~Chapter seven~

2.7K 128 50
                                    


~♡~

Pierwszy dzień szkoły dłużył mi się okropnie, ale za to kolejne dni miło mnie zaskoczyły. Jeszcze nie spotkałam osoby, która w jakiś sposób mnie obraziła czy wyśmiała. Wszyscy są życzliwi i można rzecz, że tolerancyjni. Szybko oswoiłam się z nowym otoczeniem i nauczycielami. Naprawdę mi się tu podoba.

— Tak bardzo nie mogę doczekać się weekendu — powiedziała Eleanor, siedząc obok mnie przy stoliku na przerwie lunchowej.

Eleanor to wysoka dziewczyna z uroczym uśmiechem, który rzadko kiedy widnieje na jej twarzy. Poznałam ją w pierwszym tygodniu szkoły tak samo jak Tessę i Tommy'ego, którzy siedzą obok nas wzajemnie wymieniając się słodkimi słówkami. Są oni bliskimi znajomymi Abigail, ale z tego co zauważyłam, widują się tylko w szkole.

— Spokojnie jeszcze dwa dni — zaśmiałam się i wbiłam plastikowy widelczyk w sałatkę, a dziewczyna walnęła głową o stół jęcząc.

— Cała wieczność — skomentowała, ale zaraz potem podniosła głowę i ponownie zaczęła pochłaniać kawałek pizzy.

Jedzenie serwowane w stołówce to zdecydowanie jedna z zalet tej szkoły. Jestem pewna, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Dla osób, które lubią bardziej śmieciowe jedzenie jest pizza, frytki i hot dogi, które cieszą się największą popularnością. Od kilku lat staram się dbać o swoje ciało i unikam nie zdrowego jedzenia, dlatego zazwyczaj biorę sałatki, pieczone ziemniaki lub kanapki, które także są bardzo smaczne.

— Witajcie dziubaski — dosiadła się do nas Abigail z wielkim uśmiechem, który jest do niej nie podobny.

Całą czwórką spojrzeliśmy ze zdziwieniem na brunetkę. Eleanor dodatkowo posłała dziewczynie uśmiech ciesząc się z jej obecności.

— Kto cię podmienił? — zapytał podejrzliwie Tommy.

— Już nie mogę być szczęśliwa? — zapytała po czym wepchnęła jednego frytka do buzi.

— Ty nigdy nie jesteś szczęśliwa — uznałam.

— Słuszna uwaga — przyznała. — No dobra, ale teraz jestem! Umówiłam się dzisiaj wieczorem na podwójną randkę z Oliverem! — powiedziała podekscytowana.

— Nie gadaj! — pisnęła Tessa.

— Kto to ten Oliver? — zapytałam zdezorientowana, ponieważ Abigail nigdy mi o nim nic nie wspominała.

— Nadęty, rok starszy przystojniak z dzianymi rodzicami — powiedziała oschle Eleanor, żując kawałek pizzy.

— Kto jeszcze będzie? — dopytywała Tessa.

— Peter i Megan.

— Co? — zapytałam patrząc z powagą na kuzynkę.

— Znam cię, więc daj mi opowiedzieć zanim odmówisz — przegryzła środek lewego policzka. — Po hiszpańskim zostałam na przerwie porozmawiać z nauczycielką, ponieważ chciała, abym wzięła udział w konkursie, ale mniejsza z tym. Gdy wyszłam z klasy wpadłam na Olivera i Petera. Zdziwiłam się kiedy przywitali się ze mną i zaczęli pytać co tam u mnie, bo nigdy z nimi nie rozmawiałam. W pewnym momencie Peter spytał mnie czy mogłabym mu podać twój numer, ponieważ mu się spodobałaś i chce cię zaprosić na randkę. Oczywiście odmówiłam i poleciłam mu, aby sam do ciebie podszedł, ale on się bał i tak jakoś wyszło, że jesteśmy umówieni dzisiaj w czwórkę w wesołym miasteczku.

— Nie ma mowy — pokręciłam przecząco głową.

— Kobieto zlituj się — jęknęła Abigail. — Bujam się w Wilsonie od kilku lat, a taka okazja może się nie powtórzyć!

— Dlaczego nigdy mi o nim nie wspomniałaś? — zapytałam, a dziewczyna przegryzła wargę uśmiechając się uroczo.

Do końca lekcji dziewczyna starała się mnie namówić na dzisiejsze spotkanie. Chodziła za mną na przerwach, a na wspólnych lekcjach zasypywała informacjami na temat chłopaków. Widziałam jakie to było dla niej ważne, więc ostatecznie się zgodziłam. Tak naprawdę nawet nie widziałam tego całego Petera na oczy, a jestem z nim umówiona.

— Będzie wata cukrowa — powiedziała Abigail na jednej z lekcji sprawiając, że całkowicie przekonałam się do dzisiejszego wypadu.

Nie traktowałam tego jako randkę, a bardziej jako wypad do wesołego miasteczka z dopiero co poznanymi znajomymi. Miałam ochotę nie przebierać się i pozostać w jeansach, ale brunetka uparła się, że nie chcę sama być w spódnicy, więc zgodziłam się przebrać. Dziewczyna do ostatniej minuty nie była pewna co chce założyć. Mi to było całkowicie obojętne co będę miała ubrane na sobie.

— Może być? — zapytała Abigail, obracając się wokół własnej osi, ukazując tym samym swój strój wieczorowy.

— Nie będzie ci za zimno?

Miała ona na sobie dopasowaną, czerwoną sukienkę i czarną, jeansową kurtkę. Wyglądała bardzo ładnie, ale obawiam się, że trochę za cienko jak na marcowy wieczór.

— Dziewczynki jedziemy! — krzyknęła Lucy z dołu.

Wesołe miasteczko znajduje się czterdzieści kilometrów od Swellview, a mieliśmy spotkać się na miejscu, więc ciocia jest zmuszona nas zawieść. Mogła nas podrzucić moja mama, ale Lucy uparła się, że to ona chce nas zawieść, a Izabell zastąpiła ją na ten czas w kawiarni. Widać, że kobieta chce po prostu spędzić trochę czasu z córką. Po odejściu taty Abigail, oddaliły się od siebie. Niegdyś miały takie same relacje jak ja teraz z moją mamą, a teraz ograniczają się do zwykłego "cześć" rano.

— Jesteście pewne, że ci chłopcy nic wam nie zrobią? — zapytała ciocia Lucy kierując swoje czarne audi.

— Znam ich i wiem, że jesteśmy bezpieczne — zapewniła brunetka nawet nie patrząc na rodzicielkę.

Była ona całkowicie pochłonięta esemesowaniem z Oliverem. Muszę przyznać, że takiej szczęśliwej jej już dawno nie widziałam. Chłopak był dla niej naprawdę ważny, więc mam nadzieję, że jej nie skrzywdzi. Gdyby nie to, że Abigail tak zależy to nigdy bym się nie zgodziła na randkę z osobą, której nie znam. Chciałabym przynajmniej wiedzieć jak wygląda, ale kuzynka skutecznie zabraniała mi oglądać jego profil na portalach społecznościowych. Uznała, że to może być dla mnie niespodzianka. Oczywiście zapewniała, że Peter jest największym przystojniakiem w szkole zaraz po Olivierze, ale niezbyt mnie to przekonywało.

W swoim krótkim życiu byłam już na kilku randkach z kilkoma chłopakami, ale zawsze najpierw ich poznawałam, a dopiero później zgadzałam się na spotkanie we dwójkę. Mimo to z żadnym nic nie zaiskrzyło poważnego, przez co kończyłam naszą krótką znajomość. Tak samo jak każda dziewczyna pragnę spotkać księcia z bajki i się zakochać. Przeżyć swój pierwszy pocałunek, którego nie miałam okazji doświadczyć i mieć się do kogo wtulić w smutne, burzliwe dni. Niestety czuję, że jeszcze nie spotkałam odpowiedniego dla mnie chłopaka, ale mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni.

~♡~

The cold touch |Henry Danger| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz