- Nooo... nareszcie, myślałam już, że Groffman Cię dorwał - rzuca Nancy, gdy zajmuję miejsce pasażera. Odkładam aparat na deskę rozdzielczą i zapinam pasy.
- Na szczęście go nie spotkałam, ale lepiej ruszaj, bo to nie znaczy, że go nie ma w pobliżu - odpowiadam. Nancy przygląda mi się uważnie.
- Wszystko w porządku? Wyglądasz jakbyś miała gorączkę - przekrzywia głowę, wskazując palcem na moje policzki. Spoglądam we wsteczne lusterko auta i widzę dwa czerwone placki.
- Po prostu mi gorąco - stwierdzam przykładając do nich dłonie.
- Taak, słońce włączyło swoją pełną moc, właśnie wybiło południe - mówi, po czym przekręca kluczyk w stacyjce. Samochód głośnym pomrukiem daje znać, że jest gotowy do jazdy. Przez chwilę przyglądam się bramie wjazdowej ośrodka.
- Na pewno wszystko gra? - pyta jeszcze raz dziewczyna. Odrywam wzrok od stalowej bramy. Postanawiam nie mówić jej o Billym. I tak pewnie już go nie spotkam.
- Jasne. Sprawdzam tylko czy Groffman nie czai się za rogiem - uśmiecham się.
Nancy wybucha śmiechem, po czym wyjeżdża na drogę.
Po powrocie do redakcji, przekazałyśmy zebrane materiały Tomowi. Nie pozwolił nam przyrządzić samodzielnej notatki, za to przydzielił nas do innych zadań. I tak, resztę dnia, Nancy spędziła na kursowaniu pomiędzy redakcją a urzędem miasta (musiała dostarczyć burmistrzowi jakieś papiery do podpisania), z kolei ja ostanie 3 godziny, nie licząc przerwy na lunch, stałam przy kserokopiarce, kserując jakieś dokumenty. Nuda.- Hej, chcesz jutro po robocie wybrać się ze mną do galerii? - pyta Nancy gdy o 15.00 opuszczamy budynek gazety Hawkins. - Mają tam świetne lody - mówi wyjmując z torebki kluczyki od auta.
- Jasne, pod warunkiem, że stawiasz - uśmiecham się od ucha do ucha. Nancy przewraca oczami.
- Niech będzie - mówi poprawiając włosy. - Ale się nie przyzwyczajaj - dodaje z uśmiechem.
- Do jutra w takim razie! - rzucam i ruszam w stronę domu Pani Henderson.
- Podwieźć Cię?- pyta jeszcze Nancy na odchodne.
- Daj spokój, przejdę się. Słońce już tak mocno nie grzeje - odpowiadam. - Pa! - krzyczę do niej machając ręką.
- Pa! - odkrzykuje i idzie w stronę SUVa.
~
- Już jestem! - wołam wchodząc do mieszkania.
- Dobrze dziecko! - odpowiada Pani Henderson z kuchni. - Przygotowałam Ci coś do zjedzenia - mówi, kiedy wchodzę do pomieszczenia. Na stole widzę talerz z pracującymi ziemniakami i kotletem. Cieszę się, że Pani Henderson jest Polką. Dzięki temu, mogę z nią rozmawiać po polsku i choć odrobinę poczuć się jak w domu. Mimo że mieszka już w Hawkins od, jak mówiła 37. lat, nie nabyła amerykańskiego akcentu.
- Dziękuję, ale przecież mówiłam Pani, że umiem o siebie zadbać - wzdycham z uśmiechem, siadając do stołu. Co prawda Holloway jeszcze nie dał mi pensji za ten tydzien, ale przyjechałam tu z własnymi oszczędnościami. Przygotowałam się na wszelki wypadek, bo wiem, że ze stażu będą niewielkie pieniądze. Pani Henderson przewraca oczami.
- Nie marudź tylko jedz. Przecież nie będę gotować obiadów tylko dla siebie, jeśli w domu mam gościa - mówi, podsuwając mi sztućce. - Poza tym, powiedziałam Ci już pierwszego dnia, że co moje to Twoje, więc nie wymyślaj. Masz jeść co przygotuję, bo się obrażę. Lodówka też nie jest na klucz - dodaje. Uśmiecham się nieśmiało. Nie chcę sprawiać jej kłopotu. Już i tak robi mi ogromną przysługę, że mogę nocować u niej za darmo. Pewnie gdyby nie znajomości pani Zduńskiej, musiałabym spać w jakimś motelu przez ten czas, na co pewnie nie byłoby mnie stać.
- Dziekuję - mówię, posyłając jej uśmiech. Odwzajemnia go i wychodzi z kuchni. Wcinam ze smakiem pyszny posiłek, po czym idę na górę do swojego tymczasowego pokoju. Skromny, z jasnoszarymi meblami i pojedyńczym łóżkiem. Mój azyl. Dochodzi godzina 16.00. Postanawiam chwilkę się zdrzemnąć.
Kładę się na łóżku. Myślę o dzisiejszym dniu. Zamykam oczy i widzę spojrzenie Billego Hargrova, z ośrodka basenowego Hawkins. Miał naprawdę piękne oczy. Nigdy jeszcze takich nie widziałam u chłopaka. Do tego te rzęsy... Marzenie każdej dziewczyny. Wzdycham głęboko i przewracam się na drugą stronę łóżka. Czyli zapomnienie go, wcale nie będzie takie proste jak mi się wydawało.
![](https://img.wattpad.com/cover/223370932-288-k399152.jpg)