🥕8🥕

927 61 74
                                    



Patrzyłam na Gilberta z szerokimi oczami. Zapadła cisza, nikt nie wiedział co powiedzieć.

—Nie uważacie, że to za wcześnie?— zapytała skrępowana Maryla.

—Stodoła!—Wstał Mateusz ale Maryla go zatrzymała.

—Aniu, nic mi o tym nie mówiłaś—powiedziała do mnie.

—Jaaaa...—jąkałam się.

—Ania chciała to ogłosić na kolacji—wtrącił Gilbert.

Krew zaczęła mi napływać do głowy. Byłam na niego strasznie wkurzona.

—Gilbert pozwolisz na chwile?—zapytałam z udawaną grzecznością w głosie, a potem ruszyliśmy do drugiego pomieszczenia.

_______

—Co to miało znaczyć?!—probowalam mówić cicho.

—Jak inaczej miałem to zrobić. Jeśli weźmiemy ślub to nie będziesz mi mówić, że mam wracać do Toronto—

—Jednocześnie chce żebyś wrócił i żebyś został. Gilbercie przecież zostanie lekarzem to twoje
marzenie—

—Są inne szkoły, bliżej—
—Pozatym, na te chwile jedynym moim marzeniem jest zostanie z
tobą—powiedział i spojrzał w moje oczy.

—Gilbercie, ja nie chce żebyś tego żałował—

—Jestem przekonany, że żałowałabym tylko wtedy gdybym wyjechał. Zostanie jest najlepszym co mogę zrobić. Zrozum chce poprostu być przy tobie—

—Gilbercie gdy wyjechałeś moje serce się rozpadło. Nie mogłam pogodzić się z tym, że ciebie przy mnie nie ma. Karciłam się w myślach za to, że chce żebyś wrócił i już nie wyjeżdżał. Nie okazywałam tego bo wiedziałam, że twoim marzeniem był ten wyjazd. Gilbercie jeśli zostaniesz moje serce będzie się radować ale w głębi duszy będę się obwiniać za co ze nie spełniłeś marzenia...—gdy skończyłam moją wypowiedź to podszedł do mnie i złapał mnie za ręce.

—Od kilku lat moim marzeniem było zdobycie twojego serca. Wmawiałem sobie, że jeśli wyjadę to przestane o tobie myśleć i zajmę się czymś innym. Jednak nasze drogi się złączyły i pokrzyżowały moje plany. Aniu gdyby Diana tamtego dnia nie powiedziała mi, że żywisz do mnie uczucie pewnie nigdy nie wróciłbym do Avonlea—łza pociekła po moim policzku.

—Czyli przeniesiesz się bliżej?—zapytałam.

—Tylko tego teraz pragnę—odpowiedział z lekkim uśmiechem i otarł łzę z mojej tworzy.

—To po co była ta szopka ze
—ślubem?

—To był plan awaryjny, jakbyś kazała mi wrócić do Toronto—

—Czyli nie bierzemy ślubu?—zasmuciłam się bo myślałam ze nie chce się ze mną ożenić.

—Glupasie oczywiście, że weźmiemy ślub ale, nie teraz—zaśmiał się pod nosem.

     Moje serce uspokoiło się. Byłam bardzo szczęśliwa, że w końcu mogę mieć miłość mojego życia przy sobie.

________

Gdy wróciliśmy do części jadalnej odrazu zauważyliśmy tańczącego Basha i wesołą Marylę. Nawet Mateusz wydawał się szczęśliwy.

—Uszyje ci piękna suknie!—uśmiechnęła się do mnie.

—Taką o jaką mnie zawsze prosiłaś. Będzie miała bufki i kornoki—dodała entuzjastycznie.

—Blythe, wiedziałem ze ta chwila nadejdzie ale nie spodziewałem się, że tak szybko—podszedł Bash do chłopaka.

—Wiedz, że masz u mnie pełne poparcie—poklepał go po plecach.

Popatrzyliśmy się na siebie z Gilbertem w tym samym momencie. Wiedzieliśmy, że mamy przechlapane i nie będzie nam łatwo się z tego wyplątać.

Co się stało kiedy byliśmy w drugim pomieszczeniu?

_______________________________
Nie wiem dlaczego dodaje ten rozdział bo jest okropny.

Jeśli widzisz jakiś błąd proszę popraw mnie 🙂

Bez ciebie to nie to samoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz