Wyjaśnienia

269 27 1
                                    

* oznaczę pytanie Ellisa, uznałam, że to będzie nudne dowiadywać się informacji, które już zostały podane

Wstałam około 12 i plątałam się po domu bez sensu. Marco do mnie dzwonił, ale nie byłam w stanie z nim rozmawiać. Właśnie się dowiedziałam, że moja nowa koleżanka chciała mnie zamordować, co może być trochę przytłaczające. Co gorsza nie groziła mi nożem czy coś. Ona nasłała na mnie wilki. Czyli mam koleżankę, która próbuje mnie zamordować i jest JEBANĄ ZAKLINACZKĄ WILKÓW. Nie widziałam inne wyjaśnienia.

Po 4 godzinach, drzwi od klatki schodowej się otworzyły. Od razu poznałam kroki Arona i poszłam otworzyć mu drzwi oczekując wyjaśnień. 

Niestety żadnych usłyszeć nie miałam ponieważ nie był to Aron tylko Ellis. Jak mogłam pomylić ich chód? Chyba za dużo emocji jak na jeden dzień i nie mogę się skoncentrować.

-Stoisz tak i czekasz na mnie od momentu kiedy wstałaś?- powiedział obojętnie wchodząc do domu i kierując się prost do mojego pokoju, nie ściągając nawet butów.

-Hej! Może byś poczekał na zaproszenie?- krzyknęłam za nim, na co nawet się nie obrócił, tylko wszedł prosto do mojego pokoju, więc nie miałam wyboru i zrobiłam to samo.

-To odpowiesz mi na pytanie?- znowu zaszczycił mnie obojętnym tonem i rozłożył się na kanapie.

-Po pierwsze nie pozwalaj sobie na za dużo i zabieraj nogi z kanapy- powiedziałam chwytając go za nogi i ściągając je- A odpowiadając na twoje pytanie, słyszałam jak ktoś wchodzi po schodach i zakładałam, że to Aron.

-Okey- tyle, nic nie dodasz?

-Nie sądzisz, że powinieneś bardziej pilnować swojej dziewczyny?- zapytałam na co on się skrzywił.

-W sumie to o tym chciałem pogadać. Jak jest pijana robi się trochę impulsywna- dopełniają się- Nie powinnaś chodzić sama do lasu- okey, przesadził

-Słucham? Przepraszam, ale skąd miałam wiedzieć, że będzie mnie tam czekać zaklinaczka psów z wachtą wilków- wybuchłam na co on powiedział mi bardzo głębokim śmiechem

-Zaklinaczka psów?

-No, a co? Ty też nim jesteś czy powstrzymałeś swoja dziewczynę?- znowu się skrzywił. Może jest z nią bo boi się, że napuści na niego swoje psy?

-Dobra mała od początku. Aron nie jest dobry w informacjach, ale zauważył, że masz dobry słuch, nie? Usłyszałaś jak wchodzę na tą ulicę czy jak wchodziłem do klatki?- zapytał z możliwie małym zainteresowaniem.

-Jak wchodziłeś do klatki schodowej, a co?- okey, jestem trochę zaszokowana. Nikt nigdy nic nie mówił o moich wyostrzonych zmysłach.

-Masz to od urodzenia?

-A co to jakieś przesłuchanie?- spytałam trochę poirytowana. Nikt nie powiedział mi co się dzieje, a teraz muszę gadać z zapatrzonym w siebie blondynem.

-No tak. Opowiedz

-Nie, mam kilka szalonych teorii, ale najbardziej trafną jest ta, że uszkodzili mi jakieś nerwy podczas operacji

-Operacji?

-Pociągnęłam za bluzkę robiąc prowizoryczny dekolt, żeby pokazać moją bliznę.

-Dzięki, ale twoich cycków nie chciałem oglądać- powiedział oschłym tonem- Kiedy ją miałaś?

-Okey, robimy inaczej. Powiedz mi coś o swojej dziewczynie.

-Chcesz znać prawdę. W sumie chyba będzie ci trzeba powiedzieć.

-Pytanie za pytanie?

-Dobra.

I zaczęliśmy, on dowiedział się, że operacja odbyła się kiedy miałam 13 lat i trochę szczegółów o moim życiu oraz fakt, że mam także dobry węch. W trakcie tej rozmowy przypomniałam sobie o moim śnie. Przypomniałam sobie, że on się wydarzył, ale o tym nie wspomniałam.

-Okey, moja kolej. Jak to możliwe, że potrafi zapanować nad dzikimi zwierzętami?

-Nie panuje nad nimi.

-To jak to zrobiła?- zapytałam szybko.

-Jedno pytanie, teraz moje kolej.

*

-Jak to zrobiła?

-Jesteśmy dzikimi zwierzętami.

-Co?

-Jedno pytanie.

*

-Jak to jesteście dzikimi zwierzętami?

-Coś jak likantropia, ale my mamy farta. Nie kontroluje nas księżyc, ale niektórych kontroluje alkohol.

-Że co?!

-Jedno pytanie.

-Nie! To nie możliwe. To fizycznie nie możliwe, żeby człowiek zmieniał się z wilka w człowieka!

-No zobacz, magia czy coś, ale o tym dokładnie pogadasz z Aronem, bo nie wiem ile ten debil chce ci powiedzieć. Co to w ogóle za poraniony pomysł mówić o tym jakiejś lasce którą znamy kilka dni.

-Słucham?! Twoja 'laska' chciała mnie zabić.

-A ja uratowałem ci życie. Jesteśmy kwita?

-Co?

-Z dziesięć razy użyłaś tego słowa. Nie powtarzaj się mała. No co się tak patrzysz. Myślisz,  że sama sobie odpuściła a ja tam wpadłem cię po przytulać? Błagam cię, zabiłaby cię bez wahania.

-Co?

-Resztę tej rozmowy przeprowadzisz z Aronem, a teraz przemyśl to sobie.

I wyszedł, a ja zaszokowana i na skraju uwierzenia w to wyszłam na fajkę.

New lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz