Pragnąłem wiele chcąc spokoju
Potrzebowałem wiele wodospadów łez
By dostrzec że nic nie ukoi serca
Trzymane na linie przepaści wciąż ledwo dycha
Nie myśli o ukojeniu i powrocie do świata żywych
Wzdycha serdecznie myśląc o przekroczeniu granicy
Gdzie każdy człowiek dla siebie człowiekiem
Gdzie każde słowo mile dostraja struny serca
Gdzie nie trzeba aktorzyć i tańczyć jak się nam zagra
Gdzie jest się wolnym. Gdzie jest się sobą.
CZYTASZ
Łodzie niby parasole
Poesieemocje płynące nurtem rzeki wnet zatoną. nie wrócą. staną się brzydkie. staną się największym zmartwieniem. drugi tom poezji.