T W E L V E

1.1K 22 5
                                    

Usiadłem koło Camili i gładziłem ją po policzkach, które były całe czarne od tuszu, który zmyły jej łzy. Pociągał co jakiś czas nosem aż w końcu zasnęła. Pocałowałem ją w czoło i wstałem.

-Ja już się będę zbierać byku-rzuciłem do Mateusza, który stał przy Lili i ją przytulał.

-Nie no stary, zostań jest juz prawie 12 w nocy. Nie będziesz jeździł po nocach... Prześpisz się na kanapie albo z Camilą-powiedział wciąż przytulając Lile

-Nie no nie chcę robić prob..- przerwał mi moją wypowiedź

-Bez dyskusji-powiedziała krótko Lilka

-No okej-westchnąłem i przetarłem twarz rękoma.-Gdzie jest łazienka?- zapytałem a chłopak mnie poinstruował gdzie mam iść. Skierowałem się za wskazówkami rapera i tak doszedłem do toalety, która utrzymywała się w kolorach bieli, czerni i marmuru. Przemyłem twarz zimną wodą i spojrzałem w lustro. ,,Dlaczego ona siebie za to obwiniała?": Bo kurwa ty ją obwiniałeś głąbie odpowiedziałem sobie.

,,Jakim cudem chciała mnie jeszcze widzieć po tym co jej powiedziałem?": Bo jest cudowną kobietą, która zasługuję no kogoś innego...

Wyszedłem z toalety i skierowałem się do pokoju w, którym byla Camila. Była pogrążona w głębokim śnie, ponieważ jej klatka piersiowa unosiła się spokojnie i powoli. Ściągnąłem spodnie i koszulkę zostając w samych bokserkach. Położyłem się obok blondynki i zaciągnąłem się zapachem jej włosów.. Zmieniła szampon, teraz nie pachną jak mango tylko jak kokos.. Cudowny kokos. Dziewczyna bełkotała przez sen imię Kamil. Kamil? Troszkę ci się pomyliło kochanie dwie pierwsze litery się zgadzały, ale ostatnie nie bardzo. Kreśląc wzorki na jej brzuchu zasnąłem.


Obudziłem się pierwszy, Camila jeszcze spała. No nie dziwie jej się, wczoraj strasznie dużo wypiła. Usiadłem na łóżku i zmierzwiłem włosy. Wstałem i pokierowałem się do toalety. Wziąłem szybki prysznic i ubrałem się we wczorajsze ubrania. Wyszedłem z pomieszczenia i skierowałem się do pokoju w, którym ja i Cami spaliśmy. Nie zastałem tam jednak dziewczyny więc poszedłem do kuchni w, której akurat tym razem ją zastałem.

-Hej-powiedziałem i usiadłem na krześle

-Hej, chcesz?-zapytała Lila wskazując na tosty

-Niee, dzięki i tak będę się zaraz zbierać zjem coś po drodze, ale dzięki-powiedziałem i się usmiechnąłem

-Karol możemy pogadać?-szepnął za mną kruchy głosik Camili

-Tak, jasne-powiedziałem i wstałem ze swojego miejsca. Odszliśmy trochę od kuchni a Camila zaczęła rozmowę.

-Przepraszam, nie chciałam, żebyś odczuł to w taki sposób, że tylko cię przeleciałam. Tak strasznie mi przykro....-nie dokończyła. Właściwie to ja jej nie pozwoliłem dokończyć ponieważ wpiłem się w jej usta. Przez kilka sekund była w szoku, ale zaczęła je oddawać. Uff. Odsunąłem sie od niej łapiąc jej policzki.

-Nie masz za co przepraszać. To ja zachowałem się jak dupek. Nie umiałem się pogodzić z tym, że nie chcesz ze mną być-uśmiechnąłem się blado

-Karol j-ja, ja wtedy kłamałam... Nie chciałam, żeby ktokolwiek się o tym dowiedział. Bo, bo bałam się. Bałam się, że jeśli będziesz o tym wiedział to będziesz naciskał na związek. A ja bałam się na tamten moment z kimkolwiek wiązać. Ja cie kocham Karol, bardzo cię kocham. Wiem, że to głupie bo znamy się jakieś 8 miesięcy, ale serio. Nigdy nie czułam czegoś takiego jak czuje do ciebie-powiedziała i teraz to ona mnie pocałowała. Złapałem dół jej pleców i przyciągnąłem ją do siebie.

_______________________

Jakoś mi się nie podoba ten rozdział. Może dlatego że jest pisany na szybko bo przy okazji lepie pierogi i robie krokiety. Normalnie kRokieterka hahshshah, ale kochani. Życzę wam pogodnych świąt dużo szczęścia, radości i miłości. Wymarzonych prezentów i żebyście w końcu byli szczęśliwi. No i duuuużo, ale to baaaaardzo duuuuuuużo miłości od kraszów <33 ❤️🎄🎅

Pozwól mi cię kochać... //FrizOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz