18.09.2022

127 4 4
                                    

Dzień koncertu

Obudziłam się ok. 10. Otwarłam oczy, co było błędem ponieważ słońce oświetlało cały pokój. Po chwili sięgnęłam po telefon. Powinnam być wypoczęta jednak moi drodzy sąsiedzi... O godzinie 2 w nocy obudziłam się słysząc "Drag me down"  od 1D. Mimo, że naprawdę ciężko było ich znieść, moja antyspołeczna dusza nie pozwoliła złożyć im wizyty.

Postanowiłam nie leżeć tu cały dzień. Chciałam wybrać się na zakupy, może pospacerować. Miałam czas do 17 kiedy wpuszczali na arenę. Nie, nie miałam biletu VIP. Więc miałam trochę czasu. Otwarłam szafę. Postanowiłam ubrać mój koncertowy look ponieważ nie miałam w planach wracać tu by się przebrać. Wybrałam sukienkę w ciemno zielonym, butelkowym odcieniu. Do tego ciężkie buty, glany i skórzaną kurtkę. Spojrzałam za okno, wybór skóry był dobrym pomysłem, ponieważ pogoda była już mocno jesienna. Chwyciłam za czarną torebkę od Guessa. Podeszłam z nią do biurka na którym leżał bilet i wszystkie dokumenty. Wszystko dokładnie sprawdziłam, i spakowałam do torebki później chwyciłam mój polaroid i go też schowałam. Byłam gotowa.

Podchodząc do drzwi zauważyłam wsuniętą pod nie kartkę. Schyliłam się i ją podniosłam. Była napisana po angielsku.

Dzień dobry,

Chciałbym serdecznie przeprosić za dość głośną muzykę wczorajszego wieczora. Mam nadzieję, że będzie to mi wybaczone w zamian zostawiam drobny upominek. Który znajduje się za drzwiami.

Sąsiad

Wczorajszego wieczora... Taa jasne 2 w nocy... Otwarłam drzwi by przekonać się czym jest upominek. Była to paczka zapakowana w ozdobny papier. Chciałam ją już otworzyć ale sięgając po nożyczki zauważyłam godzinę. Zorientowałam się, że zaraz kończy się hotelowe śniadanie. No cóż może dane mi będzie otworzyć go po koncercie.

Położyłam paczkę w przedpokoju, wyszłam, zamknęłam drzwi i ruszyłam w kierunku windy. Gdy do niej weszłam dało się czuć wyrazisty ale bardzo ładny zapach. Męski, ciężki a zarazem przyjemny... Gdybym miała chłopaka zdecydowanie przeszukałabym wszystkie drogerie by odnaleźć ten zapach. No cóż dojechałam na parter gdzie według informacji podanej w pokoju znajduje się restauracja, gdy wyszłam z windy zapach się rozproszył. Ruszyłam na śniadanie

Rynek, piękne miejsce. Nadal nie mogę znieść widoku koni, które muszą ciągnąć ciężkie tyłki leniwych turystów. Postanowiłam coś zjeść ale może nie tu. I weszłam w pierwszą mijaną uliczkę. Było dosyć ciasna, przede mną szło tylko kilka osób. Starsze małżeństwo trzymało się za ręce, piękny widok mam nadzieję, że odnajdę kiedyś kogoś przy czyjim boku będę mogła się tak zestarzeć. Kawałek za nimi stałam młoda kobieta w wyrazistym ubraniu, goth, tak sądzę. Uwielbiam ludzi z własnym stylem więc się tylko uśmiechnęłam. Szłam chwilę po czy poczułam, że ktoś delikatnie klepie mnie w ramię.
Przestraszyłam się. Lekko podskoczyłam, na co sprawca tego zdarzenia zaśmiał się. Jestem pewna, że już kiedyś słyszałam ten śmiech. Stwierdziłam nieodwracając się. Gdy jednak to zrobiłam słońce zaświeciło mi w oczy znad ramienia mojego przyszłego rozmówcy jak udało mi się stwierdzić. Wtedy poczułam też zapach. To był ten sam, który czułam w windzie. By spojrzeć w twarz mężczyzny zmuszona byłam przysłonić oczy.

[rozmowa jest prowadzona w języku angielskim]

- Część - odezwała się nieznajomy, podczas gdy ja nadal nie widziałam jego twarzy, moje oczy musiał do siebie dojść - wiesz może jak dojść stąd do najbliższej stacji metra?

Zaśmiałam się. Spuszczając wzrok.

- Część, tu nie ma metra, możesz skorzystać z tramwaju - i wtedy wkońcu spojrzałam w twarz rozmówcy. To nie może być prawda - ouu, znaczy, nie poznałam cię na początku, to dziwne bo słucham cię od ok 10 lat iii - zaczęłam się gubić - część Niall.

Usłyszałam lekki śmiech Irlandczyka.

- No cześć, nie sądziłem, że nawet w tak małej uliczce znajdą mnie fani.

- Przepraszam bardzo ale to ty mnie znalazłeś - odpowiedziałam w ramach obrony, chyba do mnie jeszcze nie dotarło, że rozmawiam z moim idolem

- uuu - zaśmiał się Niall - okej i tu mnie masz

- sorry, że tak pytam ale mogę zdjęcie?

- jasne tylko nie publikuj go nigdzie, nie chcę by wyszło gdzie jestem dopiero co zgubiłem kilka fanek, jedna z nich darła się, że jest popularna tutaj... Masakra...

- o to nie musisz się martwić - powiedziałam wyciągając polaroida z torebki

- No dobra tego się nie spodziewałem - z lekkim zdziwieniem szepną szatyn.

- Lubię wyjątkowe chwile fotografować, w taki sposób żeby były tylko moje - mówiąc to uśmiechnęłam się myśląc o wszystkisz wspaniałych chwilach, które w ten sposób uwieczniłam - mógł byś - mówiąc to podałam, piosenkarzowi aparat, sugerując by to on je zrobił.

Ten podniósł aparat, a drugą ręką przyciągną mnie bliżej siebie, że wręcz go przytulałam. Nienawidzę się przytulać. Lecz teraz czuję się jak w niebie. Spojrzałam na niego do góry. Byłam tak blisko niego. Gdy mu się tak przyglądałam Irlandczyk zrobił zdjęcie poczym upuścił rękę, i spojrzał na mnie. Patrzył prosto w oczy wiem, że nie powinnam tak stać, jak każda inna fanką, lecz nie potrawiłam urawć kontaktu wzrokowego. Jego oczy mnie zahipnotyzowały. Mężczyzna także nie wydawał się chętny przerwania tej niezręcznej chwili. Jednak gdy krew wróciła mi do mózgu, odsunęłam się lekko.

- D-dziękuję - powiedziałam wciąż nie urywając kontaktu wzrokowego. W tym momencie Niall zamrugał dwa razy, a ja opuściałm głowę.

Staliśmy jeszcze chwilę bez słowa już chciałam się pożegnać

- Mogła byś mi pomóc...

________

Ooo shit... Your're here.
A nie mówiłam że będzie lepiej ten ma już 2 razy więcej słów niż poprzednie, a będzie jeszcze lepiej

Xoxo Lexy

Polaroid //N. HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz