Edward z samego rana starał się w miarę cicho ogarnąć do wyjścia z domu. Mężczyźnie udało się w miarę bez hałasu wszystko ogarnąć i wyjść z domu. Edward sprawnie szedł w stronę centrum Jarlaheim. W mieście dość szybko skręcił na drogę, która prowadzi w stronę powstałego niedawno zajazdu przy mości. Pandorianin w trakcie drogi zwracał uwagę na wiele zmian, które pominął kiedy był na wyspie ostatnim razem. Edward przeszedł przez most po czym skierował się w stronę Głuchych lasów.
Mężczyzna po wejściu na teren dobrze znanych przez siebie lasów, które opanowali druidzi nieco przyśpieszył kroku. Po kilku chwilach zerwał się do biegu i skrócił sobie drogę biegnąc między drzewami. Zwolnił dopiero widząc zabudowania Valedale. Edward dość szybko przypomniał sobie gdzie mieszka jego dawny przyjaciel po czym wpadł mu do domu bez pukania.
- Wróciłem!-Edward krzyknął na całe gardło i najpewniej usłyszało go już trzy czwarte druidów. Evergrey spojrzał wystraszony na wejście, w którym stał Edward.
- Naucz się pukać kuźwa!-krzyknął na niego. Edward w odpowiedzi tylko się uśmiechnął i zamknął za sobą drzwi po czym usiadł na przeciwko niego przy stole.
- Ciebie też miło widzieć, Ev.
- Mhm. Też się cieszę, ale co ty tu robisz? Nie mieszkasz przypadkiem z Claire w gdzieś za granicą?
- Dokładniej rzecz biorąc to mieszkałem za granicą. Ale udało mi się ją na mówić do przeniesie się tutaj i to w dodatku na stałe.
- Jestem pod wrażeniem przyjacielu. A co u u niej?
- Całkiem dobrze. Wiesz, trochę była sceptycznie nastawiona do tej przeprowadzki i do zatrzymania się w jednym miejscu, ale dała się ją jakoś namówić.
- No domyślam się, inaczej by cię tu raczej nie było. A gdzie mieszkacie?
- Jarlaheim, dokładniej to przedmieścia.
- To ładną okolicę macie, u mnie to tylko drzewa i chwasty mojego brata.
- Nie narzekaj. Ja tam wolę siedzieć tutaj niż w mieście.
- Domyślam się, a jak z małym?
- Też dobrze. Co prawda rozpiera go energia i już chce się pchać wszędzie gdzie się da, ale jakoś daje radę. Claire stara się nad nim zapanować, ale jej nie idzie. On jest zbyt żywy.
- Domyślam się, w końcu to twój syn.
- Racja. A zapomniałem się pochwalić, mam jeszcze córkę.
- I nic nie powiedziałeś?-Evergrey skrzyżował ręce na piersi.
- Ona ma dopiero rok, Ev. Zresztą ostatnio do was nie wpadałem, więc nie było okazji się pochwalić.
- Mhm, rozumiem.
- A co u ciebie?
- Nudy, spokój, nudy.. hm.. spokój.. A! I jeszcze nudy
- Eh, czyli od śmierci Cathrine same nudy? No bez żartów, tu zawsze się coś działo
- Tia, od jej śmierci jakoś wszystko nam ucichło...
- Nawet Avalon?
- On to się bardziej niż uspokoił.. zaszył się w tym swoim szlafroku..-Evergrey westchnął ciężko, a Edward spojrzał na niego z niedowierzaniem
- Eh, nie sądziłem, że w parę miesięcy może się to wszystko tak posypać...Ja to się chyba tu powinienem wprowadzić, bo wam odbija.
- Nie przesadzaj, nie jest tak źleEdward skrzyżował ręce na piersi i przyglądał się przyjacielowi.
- A tak serio to możesz już się tak nie zamartwiać jej śmiercią? To nie jest niczyja wina.
- Chciałbym ale to serio trudne..
- Mam tego świadomość. Ej, a może zabiorę cię ze sobą do Pandorii, co?
- Nie wiem czy to dobry pomysł...
- No weź. Będziesz miał chociaż jakieś zajęcie i cię czymś zajmę.
- Niech ci będzie. Nie mam w sumie nic do roboty jak na chwile obecną..
- Świetnie, ale mam tylko dwie godziny, bo jak się w domu nie pokażę to mnie Claire udusi.
- Spokojnie, rozumiemEdward uśmiechnął się do przyjaciela i wstał od stołu po czym otworzył obok siebie portal do Pandorii. Evergrey przez chwilę przyglądał się przejściu do innego świata po czym sam wstał.
-Zapraszam i radzę trochę uważać. Cienie nie lubią praktycznie nikogo
- Jasne-Evergrey lekko się zaśmiał i przeszedł przez portal, a zaraz po nim to samo zrobił Edward.Obaj pojawili się w Pandorii. Edward zaczął oprowadzać swojego przyjaciela po okolicy przy okazji mu wszystko tłumacząc. Gdzieś w połowie spaceru Edward przeszedł do tematu szczelin, które prowadzą do Pandorii. Po spacerze Edward odstawił Evergrey'a do Valedale, a sam wrócił do swojego domu.
***
Jeszcze tego samego dnia po powrocie z swojej wizyty w Valedale, Edward poszedł pomagać Claire z końcówką rozpakowywania oraz ze sprzątaniem. Po paru godzinach jedyne co im zostało to powkładanie kilku rzecz na miejsce. Kiedy Edward z Claire skończyli wkładać ubrań do szafy, kobieta od razu poszła do pokoju ich córki. Jej mąż po odczekaniu kilku minut z pomocą swoich mocy zawołał syna, który w parę sekund pojawił się obok swojego taty.
- O co chodzi tato?
- Chcę ci coś pokazać, siadaj.-Edward wyciągnął spod łóżka jakiś stary album i usiadł obok syna.
- Co jest w tym albumie?
- Zdjęcia.- mężczyzna poczochrał syna po włosach i otworzył album pokazując pierwsze zdjęcie. Widać na nim samo Valedale oraz kilku druidów, którzy kręcą się pomiędzy budynkami.
- Kto to?
- Druidzi, większość mieszka w Valedale.-chłopiec pokiwał głową i dalej przyglądał się zdjęciu. Edward po chwili przewrócił stronę i wskazał na jedno z dwóch zdjęć.
- To są Jeźdźcy Duszy. Elizabeth, Eva, Cathrin... a tej dwójki nie pamiętam
- A dlaczego na ma gwiazdkę na policzku?-Gavin wskazał na Evę.
- Każda z Jeźdźców Duszy na znamię, które odpowiada kręgowi do którego należy. Gwiazda to głównie moce leczące, błyskawice odpowiadają bardziej za atak, księżyc to wizje i moc wchodzenia we wspomnienia, a słońce ma głównie moce ochronne. W każdym pokoleniu jest zazwyczaj cała czwórka.
- Ale tu jest ich piątka.
- Racja, ta piąta jest z nich najsilniejsza. Umie kontrolować moc każdego z kręgów i nie ma żadnego znamienia, tak jak pozostała czwórka. Ona pojawia się tak samo często jak pozostałe jednak nie zawsze idzie wyłapać jej talent. Zwykle pokazuje się on w pełni dopiero po pewnej prowokacji.
- Mhm. A kto jest na tym zdjęciu?-chłopczyk wskazał na drugie zdjęcie.
- To jestem ja razem z Evergrey'em i jego bratem.
- Wyglądają nieco dziwnie.-Edward lekko się zaśmiał na uwagę syna.
- Może i racja, ale są serio mili. Zwłaszcza Evergrey, chociaż czasem ciężko się z nim dogadać.
- A oni też mieszkają w tym Valedale?
- Oczywiście, może jak mi się uda to cię tam dzisiaj zabiorę.
- Tak!Edward zaczął pokazywać synowi pozostałe zdjęcia, na których widać było jeszcze parę razy druidów, Valedale oraz kamienny krąg. Przy końcu albumu do pokoju weszła Claire.
- Nie chcę przeszkadzać, ale muszę was rozdzielić.
- Nie, tata chciał mnie dzisiaj zabrać do Valedale!
- Gavin, idziemy do stajni i nie dyskutuj.-Claire podeszła do syna, który niechętnie odsunął się do ojca i do niej podszedł. Kobieta złapała syna za rękę i pociągnęła go do korytarza. Edward odprowadził żonę i syna wzrokiem po czym wstał i schował album tam gdzie wcześniej.

CZYTASZ
Sekret Aideen
FanfictionPo śmierci Elizabeth i odczytaniu pamiętnika Catherine, Strażnicy Aideen nie wiedzą za co się wziąć. Do tego, oprócz wcześniejszych problemów, zaczynają pojawiać się następne. Fripp dalej jest w śpiączce, a stan Evergrey'a powoli się pogarsza. Do t...