~Chapter twenty-five~

2.1K 125 114
                                    

~♡~

Przeciągnęłam prawe kolano do brzucha, siedząc na dywanie z opartymi plecami o kremową kanapę. Już drugą godzinę układałam kolorowe puzzle, razem z Henrykiem. Zważając na to, że jest ich pięć tysięcy, a połowę zdołaliśmy już ułożyć, szło nam całkiem żwawo.

— Wolisz koty czy psy? — zapytał Hen, będąc skupionym na układaniu.

— Trudny wybór — uznałam. — Chyba psy.

Zerknął na mnie i uśmiechnął się pod nosem. Zadziwiające jest to, jak swobodnie czuję się w jego towarzystwie. Jeszcze niedawno miałam go za irytującego syna przyjaciółki mamy, a teraz traktuję go jak przyjaciela. Dnia, gdy chłopak zdołał uratować mnie przed wypadkiem, zdałam sobie sprawę jak bardzo jest dla mnie ważny. Wystarczy, że spojrzę w jego czekoladowe oczy, a w mgnieniu oka mogę wyjawić mu wszelkie żale. Nie wiem dlaczego zaczęłam darzyć go takim zaufaniem, ale miło jest mieć przy sobie przyjaciela.

Ostatnie czasy straciłam wiele osób. Mówią, że do wszystkiego można się przyzwyczaić, ale w praktyce jednak trudno przestać przejmować się odejściem bliskiej osoby mimo, że niejednokrotnie się to przerabiało. W życiu poznaje się niezliczoną liczbę osób, które mają na nas i na nasze uczucia wielki wpływ. Przyjaźnie kończą się i zaczynają. Pomimo tych wszystkich, toksycznych znajomości, dalej w nie brniemy. Po prostu lubimy mieć kogoś przy sobie i wiedzieć, że jednak coś dla kogoś znaczymy.

Nie dostrzeżesz znaczenia słowa przyjaciel, jeśli nie doświadczysz uczucia bezpieczeństwa i swobody przy drugim człowieku. Wsparcie, które dostałam przez ostatnie dni, bardzo pomogło mi stanąć na nogi. Myślę, że gdyby nie Abigail, która nie odstępowała mnie na krok i starała się, aby jak najmniej myślała o blondynie, Charlotte, która co chwilę do mnie pisała i Henryk, który zaczął spotykać się ze mną częściej, nie ogarnęłabym się tak szybko. Praktycznie w dzień nie mam czasu, aby myśleć o Niebezpiecznym. Potem nastaje noc, a razem z nią wszelkie myśli i wspomnienia.

— Nie opowiedziałeś mi dlaczego zostałam twoją dziewczyną w oczach twojej byłej — zaczęłam temat, którego chłopak starał się uniknąć. — No wiesz, już drugi raz mam udawanego chłopaka.

— Jak to? — zapytał zdziwiony.

— Informacja za informacje — uśmiechnęłam się chytrze.

— Wróciła ostatnio do miasta — jęknął. — Przypadkiem spotkaliśmy się przy szafkach, gdy ona w szkole odwiedzała znajomych. Jakoś tak wyszło, że zaproponowała abyśmy wrócili do siebie. Wtedy przyszłaś ty i wiesz co było dalej. Z kim chodziłaś?

Prychnęłam na jego ciekawość, której nawet nie starał się ukryć. Nie podobało mi się to, że bez mojej zgody powiedział to dla Bianki. Nie wygląda na osobę, która zatrzymałaby taką informację dla siebie, więc najpewniej już jej znajomi wiedzą. Na moje nieszczęście plotki w naszej szkole roznoszą się bardzo szybko.

— Dlaczego akurat mnie wrobiłeś w związek? — zmieniłam temat. — Nie mogłeś Charlotte?

— Nie zmieniaj tematu — przewróciłam oczami i wstałam z ziemi, aby chociaż na chwilę rozprostować nogi.

— Kolega poprosił mnie kilka tygodni temu, abym na czas kolacji z jego mamą, została jego dziewczyną — spojrzał na mnie roześmiany. — Przynajmniej spytał — założyłam ręce na piersi i usiadłam na kremowej kanapie.

— Kto? — dosiadł się do mnie.

— Peter — burknęłam pod nosem.

— No oczywiście.

The cold touch |Henry Danger| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz