Powoli zbliżało się południe, a ciepłe promienie słońca docierały do przytulnej kuźni na Końcu Świata. Czkawka siedział przed stołem roboczym, naprawiając zbroję Smoczego Jeźdźca, która była skórzana, wzmacniana gęsto ułożonymi, cienkimi paskami stali. Całość pokryta farbą, która zawierała pokruszone łuski Nocnej Furii, dzięki czemu uzbrojenie było odporne na ogień. Ze względu na budowę, zbroja nie utrudniała znacząco ruchu, zwłaszcza, iż wokół stawów zostały zastosowane wszyte łańcuszki, zamiast pasków, ze względu na potrzebę mobilności.
- Sam wiesz, że to mogło zaczekać – rzekł dziewczęcy głos od strony wejścia. Szatyn uniósł swą głowę, aby dostrzec szarowłosą dziewczynę, która postawiła talerz z parującym jedzeniem na blacie sąsiedniego stołu. Po chwili pomieszczenie wypełnił zapach jajecznicy z kiełbaską.
- I tak nie miałem zbytnio innych zajęć – odrzekł Czkawka, wstając, tym samym prostując plecy. Z jego ust uciekło ciche jęknięcie, gdy odczuł ból w dole kręgosłupa oraz karku.
- Powinieneś pamiętać, aby robić częstsze przerwy – dodała poważnie dziewczyna, w której głosie nie było już obojętności, jak zwykle, lecz troska o przyjaciela.
- Wiem, wiem – opowiedział szatyn, choć jego ton wskazywał, że się nie zastosuje do zalecenia.
- Czkawka – warknęła, zirytowana dziecinnym zachowaniem chłopaka.
- Jak żebra? – zapytał chłopak w odpowiedzi, zmieniając temat, jednocześnie spoglądając na szarowłosą, która odruchowo dotknęła dłonią miejsca, gdzie otrzymała obrażenia.
- Całkiem dobrze. Już prawie nie bolą – odpowiedziała, po chwili namysłu, jednak syknęła, gdy zbyt mocno nacisnęła jedną z kości.
- Miałaś szczęście, że zbroja zaabsorbowała większość uderzenia, w przeciwnym wypadku, nie byłoby cię tu – odrzekł poważnie szatyn, zaczynając posiłek. Usiadł na jednym z krzeseł, trzymając talerz w ręku, jednocześnie obserwując przyjaciółkę. Dziewczyna skrzywiła się, słysząc wypowiedź Czkawki, jednak nic nie odpowiedziała i sama również usiadła na krześle naprzeciw chłopaka.
- Wiem – rzekła cichym głosem, a sam Haddock delikatnie się skrzywił, wiedząc, że był zbyt chłodny.
- Przepraszam – powiedział – Nie powinienem był – dodał, kończąc pospiesznie posiłek.
- Masz może ochotę na trening? – zapytała szarowłosa, wstając energicznie.
- Jesteś pewna, że dasz radę w tym stanie – odpowiedział szatyn, głosem pełnym troski – Może lepiej, żebyś się nie przeforsowywała – dodał, jednak dziewczyna zbyła to machnięciem ręki.
- Dam radę – rzekłszy to, wybiegła z kuźni, kierując się do chaty, aby zabrać swój miecz, po czym udała się na Arenę.
- Niereformowalna – mruknął do siebie chłopak, po czym uśmiechnąwszy się, wyszedł z Inferno przyczepionym do pasa.Trójka Jeźdźców Smoków pojawiło się nad Końcem Świata, gdy słońce było w połowie drogi między wschodem a południem. Aldis, jako pierwsza wylądowała na Lądowisku, które znajdowało się niedaleko głównego budynku na wyspie. Po kilku sekundach dołączyli do niej Ulfr oraz Kadlin, którzy zaczęli się rozglądać, czy w zasięgu wzroku nie ma gospodarza wyspy. Do ich uszu dobiegły zaś dźwięki walki, które dobiegały z Areny, która była półkulą posiadającą możliwość automatycznego złożenia ściany, która składała się z wielu, wygiętych płyt Gronklowego Żelaza. Gdy trójka Obrońców Skrzydła dotarła do źródła dźwięku, dostrzegli Czkawkę z rozłożonym, lecz niepłonącym Inferno oraz szarowłosą dziewczynę, która od kilku miesięcy mieszkała na stałe na wyspie. Szatyn uderzył mieczem z prawej, celując w biodro przeciwniczki, która wykonała unik tanecznym krokiem, jednocześnie wyprowadzając uderzenie z góry, celując w bark chłopaka, który wykonał paradę, odtrącając zbliżające się ostrze i kontynuując ruch, zatoczył łuk bronią, by uderzyć w skroń szarowłosej, która spróbowała cofnąć się, lecz szatyn wolną dłonią złapał bark dziewczyny i przyciągnął ją bliżej, zbliżając ostrze do karku przeciwniczki, tym samym dając znak, że koniec pojedynku. Jasnobrązowe oczy walczącej spoglądały w zielone tęczówki chłopaka. Oboje głośno dyszeli, jako że byli godnymi siebie przeciwnikami, więc ich starcie trwało nieco dłużej, aniżeli z innymi, słabszymi oponentami, gdzie walka trwała tylko kilka sekund.
Po chwili Czkawka puścił przyjaciółkę i cofnął się o krok, składając ostrze. Oboje byli zarumienieni, jednak szatyn nie opuścił swoistej gardy, tym samym dostrzegając przybycie jeźdźców.
- Co was sprowadza? – zapytał zielonooki, spoglądając poważnie na przybyłych.
- Witam – rzekła obojętnie szarowłosa, odpowiadając na sztyletujące spojrzenia dwóch jeźdźczyń.
- Cześć – odrzekł Ulfr z uśmiechem, tym samym utwierdzając szatyna w przekonaniu, iż chłopak zmienił cel swych „uczuć". Jednak tym razem również dziewczyna nie czuła nic do niego, prócz irytacji jego natręctwem.
- Więc? – upomniał się Czkawka, ostrym wzrokiem stawiając do pionu zalotnika.
![](https://img.wattpad.com/cover/214478915-288-k942422.jpg)
CZYTASZ
Życie Smoczego Jeźdźca
FanficMinęło pół roku od wydarzeń z "Życia Czkawki", a Archipelag stał się zupełnie innym miejscem, jednocześnie zostając polem bitwy. Pojawienie się Smoczego Jeźdźca stało się niepokojące, a jego postać często oznaczała śmierć oraz cierpienie. Drugi tom...