~Chapter nineteen~

2K 111 27
                                    

~♡~

Ponownie tego dnia uśmiechnęłam się w stronę nauczycielki, z którą od jakiegoś czasu utrzymuję relację jak z dobrą koleżanką. Pewnego poniedziałku po lekcji języka włoskiego, na chwilę zostałam po zajęciach, aby móc o coś zapytać panią Annie. Okazało się, że mamy ze sobą wiele wspólnego. Ona także ma włoskie korzenie od strony jej mamy, która właśnie zaraziła ją zainteresowaniem tym krajem.

— A teraz opowiadaj jak ci się układa z tym tajemniczym chłopakiem — blondynka podała mi kubek gorącej herbaty.

Szkoła była już niemal pusta, więc spokojnie mogłyśmy siedzieć same w klasie popijając zieloną herbatę.

— Nadal się spotykamy i... — zamilkłam na chwilę, zastanawiając się co mogę jej powiedzieć. — i chyba tyle.

Młoda kobieta wyszła na chwilę z klasy, aby móc zapytać panią Owen, która uczy literatury, o ważne dla niej papiery. Z gorącym kubkiem usiadłam na stoliku stojącym obok okna przez, które promyki słońca przedostały się do pomieszczenia tym samym, oświetlając je. Skupiłam swój wzrok na gałęziach drzew, które poruszały się pod wpływem wiosennego wiatru.

— Megan — do klasy weszła Annie, której mina wyrażała swego rodzaju zniesmaczenie. — Ten Oliver z ostatniej klasy chodzi z twoją kuzynką, tak?

— Tak — zmarszczyłam brwi i podeszłam do kobiety. — Czemu pytasz?

— Śmiem twierdzić, że jest właśnie w bliskiej relacji z Ashley — rozchyliłam usta ze zdziwienia. — Widziałam ich teraz razem — przegryzłam dolną wargę. — Wiem, że to nie nasza sprawa, ale Abigail powinna wiedzieć.

Skinęłam głową i jak najszybciej wybiegłam z klasy w poszukiwaniu kuzynki. Wiem, że jest jeszcze w szkole, bo właściwie to na nią czekałam. Dziewczyna w ramach kary musiała zostać dzisiaj po lekcjach, a ja jako dobra przyjaciółka postanowiłam na nią poczekać.

— Możemy porozmawiać? — Peter zatrzymał mnie na środku korytarza.

Od nieszczęsnego spotkania z jego matką minęło już kilka, dobrych dni. Nie próbowałam z nim nawiązać potem kontaktu, a w szkole także nie było zbytniej okazji. Właściwie zdaje się, że brunet mnie unikał.

— Teraz nie mogę.

Chłopak trzymał obie ręce na moich ramionach w celu przetrzymania mnie. To nie był odpowiedni moment na rozmowę, więc chciałam się wyrwać, ale brunet jeszcze mocniej ścisnął moje ramiona. Moją nieskuteczną próbę ucieczki przerwał głos dochodzący ze schodów.

— Puść ją Davis! — krzyknął Henryk, który jak najszybciej zbiegł po schodach i pojawił się obok nas, odpychając ode mnie bruneta. — Wszystko okej?

— Nie musiałeś się wtrącać, Hart — odezwał się Peter, gdy ja rozchyliłam usta, aby móc powiadomić blondyna, że jest w porządku.

— Mogłeś zrobić jej krzywdę! — blondyn zezłościł się jeszcze bardziej.

Z tematu krzywdy jaką mógł wyrządzić mi Peter, zeszli na wytykanie sobie wszelkich błędów, wyglądu, a podsumowali to różnego rodzaju obelgami.

— Skończcie! — krzyknęłam, gdy miałam już dość bezsensownych kłótni. — Widziałeś może Abigail? — zwróciłam się już spokojniejszym tonem do mojego sąsiada.

Henryk przez kolejne spóźnienie na dzisiejszą lekcję matematyki, musiał pozostać w tak zwanej kozie, właśnie razem z moją kuzynką.

— Chyba poszła do toalety.

Nie odpowiadając, ruszyłam w stronę damskiej toalety, która znajdowała się na piętrze. Słyszałam powoływanie Petera i krzyczącego na niego Henryka, ale starałam się jak najbardziej skupić na tym, co powinnam powiedzieć brunetce. W końcu nie podejdę do niej i nie powiem "Hej, miałaś rację, twój chłopak zdradza cię z nauczycielką".

— Megan! — brunet pociągnął mnie delikatnie za rękę, dzięki czemu ponownie mnie zatrzymał. — Co planujesz? — zapytał z lekką obawą w oczach.

Widząc to, jak próbuje mnie zatrzymać, denerwując się przy tym zrozumiałam, że Peter może o wszystkim wiedzieć. Wie o tym co jego najlepszy przyjaciel wyprawia teraz z nauczycielką literatury i go kryję. Jemu już nawet nie chodziło o wyjaśnienie sytuacji zaistniałej na moście, a o upewnieniu się, czy na pewno wiem o Oliverze.

— Ty wiesz — założyłam ręce na piersi, patrząc na niego z pogardą. — Wiesz o romansie Olivera z panią Owen.

— To nie twoja sprawa — wysyczał chłopak.

— Masz rację, ale to sprawa Abigail, która powinna wiedzieć!

— O czym powinnam wiedzieć? — zapytała brunetka, która w trakcie wypowiedzianego przeze mnie zdania, weszła na korytarz.

Między naszą trójką zapadła niezręczna cisza. Nawet Henryk, który także niedawno dobiegł, nie odzywał się tylko stał z boku czekając na nagły ruch Petera, aby móc jak najszybciej interweniować.

— Próbowałem przemówić mu do rozsądku, ale on nie chciał słuchać — Peter zawzięcie bronił swojej reputacji.

Jednak w jego oczach zauważyłam błysk skruchy. Jego mina i ton diametralnie się zmieniły i puścił moją dłoń, aby móc podrapać się po szyi.

— O czym wy mówicie? — dopytywała Abigail.

Po jej minie mogę wywnioskować, że zaczęła w głowie układać najgorsze scenariusze. Wie, że chodzi o nią, przez co nie może kontrolować swoich emocji, które dają o sobie znać, gdy ona przechodzi z nogi na nogę. Zawsze tak robi, jak się denerwuje.

— Może sama zobaczysz — złapałam ją za dłoń i zaprowadziłam w stronę klasy 176.

Gdy otworzyliśmy drzwi, nadal trzymałam ją za rękę. Annie miała rację co do ich takowego zbliżenia. Byli tak bardzo zajęci sobą, że nawet nie zauważyli naszej obecności. Nauczycielka w średnim wieku siedziała na biurku w samej przylegającej, czarnej spódnicy do kolan i tego samego koloru biustonoszu. Pomiędzy jej nogami stał Oliver, który z wielkim zaangażowaniem całował kobietę. Spojrzałam ze współczuciem na kuzynkę, która z całych sił próbowała powstrzymać łzy.

— Oliver! — krzyknęła zwracając na siebie uwagę pary.

Blondyn odskoczył od kobiety powodując, że wszelkie książki leżące na biurku spadły na ciemną podłogę. Chłopak nie miał na sobie bluzki, więc prawdopodobnie przerwaliśmy im grę wstępną.

— To nie tak jak myślisz — chciał do niej podejść, ale ona mocno odepchnęła go do tyłu.

Już nie powstrzymywała łez płynących po jej policzkach. Przez ostatnie miesiące spędziłam z nią wiele czasu i nie widziałam, aby płakała. Ostatni raz, gdy uroniła przy mnie łzy to jak miałyśmy po osiem lat, a ona spadła z roweru, łamiąc przy tym rękę.

— Dlaczego!? — zapytała z żalem. — Dlaczego pozwoliłeś, abym przyjęła cię do mojego serca, gdy dobrze bawiłeś się z inną. Długo już mnie zdradzasz?

Oliver zaśmiał się gorzko, co zdezorientowało nawet Petera, który jak najbardziej próbował nie zwracać na siebie uwagi, stojąc z tyłu.

— Po pierwsze z Ashley spotykam się dłużej niż z tobą, a po drugie nikt ci nie kazał — powiedział z wyczuwalną pewnością siebie w głosie. — Od początku miałaś być tylko i wyłącznie przykrywką — przyznał nonszalancko. — A ty Peter — wskazał palcem na przyjaciela. — Jak mogłeś do tego dopuścić!

Pomiędzy dwójką przyjaciół zrodziła się kłótnia. Nie zwracając na nich uwagi podbiegłam do przyjaciółki i zamknęłam ją w szczelnym uścisku. Jej płacz był tak głośny, że każdy w budynku mógł ją usłyszeć. Do klasy wparowała zezłoszczona pani Shapen, która zorientowała się o zaistniałej sytuacji i wezwała dyrektora.

~♡~

The cold touch |Henry Danger| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz