🥕7🥕

957 59 63
                                    

    

     Biegłam ile sił w nogach do domu Państwa Cuthbert. Miałam dla Ani cudowną nowinę i chciałam jej o niej jak najszybciej powiedzieć.
    Miałam nadzieje, że przyjaciółka będzie w domu.
Zapukałam do drzwi cała zdyszana.

—Dzień dobry, Diano. Co cię sprowadza?—drzwi otworzyła mi Maryla.

—Mam ważną wiadomość do Ani, zastałam ją?—

—Tak. Wejdź do środka, zaraz ją zawołam—zaprosiła mnie.

    Z tych emocji serce waliło mi niemiłosiernie.

—Witaj Diano—powiedziala rudowłosa gdy schodziła ze schodów.

—Co to za ważna wiadomość?—zapytała.

—Cole przyjeżdża razem z ciotką Józefiną na święta!—

________

—Myślisz, że twojej ciotce jest coś poważnego?—zapytała Ania, po raz  setny czytając list.

—Nie mam pojęcia. Ciocia Jo jest już stara ale z tego co mi wiadomo nigdy nie skarżyła się na jakieś
dolegliwości—odpowiedziałam smutnym głosem.

—Cieszę się, że spędzę z nią dużo czasu w święta—dodałam.

—Jak myślisz Cole się zmienił przez te kilka miesięcy?—zagadała Ania.

—Jedyne co to pewnie wyprzystojniał—zaczęłyśmy się śmiać.

—W końcu opowie nam o swoim chłopaku. Nie mogę się doczekać naszego wspólnego spotkania—

—Aniu czy coś się stało? Wyglądasz na przybitą—zapytałam dopiero teraz chodź wcześniej już to zauważyłam.

—Byłam dzisiaj u Gilberta—zaczęła.
—W pewnym momencie on powiedział, że chce zostać w Avonlea. Powiedział, że nie wróci do Toronto—

—I co mu odpowiedziałaś?—zapytałam.

—Powiedziałam, że powinien spełniać swoje marzenia, że powinien wrócić i skończyć szkołe—

—Aniu powiedziałaś tak ale podejrzewam, że myślisz inaczej—

—Naprawdę chce żeby spełnił swoje marznie o zostaniu lekarzem ale z drugiej strony jak powiedział mi o tym, że czyje się źle z tym, że nie może patrzeć jak Delphine rośnie, zrobiło mi się go żal. Wtedy właśnie zaczęłam rozumieć, że on naprawdę chce wrócić do Avonlea—

—Aniu a ty czego chcesz?—

—Chce żeby tutaja został i już nigdy mnie nie opuścił—

_________
Ania
O
     Dochodziła godzina przyjścia Gilberta. Diana opuściła już Zielone wzgórze zostawiajac w mojej głowie wiele myśli.

—Aniu goście przyszli!—zawołała Maryla.

—Dobry wieczór—przywitałam się z Sebastianem i Gilbertem gdy tylko zeszłam na dół.

—Proszę usiąść zaraz podam jedzenie—powiedział Maryla i wszyscy usiedli.

     Siedziała na przeciwko Gilberta i jedząc ciagle na niego zerkałam. Był jakiś inny i byłam pewna, że chodzi tutaj o naszą dzisiejszą rozmowę. Nie powiedziałam mu prawdy.

—Chciałbym wybrać termin ślubu—powiedział nagle Gilbert.

________________________________

Heja!

Znikam na czas nieokreślony.

Mam nadzieje, że ktoś będzie czekał.

Bez ciebie to nie to samoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz