział, że chce zostać w Avonlea. Powiedział, że nie wróci do Toronto——I co mu odpowiedziałaś?—zapytałam.
—Powiedziałam, że powinien spełniać swoje marzenia, że powinien wrócić i skończyć szkołe—
—Aniu powiedziałaś tak ale podejrzewam, że myślisz inaczej—
—Naprawdę chce żeby spełnił swoje marznie o zostaniu lekarzem ale z drugiej strony jak powiedział mi o tym, że czyje się źle z tym, że nie może patrzeć jak Delphine rośnie, zrobiło mi się go żal. Wtedy właśnie zaczęłam rozumieć, że on naprawdę chce wrócić do Avonlea—
—Aniu a ty czego chcesz?—
—Chce żeby tutaja został i już nigdy mnie nie opuścił—
_________
Ania
O
Dochodziła godzina przyjścia Gilberta. Diana opuściła już Zielone wzgórze zostawiajac w mojej głowie wiele myśli.—Aniu goście przyszli!—zawołała Maryla.
—Dobry wieczór—przywitałam się z Sebastianem i Gilbertem gdy tylko zeszłam na dół.
—Proszę usiąść zaraz podam jedzenie—powiedział Maryla i wszyscy usiedli.
Siedziała na przeciwko Gilberta i jedząc ciagle na niego zerkałam. Był jakiś inny i byłam pewna, że chodzi tutaj o naszą dzisiejszą rozmowę. Nie powiedziałam mu prawdy.—Chciałbym wybrać termin ślubu—powiedział nagle Gilbert.
________________________________
Heja!
Znikam na czas nieokreślony.
Mam nadzieje, że ktoś będzie czekał.
CZYTASZ
Bez ciebie to nie to samo
Historia CortaDruga część ,,Całe życie składa się tylko z powitań i pożegnań".