Od pierwszego spotkania Gavina i Evergray'a minęło kilka lat. Przez ten czas wiele na Jorvik się zmieniło. Claire dalej denerwowała nieobecność syna w domu. Do tego coraz uparciej chciała, aby Gavin i Adele zaczęli jeździć konno. W przeciągu tego czasu doszło jeszcze do wypadku w stajni Jorvik, którego Adele była światkiem. Przez to niestety zraziła się do koni. Jej brat za to nie miał żadnego problemu z tymi zwierzętami. Evergray sam chciał, aby Gavin zaczął jeździć. Kiedy chłopak opanował już jazdę konną druid zaczął go uczyć Jazdy Duszy.
***
Gavin tuż po lekcjach ruszył w drogę do Valedale. Chłopak miał tego dnia ukończyć Jazdę Duszy. Syn Edwarda ruszył do stajni i zaczął szybko oporządzać swojego konia. Kiedy skończył stanął z swoim wierzchowcem przed stajnią i zaczął czekać na Evergray'a. Dzieciak czekał na swojego nauczyciela tak jak zawsze i zaczął rozmawiać ze swoim koniem z pomocą mocy.
~Shay, gotowy na dzisiaj?
~Pewnie. Dzisiaj już ostatnie zadania i kończymy tą zabawę.
~Racja, ja tam nie mogę się doczekać.
Gavin i jego koń czekali na Evergray'a od ponad dwudziestu minut. Nieco zaskoczony nieobecnością swojego nauczyciela chłopak ruszył w stronę padoku, na którym zwykle miał treningi. Gavin ze swoim koniem czekali jeszcze parędziesiąt minut na Evergray'a. Chłopak był już nieco zaniepokojony nieobecnością swojego nauczyciela.Gavin po jakimś czasie wrócił z Shay'em do stajni. Chłopak zaprowadził konia do boksu i skierował się w stronę domu Avalona i Evergray'a. Dzieciak liczył, że jego nauczyciel siedzi u siebie i może coś mu wypadło lub kłóci się z bratem przez co stracił rachubę czasu. Gavin zapukał do drzwi i stał przed nimi przez kilka chwil. Chłopiec zdziwiony brakiem odpowiedzi ruszył do ogrodu Avalona.
Avalon w nadzwyczaj świetnym humorze zajmował się swoim zielnikiem obok domu. Druid cieszył się z nieobecności swojego brata.
- Cześć Avalon.-przywitał się chłopak i usiadł na płocie.
- O, cześć mały.-Avalon odwrócił się na chwilę do dziecka po czym wrócił do zajmowania się swoimi roślinami. Druid zerknął kontrolnie na dzieciaka. Przez myśli druida przemknęła się obawa, że chłopak nic nie wie o wygnaniu Evergray'a.
- Słuchaj, nie wiesz gdzie jest Evergray? Nie mogę go dzisiaj znaleźć.-chłopak spojrzał się na Avalona z nadzieję, że ten będzie coś wiedział. Mimo, że Gavin był w świadom słabej relacji między braćmi zwykle jeden wiedział gdzie jest drugi.
- Hm... Zaczekaj tutaj... zaraz wrócę, dobrze?- Avalon bez czekania na odpowiedź ze strony chłopaka szybko skierował się w stronę domu Elizabeth. Druid zaczął się zastanawiać jak powiedzieć dziecku, że jego brat został wygnany.Avalon zapukał do domu Elizabeth i ciągle zastanawiał się dlaczego nikt nie powiedział Gavinowi o wygnaniu Evergray'a. Druidka spokojnie otworzyła drzwi i spojrzała nieco zdziwiona odwiedzinami druida.
- Witaj Avalonie.
- Masz Frippa na chacie?-Avalon zignorował powitanie Elizabeth i ostrożnie spojrzał jej przez ramię do środka.
- Em.. Nie? A o co chodzi?
- Ugh.. okej.. Dzięki za pomoc. Sprawa związana z moim bratem.- Avalon prychnął na wzmiankę o swoim bracie po czym skierował się do Sekretnego Kamiennego Kręgu.Avalon zaraz po znalezieniu się w kręgu zaczął się rozglądać dookoła w poszukiwaniu Frippa.
- FRIPP! Gdzie ty jesteś jak jesteś komuś potrzebny?!- krzyknął druid. -Uhh..
Po chwili w kręgu pojawił się Fripp.
- O co chodzi, Avalonie?
- Oczywiście.. - prychnął druid - nie wpadliście na to żeby powiedzieć temu.. no... Gavinowi, że jego nauczyciel został wygnany, hm?
- Nie było go tu, więc nie było jak mu to przekazać. Do tego on nie przychodzi tu o stałych porach, a ja nie mam możliwości ganiać za jakimś dzieckiem, aby tłumaczyć mu wszystko co się dzieje w zakonie. On nie jest nawet oficjalnie członkiem zakonu.
- Trzeba było Elizabeth wysłać do Jarlaheim. Ona by go znalazła bez żadnego problemu.
- Elizabeth ma swoje obowiązki tutaj.
- Jakie, hm? Przecież wszystko na razie jest w porządku.
- .... Nie muszę ci wszystkiego tłumaczyć. Jest potrzebna w Valedale i to wszystko co musisz wiedzieć.
- Chyba jej obowiązki nie są aż tak ważne aby powiedzieć „dziecku" o wygnaniu jego „nauczyciela"?- odezwał się cicho Avalon, ale przywódca Strażników Aideen zignorował jego wypowiedź- Oczywiście, rozumiem.
- A teraz wybacz mi Avalonie, ale muszę wracać do swoich obowiązków.-zanim Avalon zdążył jakkolwiek zareagować Fripp zniknął w portalu do swojej komnaty.
- Strażnicy Aideen z tajemnicami nawet między sobą... Jak niby mamy sobie nawzajem ufać i chronić świat jak nie jesteśmy w stanie jednego dziecka ogarnąć? - mruknął druid- Uh..
Avalon nieco sfrustrowany szybko wyszedł z kręgu i ruszył w stronę swojego domu.Gavin dalej siedział na płocie rozglądając się dookoła. Chłopak ciągle wypatrywał Evergray'a lub Avalona licząc na jakieś informacje co się stało z jego nauczycielem. Po chwili do chłopca podszedł Avalon z lekko zwieszoną głową.
- Hm.... Gavin, chodź, przejdziemy się...
Gavin w odpowiedzi tylko pokiwał głową na zgodę po czym zszedł z płotu. Dzieciak był nieco zaskoczony nagłą zmianą w zachowaniu Avalona oraz ciągłym brakiem Evergray'a. Druid razem z chłopakiem zaczęli iść powoli drogą wzdłuż rzeki. Gavin cały czas rozglądał się dookoła i liczył, że gdzieś dostrzeże swojego nauczyciela.
- Gavin..... powiedz, ile zostało ci tej Jazdy Duszy?-zapytał Avalon zerkając na idącego obok niego dzieciaka.
- Dzisiaj miałem mieć ostanie misje i treningi.
- Mhm.... A.. jak tam twoja... siostra?
- Dobrze. Chciałbym ją tu nawet zabrać, ale mama jak zwykle ma jakieś problemy do tego...
- Hm... a jak... powiedz, jak wygląda wasze życie po.... po śmierci waszego ojca?
Gavin w odpowiedzi wzruszył ramionami. Nieco zaskoczyło go to pytanie. Wcześniej rzadko rozmawiał z Avalonem, a jak już rozmawiali to inicjatywa zazwyczaj wychodziła od niego, a nie od druida. Jednak Gavin nawet z Evergray'em z którym spędzał bardzo dużo czasu rzadko kiedy rozmawiali o ojcu chłopca lub jego rodzinie.
- Nie jest źle... Znaczy dla mnie, bo przecież zawsze jak zaczyna się robić awantura to jadę do twojego brata. Adele po prostu siedzi w pokoju i czeka, aż naszej mamie przejdzie.
- Hm.... tia.. - westchnął ciężko druid. Gavin dalej nieco zdziwiony spojrzał na brata swojego nauczyciela.
- A... a jakby mojego brata nie było? To co byś zrobił?
- Zależy czy nie byłoby go od początku czy by teraz zniknął...
Avalon westchnął i spojrzał smutno na idącego obok niego Gavina.- Uhm.... Słuchaj, Gavin... dobry z ciebie chłopak... jesteś inteligenty... bardziej niż inne dzieci i w ogóle... Eh, Fripp... na pewno pozwoliłby dokończyć ci Jazdę Duszy z kimś innym... dużo się przy niej napracowałeś... wiele również przeżyłeś jak na swój wiek.. na pewno by się zgodził...
Gavin w połowie wypowiedzi druida stanął w miejscu. Chłopak patrzył się na Avalona zastanawiając się o co mu dokładnie chodzi.
- O-o czym ty mówisz? Dlaczego miałbym kończyć Jazdę Duszy z kimś innym?
Avalon westchnął po czym stanął i odwrócił się przodem do wystraszonego dzieciaka.
- Cóż... naprawdę mi przykro to mówić... zwłaszcza, że nawet nie mieliście okazji się pożegnać...
- Co się stało z Evergray'em? N-nie żyje?- Gavin coraz bardziej zaczął się stresować i starał się nie rozpłakać.
- em.... niee... żyje, żyje.. -powiedział pewnie Avalon próbując jakkolwiek pocieszyć chłopca.
- Chyba że go coś zjadło już ale w to wątpię bo był niezły w te pandoryczne klocki...-mruknął do siebie druid.
- Eh... Gavin, słuchaj.. on... Evergray już tutaj nie wróci w najbliższym czasie..
- Ale jak to? Kiedy wraca?
- No niestety.... uhm.... tego nie wiem... on został wygnany.. Przykro mi młody... naprawdę...
Po twarzy Gavina zaczęły spływać łzy, a on spuścił wzrok na ziemię. Avalon obserwował go przez chwilę po czym westchnął zrezygnowany. Druid nie wiedział co zrobić w takiej sytuacji.
-Stwierdzili, że skoro... Uhm... Nie ważne.... Po prostu, stwierdzili że poradzi sobie w Pandorii...Gavin przez chwilę próbował się uspokoić i skupić na tym co przed chwilą powiedział mu Avalon.
- Chyba wolisz być teraz sam... zgadza się....? -zaczął druid przyglądając się chłopcu.
- J-ja... Nie wiem...
- To może idź po Shay'a..? Konie są z tego co wiem, chyba w takich sytuacjach lepszym towarzystwem niż ludzie.Gavinowi po chwili udało się uspokoić. Chłopiec na kilka sekund się zamyślił po czym podszedł do brata swojego nauczyciela i lekko się do niego uśmiechnął nieco niepewnie.
- Shay'a zabiorę jutro... Dzisiaj mam już trochę dość.
- No dobrze... Więc.. do zobaczenia mały?
- Pewnie, do zobaczenia. - Gavin minął druida i powoli zaczął kierować się w stronę swojego domu. Avalon popatrzył chwile za nim i westchnął ciężko, po czym wrócił do siebie.
CZYTASZ
Sekret Aideen
FanfictionPo śmierci Elizabeth i odczytaniu pamiętnika Catherine, Strażnicy Aideen nie wiedzą za co się wziąć. Do tego, oprócz wcześniejszych problemów, zaczynają pojawiać się następne. Fripp dalej jest w śpiączce, a stan Evergrey'a powoli się pogarsza. Do t...