6. 'When life held troubled times, and had me down on my knees..'

321 19 0
                                    

- Okej, więc zaczynamy. Teraz pokażemy wam kroki, a potem stopniowo będziemy was ich uczyć. Oczywiście nie wszystko naraz, dziś początki. Reszta na kolejnych zajęciach. Ross będzie was pilnował. Wszystko jasne? - Delly zapytała z uśmiechem.

- W takim razie, Matt, muzyka! - Krzyknęła blondynka kiedy nie usłyszała żadnego słowa sprzeciwu. Wysoki brunet, chłopak z pierwszej klasy, podszedł do urządzenia i włączył odpowiedni podkład do tańca. W tym samym czasie Rydel i Ross ustawili się przodem do ogromnego lustra. Rydel pod nosem wypowiedziała słowa „raz, dwa, trzy...” i zaczęli tańczyć.

Choreografia rodzeństwa jak widać zrobiła wrażenie nie tylko na mnie. Większość osób patrzyła na nich z opadniętymi koparami. A zwłaszcza ja. No bo Ross? Nigdy nie słyszałam o tym, że on potrafi tańczyć! Głupio przyznać, ale jest w tym zajebisty.

- Dacie radę? - zaśmiał się Ross kiedy muzyka ucichła, a on i Rydel skończyli tańczyć. Pf, ja nie dam rady? Spojrzałam na Dove w tym samym momencie, w którym ona spojrzała na mnie. Wymieniłyśmy się uśmiechami i zajęłyśmy miejsca.

Rydel jeszcze raz zatańczyła, trochę wolniej.

- Wasza kolej – rzuciła i tym razem to my zaczęliśmy naśladować jej kroki.

Ross chodził wokół nas dając pojedynczym osobom wskazówki. Co rusz wysyłał mi ciekawskie spojrzenie, co nie powiem, trochę mnie rozpraszało. Jakby w życiu dziewczyny tańczącej nie widział.

W końcu stanął obok mnie.

- Nie wiedziałem, że tak dobrze tańczysz – odparł patrząc na moje ruchy. Zaśmiałam się pod nosem.

- Wielu rzeczy o mnie nie wiesz. - Ross ostatni raz zmierzył mnie wzrokiem a ja dumna z siebie, ze zwycięskim uśmiechem na twarzy, tańczyłam dalej.

***

- Delly wyssała ze mnie wszystkie siły – narzekałam pijąc czystą wodę mineralną. Sala była (prawie) pusta, byłam w niej tylko ja i Dove.

- Nie narzekaj, świetnie było! Taki jeden ciągle na ciebie zerkał...

- Kto? - uniosłam jedną brew do góry, nie ukrywając zaciekawienia.

- Ross, a kto niby? - zapytała retorycznie. Walnęłam ją w ramie i po spakowaniu ostatnich rzeczy, nałożyłam torbę na ramię.

- Już myślałam, że jakiś normalny chłopak – odparłam zrezygnowana. Wyszłyśmy z sali kierując się do wyjścia.

- Masz plany na dziś? - zapytała zmieniając temat.

Nasze twarze owiał ciepły letni wiatr, gdy postawiłyśmy pierwsze kroki na zewnątrz. Jakże przyjemne uczucie!

- Pewnie rzucę się na łóżko i już z niego nie wstanę. Nie czuję swoich kończyn.

- Chcesz być tancerką to musisz się poświęcać – zachichotała.

- To zdzwonimy się? - zapytałam, gdy przystanęłyśmy w miejscu, w którym musiałyśmy się rozdzielić.

- Jasne. Pa! - blondynka cmoknęła mnie w policzek na pożegnanie i odbiła w całkiem inną stronę. Wariatka, zaśmiałam się w myślach.

***

Jak zapowiadałam, tak się stało. Zaraz po wejściu do domu i ogarnięciu się, zamknęłam się w swoim pokoju i rzuciłam się na łóżko. Byłam wykończona. Ale to wszystko było tego warte. W końcu się przyzwyczaję do większego wysiłku fizycznego niż zawsze. Przeczołgałam się na poduszki i zamknęłam oczy. Spać, chcę spać.

Unbroken LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz