Wypad na plażę

293 22 0
                                    

Kolejny miesiąc minął mi na nic nie robieniu. Jeździliśmy nad morze oraz zwiedzałam miasto z Aronem. Wakacje już się zaczęły więc spędzaliśmy całe dnie razem i poznaliśmy się o wiele lepiej. Ma podobne marzenia do mnie. Chce wyjechać do Anglii, ale nie wie czy tak zostanie. Jak narazie interesują go tylko studia. Ja natomiast chcę tam zamieszkać.

Właśnie chodziliśmy po Jantarze i wchodziliśmy na schody, żeby zjechać do KFC.

-Idziemy do Empika- odezwał się szybko Aron i spojrzał na mnie wymownie. Nic nie powiedziałam, tylko poszłam za nim.

-Danielle tam była- wyjaśnił mi kiedy znaleźliśmy się w najbardziej oddalonym kącie sklepu.

Z Danielle się nie widziałam, ani nie rozmawiałam, ale wiem, że ona wie, że ja wiem.

-A mogę wiedzieć dlaczego nie możemy się porostu pogodzić?

-Widzisz, ona dalej ma za złe, że podobasz się Ellisowi.

-A podobam?

-A chciałabyś?

-Nie! Błagam cię, nie chce się podobać komuś kto przysparza mi problemy.

-W sumie racja- wzruszył tylko ramionami.

Kłamałam. Fakt, że mnie ignorował sprawiał, że interesowałam się nim jeszcze bardziej. Do tego bardzo grzeszył urodą i głupi też się nie wydawał. Nie wiem tego, ponieważ nie prowadziliśmy zbyt wielu rozmów.

-A co do Ellisa. Idzie z nim i z Derekiem na plaże jutro. Idziesz?

-Jasne!

*

Około 12 byliśmy na miejscu. Jechaliśmy z Derekiem, a Ellis powinien czekać na plaży. Niestety albo stety z Ellisem przyszła Danielle.

-Jak chcesz możemy pogadać z nimi- od razu zaproponował Aron.

-Nie! Chciałam się pogodzić, to ty chcesz żebym jej unikała, nie ja.

-Okey, twój wybór- wzruszył ramionami i ruszył przed siebie.

-Będziesz tego żałowała, Dan nie jest najprzyjemniejsza osobą w stadzie.

Świetnie. Widzę, że każdy nie jest pozytywnie nastawiony do mojego pomysłu.

-Hej Danielle, hej Ellis.

-Hej- opowiedział Ellis za ich oboje, cóż to chyba będzie trudniejsze niż myślałam.

*

Smażyliśmy się na plaży od pół godziny a ja już miałam dość. Każda blada z natury osoba może z łatwością mnie zrozumieć, nie jesteśmy przystosowani do słońca. Zaczęłam pocierać nogi, bo myślałam, że zaraz mi się zapalą.

-Idzie ktoś do cienia? Dzisiaj wyjątkowo grzeje- to Bryl Derek i na pewno zauważył moją próbę ratunku moich nóg.

-Ja idę, zaraz się usmażę!

Przenieśliśmy się pod skałki, jakieś 50 metrów od reszty naszych znajomych.

-Wiesz, że jesteś jedyną osobą która o nas wie?- o nich w sensie, że są wilkołakami.

-W sumie to nie wiem o was za dużo.

-W sumie my o tobie też- sprytnie.

-Ale to nie ja jestem tutaj interesująca i nadzwyczajna.

-Nie powiedziałbym. Nie jesteś jedna z nas a masz część naszych cech. Jak dla mnie to jest bardziej interesujące.

-To się stało po operacji, porostu coś mi źle zrobili i tyle.

-Jakiej operacji?

-Nowe serce.

-Kiedy?

-Jak miałam 13 lat. Teraz ty powiedz mi coś o sobie.

-Jestem bardziej podobny do ojca, a swoje "zdolności" mam po matce. Mieszkają teraz na Mazurach, a ja zostałem tutaj bo nie chciałem rozdzielać się z watahą. Mam kochanego psa i kota który mnie nienawidzi oraz trzy szczury i gekona. Coś jeszcze?

-Też mam szczura, niestety tylko jednego, jego kumpel zdechł dwa miesiące temu i miałam dokupić nowego towarzysza tutaj.

-To świetnie! Nie to, że zdechł, ale mamy tutaj centrum adopcyjne szczurów. Może tam pójść i zaadoptować mu kolegę- podobało mi się, że mówił "my".

-Jesteś najmilszą osobą jaką tu poznałam, zaraz po Aronie.

-Jestem od niego milszy! A żeby to udowodnić zabieram cię na lody!

*

-A ty do kogo jesteś bardziej podobna?

-Ojciec, kropka w kropkę.

-Twój ojciec musi być bardzo przystojny.

-Emm, dzięki- tak wiem, jestem lamą w przyjmowaniu komplementów, a przy okazji robię się czerwona jak burak. Dosłownie.

-Nie masz się czego wstydzić, Aron ma przechlapane, bo jakby do ciebie startował to takie trochę kazirodztwo, fuj.

-Ta, fuj. Ale w sumie to nie problem, ja nikogo nie szukam.

-Pewnie już kogoś masz. Nic dziwnego, ale czy związek na odległość nie jest trudny?

-Nawet nie wiesz jak bardzo, ale nie mam nikogo.

-Uznajmy, że rozumiem.

-Przyjaciel.

-Powinniśmy wracać, pewnie zaczynają się o nas martwić- powiedział i puścił do mnie oczko.

New lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz