Mam szczęście że nikt nie rozwinął mi bandaży. Napewno wszystko by wyszło wtedy na jaw. Muszę się pilnować.
Siedzę z kopertą w ręku. Wątpię że się dostałam, miałam tylko 6 punktów. Rozerwałam kopertę i zobaczyłam mały krążek. Zaświecił się na niebiesko. Zobaczyłam obraz All Might.
- Witaj Kasi. Jak wiemy zdobyłaś tylko 6 punktów co nie kwalifikuje cię do przejścia dalej. - ucichł, a z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Ostatnia nadzieja właśnie zniknęła. - Aleee. - przeciągał. Jakie znowu Aleee. Nie wytrzymam dłużej - Przez to że wolałaś ratować przyjaciół - hola hola, oni nie są mojim przyjaciółmi - niż uzbierać dodatkowe punkty. Rada nauczycieli zadezydowała że dostaniesz się do szkoły. - COO! To była cudowna wiadomość. W końcu będę mogła się wynieść z tej rudery i zamieszkać w akademiku. - Twoja klasa to 1 a. Zajęcia zaczynają się jutro o 8:00. - ekran znikną. Nie wierzę w to co się stało. Możliwe że dzisiaj mój "sprzęt" nie będzie mi potrzebny. Szczęśliwa, wzięłam torbę i spakowałam parę rzeczy. Jakieś ciuchy i książki. Od jutra nie będę musiała tutaj siedzieć.
***
7:30. Niech to szlak. Jeszcze nie daj boże spóźnię się już pierwszego dnia. Wymieniłam bandaże na nowe i z przygotowanymi wczoraj rzeczami wyszłam z domu.
Całą drogę bałam się że ktoś się na mnie rzuci, więc pobiegłam do szkoły.
***
Szłam korytarzem i szukałam swojej klasy. Było ich tu dużo. 1b więc zaraz powinna być gdzieś moja. Jest 1a. Mam nadzieję że nie będę w klasie z tym Bakugo. Ostrożnie otworzyłam drzwi i całe moje szczęście uleciało. Dlaczego ten blondyn jest ze mną w klasie. Nagle zobaczyłam dziewczynę przed sobą. Rzuciła się na mnie z szeroko otwartymi ramionami, a ja przywarła do drzwi. Dziewczyna zdziwiona mojim zachowaniem stanęła 2 metry ode mnie. Zaraz za niej wyszedł zielono włosy. Dopiero teraz poznałam że to ta sama którą uratowałam.
- Przepraszam. - wyszeptała smutna z powodu mojej reakcji. - Chciałam podziękować za uratowanie życia. - powiedziała i udostępniła miejsce Deku.
- Też dziękuję. - powiedział zawstydzony, a ja dalej byłam wmurowana w drzwi.
- Nie ma za co. - powiedziałam rozluźniając się.
- Aaa! - krzykną Izuku - CO TO JEST?! - wydarł się na pół szkoły. Ja przerażona całą sytuacją odwróciłam się do tego "czegoś". Okazał się być nim mężczyzna o czarnch włosach do ramion i lekkim zaroście. Tylko nie to było dziwne. Dziwne było to że leżał on w żółtym śpiworze na ziemi.
- Nie drżyj się. - warkną mężczyzna i wyszedł ze śpiwora. Wypijając przy okazji jakiś mus owocowy. - Jestem waszym wychowawcą. - powiedział i spojrzał na mnie. - Shota Aizawa. - powiedział bez uczuć. - Wejdźcie do klasy. - dopiero teraz ogarnęłam, że stoję z lekko otwartą buzią i gapię się na niego. Szybko otrząsnełam się i usiadłam do jednej z ostatnich ławek. - Nie ma co czekać. Dziś pokażecie na co was stać. Osobie której pójdzie najgorzej zostanie wyrzucona ze szkoły. - Powiedział i gestem ręki pokazał że mamy za nim iść. Co? Czyli jak pójdzie mi najgorzej, szara rzeczywistość wróci. Dlaczego?
Doszliśmy do szatni.
- Przebierzcie się w przyszykowane w środku sroje. Po prawej dla dziewczyn, a po lewej dla chłopaków. - powiedział wychowawca i poszedł na boisko. Weszłam za dziewczynami do szatni i stanęłam jak wryta widząc stroje. Białą trochę przykrótka bluzka i krótkie ( za krótkie) czarne spodenki. Stanęłam w rogu pokoju z strojem w ręce. Poczekam aż dziewczyny wyjdą, jeszcze zobaczą blizny.
- Nie przebierasz się? - zapytała jedna z dziewczyn.
- Zaraz. - powiedziałam i zaczęłam udawać że robię coś ze strojem.
Wszystkie dziewczyny wyszły z szatni. Zdjęłam spódniczkę i założyłam spodenki. Dobra teraz góra. Zdjęłam bluzkę stojąc tyłem do drzwi. Nagle one się otworzyły. Przestraszona że ktoś zobaczył moją bliznę odwróciłam się do tyłu. Stał tam nauczyciel, w jego oczach zobaczyłam zainteresowanie i żal. Cała okryłam się ubraniami i spojrzałam przerażona na wychowawcę. Ten tylko wyszedł z szatni. Fajnie. Teraz na pewno zaczną węszyć. Każdy chyba by tak zrobił gdyby zobaczył u uczennicy długą szramę ciągnącą się od pleców po dolną część brzucha. Szybko ubrałam bluzkę i poszłam na boisko. Aizawa-Sensei zaczął wyczytywać listę obecności podchodząc do każdego.
- Shoto Midoryia. - wyczytał i spojrzał na niego zimnym wzrokiem. - Kasi Deter. - podszedł do mnie i spojrzał z powagą - Zostań po lekcji. - powiedział tak cicho żebym tylko ja słyszała.
***
Na razie szłam na równi z Deku. Nie chciałam używać mocy. Z biegów na 50m, miałam czas 5,7 sekund. Nie byłam najgorsza. Teraz czas na rzut piłką. Wszyscy mieli ogromne wyniki. Nawet Deku łamiąc sobie palca miał około 700 km. Weszłam w pole i rzuciłam normalnie piłką.
- 64 metry. - mrukną nauczyciel. - Użyj mocy. - rozkazał. Co mogłam zrobić. Wzięłam piłkę i użyłam mocy. Zamieniła się w proch. - Aha. - mrukną. Głowa zaczęła mnie boleć i kolana się pode mną ugieły. Opadłam na kolana z głową skierowaną w podłogę. - Nic ci nie jest? - zapytał pochodząc do mnie.
- Tylko głowa mnie boli. - warknęłam odwracając głowę.
- Na dziś koniec lekcji. - mrukną do uczniów i podszedł do mnie. Podniósł mnie, pomagając usiąść na ławce.
- Nie chciałam pomocy. - warknęłam.
- Skąd ta blizna? - zapytał spokojnie.
- Nie Pana interes. - mruknęłam.
- Czyli będę to musiał zgłosić. - powiedział prowokacyjnie. Wstał odchodząc. Tu mnie miał.
- Dobra powiem. - wrócił na swoje wcześniejsze miejsce z wygraną wymalowaną na buzi. - Nie powie sensei nikom? - musiałam się upewnić.
- Obiecuję. - przybliżył się trochę, a ja odskoczyłam na drugi koniec ławki.
- Ojciec mi to zrobił. - powiedziałam przez łzy. Zatkało go.
- Mogę z nim o tym porozmawiać? - dobra, powiem mu. Potrzebuję się wygadać.
- Gdyby żył to tak. - mruknęłam wstając i odwracając się do Aizawa plecami.
- Nie żyje? - upewnił się z żalem w głosie.
- Zabiłam go! - krzyknęłam zalana łzami patrząc w jego twarz. Widać, że tego się nie spodziewał. W jego oczach teraz widziałam, strach. Wiedziałam, że tak będzie jak komuś zaufam.
- Dlaczego? - przełkną głośno ślinę. Nie mogłam już nic powiedzieć. Zapłakana pobiegłam do szatni po torbę i poszłam do akademika. Do którego klucze dostałam rano. Zamknęłam drzwi. Z torby wyjęłam "sprzęt" i zaczęłam codzienną rutynę. Położyłam się na łóżku i z rozciętą skórą, zasnęłam.
---------------------------------------------------------
Wiem że to przykre, ale o to chodzi. Zostańcie na dłużej i zostawcie gwiazdki. Będą inne opowiadania, ale dawajcie pomysły w komentarzach.
Jedna gwiazdka = nowy rozdział
Możecie mnie nominować. Zadawajcie pytanka.
Do zobaczonka
CZYTASZ
Kwiat Nadziei ( Aizawa )
Teen FictionKsiążka opowiada o życiu niezwykłej dziewczyny. Jej przeszłość jest bardzo bolesna i zostawiła ona po sobie ślady. Jest bardzo nie ufna i skryta. Unika kontaktu fizycznego, działa on na nią jak ogień. Każdy fiziczny kontakt, przypomina jej o tym co...