Bluza odziana w nocne wyjścia
Spodnie zakażone złym dotykiem
Zrzucone w ciemny kąt niemo uśmiechnięte
Chcące ratować, uwolnić od traumyJesteś jak najgorszy koszmar mówiąc
to przecież moja wina
ubiorem przyciągłam zło
przecież ten dotyk będzie przyjemnyZałzawione oczy błagają o litość
Brak uśmiechu ofiary, kolejne uderzenie
Oprawca jak biczem smaga twe ciało
Naruszając twą cielesną prywatnośćW ciemnym zaułku, wśród społeczeństwa
Osamotniona dusza wyrywająca struny głosowe z porządku
Uiszczenie stroi żałobnego marsza by zagrać pożegnalną pieśńTwoja godność umarła
CZYTASZ
Łodzie niby parasole
Poesíaemocje płynące nurtem rzeki wnet zatoną. nie wrócą. staną się brzydkie. staną się największym zmartwieniem. drugi tom poezji.