🥕2🥕

1K 61 29
                                    


—Blythe wstawaj!— wybudził mnie ze snu John.

—Chyba nie chcesz się spóźnić? Z tego co mi mówiłeś jakaś piękna Panienka na ciebie czeka—zaśmiał się.

—Pewnie już nie może się doczekać—dodał po chwili.

—Rzecz w tym, że ona nie wie, że przyjadę. Chce jej zrobić niespodziankę—powiedziałem i spojrzałem na mojego przyjaciela.

—Ubieraj się i idziemy—powiedział i wyszedł z mojego pokoju.

John jest moim przyjacielem. Poznałem go pierwszego dnia. Zapytałem go o drogę i okazało się, że jest na tym samym wydziale co ja. Tak naprawdę tylko z nim się dogaduje.

____

—Do zobaczenia! Wesołych świat—krzyknął John gdy wsiadałem do pociągu.
    To będzie długa droga...

_____
Ania

—A może ta?—Ruby pomagała Dianie w wyborze sukienki.

—Myślisz, że ta mu się spodoba Aniu?—zapytała Diana.

—Moja kochana Diano, w każdej sukni wyglądasz oszałamiająco. Pamiętaj, że Jerry kocha cię bez względu na to jaką masz na sobie sukienkę—odpowiedziałam dziewczynie na co ona się uśmiechnęła.

—Ale to nie zmienia faktu, że ta będzie idealna—dodała Ruby.

—Masz racje ta jest naprawdę piękna—zgodziłam się.

___

—Myślicie, że nasz pomysł ze spotkaniem klasowym wypali? Wiecie co się działo ostatnim razem...—powiedziałam do moich przyjaciółek.

—Nigdy więcej nie wypije nawet kropli rumu, przysięgam—powiedziała Ruby i wszystkie zaczęłyśmy się śmiać.

—Myśle, że będzie fajnie znowu się wspólnie spotkać—dodała Diana.

—Zaprosiliśmy nawet Billego. Swoją drogą ciekawe czy przyjdzie—powiedziała Ruby i wzięła kulkę ze śniegu w ręce.

—Aniu kryj się!—krzyknęła Diana.

—I tak was dorwę!—powiedziała Ruby i zaczęła nas gonić.

Tak spędziliśmy całe dzisiejsze popołudnie. Do pokoi weszłyśmy całe mokre i przemarznięte.

Jutro rano wracam na Zielone Wzgórze, tak bardzo tęsknie za moim pokojem, za Bell a najbardziej za Marylą i Mateuszem.

_____

—Mateuszu to nasza Ania!—krzyknęła uśmiechnięta Maryla.

—Marylo Mateuszu tak bardzo tęskniłam!—powiedziałam i po chwili przytuliłam się do rodzeństwa.

—Jest strasznie zimno wejdźmy do środka—powiedziała Maryla i wszyscy weszliśmy do ciepłego domu. Do mojego domu.

    Wypiliśmy herbatę, a potem poszłam do swojego pokoju rozpakować się. Bardzo tęskniłam za moim widokiem z okna.

   Po krótkim odpoczynku postanowiłam odwiedzić Bell oraz jej dziecko.

—Moja piękna Bell—pogłaskałam konia po grzbiecie.

—Widzę, że dużo mnie ominęło—powiedziałam gdy zobaczyłam drogiego konia. Bardzo wyrósł.

—Pamiętasz jak ci mówiłam o Gilbercie? Wyobraź sobie, że jesteśmy zaręczeni. Nie zdążyłam ci o tym powiedzieć—mówiłam do Bell.

—Tęsknie za nim. Chciałabym żeby przyjechał chodź wiem, że to długa droga—koń wydawał się zainteresowany tym co mówię.

—Jutro odwiedzę Basha i Delphine a teraz muszę już iść bo dzisiaj jest spotkanie klasowe. Do zobaczenia piękna Bell!—powiedziałam i wyszłam ze stajni.

_____

—Myślisz, że wszyscy przyjadą Aniu?—zapytała Ruby.

—Mam taką nadzieje—odpowiedziałam i rozglądnęłam się dookoła.

—Zobacz to Janka i Józia—wskazała Diana na dwie dziewczyny podążające w naszą stronę.

—Moody tez przyszedł—powiedziała Ruby.

—Miło was widzieć!—powiedziałam do zebranych osób.
____

—Poczekajmy jeszcze chwile—powiedziałam.

—Billy nie przyjdzie mówię ci— powiedziała Diana.

—Czekaj ktoś tam jest— odezwała się Ruby.

—Chwila czy to Gilbert i Billy?!—

_________________________

Cześć marchewki!

Wesołych Świąt Wielkanocnych!
Życzę wam wszystkiego co najlepsze!

    Jeśli widzicie ten rozdział to znaczy, że pod 1 jest już 100 wyświetleń za co chce wam bardzo podziękować!

Trzymajcie się ciepło!

Widzisz błąd? Popraw mnie.

Bez ciebie to nie to samoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz