Rozdział XI

1.7K 71 4
  • Zadedykowane Dla mojej najlepszej przyjaciółki która zawsze mi pomaga
                                    

Rozdział XI

Dzisiaj był tylko babski dzień postanowiła spotkać się z Amber moją BFF. Długo się nie widziałyśmy bo wyjechała do babci, jej rodzice chyba się rozwodzą  ,ale nie chciała mi nic powiedzieć powiedziała „To nie rozmowa na telefon”.  Martwię się, że ją stracę bo od niedawna jest z takim jedynym chłopakiem. Może nie znają się zbyt długo ale są szczęśliwą  parą. Ja naprawiłam naszą znajomość, ale ona bo go poznała nie potrafi podzielić czasu między mnie a niego. Dochodziła godzina 9:30 Amber miała zaraz przyjść a ja siedziałam zapłakana na kanapie. Usłyszałam pukanie do drzwi nawet nie chciałam ich otworzyć sama to zrobiła.

(A)- Iza gdzie ty do cholery jesteś?!?!

(I)- W pokoju – odpowiedziałam zapłakanym głosem

(A)- Co się dzieje- siadła obok mnie i przytuliła się do mnie żeby dodać mi otuchy

(I)- Nie wiem sama, humor mam jakiś dziwny. Rozchodzi się o ciebie i tego całego Dominika

(A)- Iza wszystko będzie dobrze, on nas nie rozdzieli bo pamiętasz ja obiecałyśmy sobie na początku naszej przyjaźni?- zapytała mnie z uśmiechem na ustach

(I)- Tak, że żaden chłopak nas nie rozdzieli

(A)- I tego będziemy się trzymać a teraz chodź musisz się ogarnąć bo idziemy na zakupy

~~*~~

Godzina 17;12

Cały dzień spędziłam z Amber, było super dawno się tak nie bawiłam. Naprawiłyśmy to co się miało zniszczyć. Jest super nawet humor mam lepszy. Och gdyby się tak dało z wszystkim to było by cudownie.

Dwadzieścia minut później

Chcę otworzyć drzwi do domu kluczem naciskam na klamkę a drzwi się otwierają. Nie pewnie otwieram je szerzej i myślę kto mógł je otworzyć. Wchodzę pomału dalej, zapalam światło a przy szafie w korytarzu stoi mój Robert.

(R)- Kochanie musimy poważnie porozmawiać – na jego twarzy nie widniał uśmiech

(I)- Chodź do salonu- daje mu buziaka na powitanie, chociaż go odwzajemnia.

Robert siada na kanapie a ja na jego nogach. Przytulam się do niego a ona zaczyna płakać. Po raz pierwszy widzę jak płacze. Nie wiem jeszcze co się dzieje, ale mam nadzieję że mi powie.

(I)- Już kochanie będzie dobrze nie płacz- głaszcze go po plecach

(R)- Nie będzie dobrze- mówi to płacząc

(I)- Powiedz mi co się stało- mówię do niego spokojnie z troską w głosie.

(R)- Moi rodzice mieli wypadek- zaczął bardziej płakać- tata miał operacje i nie przeżył mama jest w ciężkim stanie lekarze dają jej 10% na przeżyci. Będę się mógł do ciebie wprowadzić

Zaczynam płakać razem z nim. Wiem co to znaczy stracić rodziców. Nie jestem w stanie co mu powiedzieć. Dopiero po jakiejś minucie jestem wstanie mu dopowiedzieć na pytanie

(I)- Robert ty będziesz mógł zawsze-  ociera mi łzy z policzka- musimy jechać po twoje rzeczy jak chcesz się tu wprowadzić.

Składam mu szybki pocałunek na jego miękkich ustach w które mogła bym całować zawsze. Wstaje z jego kolan i idę zakładać moje Vansy. Robert dołącza do mnie. Gdy jesteśmy już ubrani  wychodzimy z domu a ja zamykam go na klucz.

~~*~~

Godzina później

Dojazd do domu Roberta zajął nam 20 minut. Szybko się spakował bo wziął tylko najpotrzebniejsze rzeczy, ale moim zdaniem wziął ich za mało. Przecież ja jak bym miała u niego zamieszkać to wzięła bym pół szafy a nawet całą.

W drodze powrotne podjechaliśmy do KFC na kolacje. Nie była ona jakoś super zdrowa, ale przeżyłam bo w mojej lodówce jest samo zdrowe jedzenie.  Jestem ciekawa jak zniesie to Robert będzie musiał zacząć się odżywiać zdrowo. Tak ślicznie wygląda jak je, czego kolwiek by nie robił to wygląda ślicznie.

(R)- Czemu się tak na mnie patrzysz?- wyrwał mnie z zamyślenia

(I)- A nie mogę patrzeć na mojego chłopaka, którego zazdrosną mi wszystkie dziewczyny?

(R)- Możesz- nachylił się do mnie i dał mi buziaka

(I)- Twój buziak smakuje ketchupem

(R)- Hahaha, wiem

(I)- Kończ to i jedziemy do domu jestem zmęczona

(R)- Zmęczona to ty będziesz dopiero jak będziemy w łóżku

Boże i ten jego seksowny uśmiech, aż bym chciała wiedzieć co myśli. Jadł tego kurczaka jeszcze przez 10 minut bo jemu się nie śpieszy. Jestem ciekawa co miał na myśli mówiąc to, że zmęczona będę dopiero w łóżku. W domu byliśmy przed 20. Ledwo była w stanie zdjąć buty po całym dniu.

Szłam do kuchni po szklankę wody gdy nagle Robert odwrócił mnie i zaczął mnie namiętnie całować odwzajemniłam to. Wziął mnie na ręce i posadził na blacie kuchennym, zaczęło odzywać się we mnie moja bogini. Robert rozłożył moje nogi wszedł miedzy nie i zaczął rozpinać koszulę. Miałam na niego tak dużą ochotę więc szybko zdjęłam z niego jego ulubioną koszulkę składałam na jego umięśnionym torsie buziaczki.

(R)- Och Iza mam na ciebie taką dużą ochotę- wyszeptał mi to do ucha

(I)- Ja też- pocałowałam go w usta

W tym czasie siedziałam już na blacie w samych majtkach a on stał przed mną w samiutkich bokserkach. Dało się zobaczyć jak jego męskość się wybrzuszała w bokserkach. Wsunął ze mnie majtki i włożył ze mnie dwa paluszki

(I)- Aaach- wygięłam się w łuk

(R)- Mogę w ciebie wejść kochanie?

(I)- Tak

Wszedł we mnie delikatnie. Poruszał się na początku powoli a potem coraz szybciej. Czułam, że zaraz dojdę. Po chwili doszłam a zaraz po mnie Robert. Było tak cudnie

(R)- Kocham Cie- pocałował mnie i zaniósł do pokoju i położył na łóżku.

(I)- Ja ciebie też

Gdy leżał już obok mnie przytuliłam się do jego piersi i zasnęłam

Wiem  dawno nie dodałam rozdziału, ale 3 klasa do czegoś zobowiązuje trzeba się uczyć ten rozdział wyszedł  mi  długi. Nie mam teraz z kim pisać więc pisze sama postaram się częściej dodawać rozdziały. Gwiazdkujcie i komentujcie to zachęca do pisania                            Gabu

Jesteś dla mnie wszystkimOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz