*Narrator*
- Przepraszam? Wolne? - usłyszał nad sobą cichy, dziewczęcy głos. Wyrwany ze swoich przemyśleń, podniósł głowę. Ze zdziwieniem odkrył, że stoi przed nim dziewczyna, która niedawno została potrącona przez jego starszego brata.
- Tak, siadaj – odparł po chwili ciszy. - Widzę, że żyjesz – powiedział głupio, a ona zachichotała. Usiadła na wolnym miejscu, naprzeciwko niego. Torebkę, którą miała przewieszoną przez ramię, położyła obok siebie. Blondyn musiał przyznać, że prezentowała się ślicznie. Miała na sobie ogrodniczki, a jej włosy związane były w niechlujnego koka. Wyglądała naturalnie i spodobało mu się to.
- Tak, jakoś tak. Jestem Connie – wyciągnęła rękę w jego stronę. Chłopak szybko ją uścisnął.
- Ross – posłał jej uśmiech.
- Co tu tak sam siedzisz?
- Już nie sam – zaśmiał się. - Myślałem nad... czymś – odparł, wzdychając cicho.
- Ou, przeszkodziłam ci? - zapytała nieśmiało.
- Co ty, lubię poznawać nowe osoby – wyjaśnił, a na jej twarzy pojawił się mały uśmiech. Miała w sobie coś, co sprawiało, że była strasznie urocza.
- Wiem, że nie powinno się o to dziewczyn pytać, ale ile masz lat?
- Dwadzieścia.
- Poważnie? - wytrzeszczył oczy. - Stawiałem na jakieś szesnaście, siedemnaście – dodał zaskoczony.
- Nie jesteś jedyny – zaśmiała się. - A ty?
- Osiemnaście – odparł. - Masz inny akcent, nie jesteś stąd? - zapytał wreszcie. Pytanie to męczyło go, odkąd dziewczyna pierwszy raz się do niego odezwała.
- Jestem stąd – westchnęła. - I jestem głucha – dodała odwracając wzrok od chłopaka. Ten temat zawsze był dla niej trudny.
- Ja.. przepraszam, nie powinienem pytać – chłopak zająknął się.
- Nic się nie stało. Poprzedzając twoje pytania, czytam z ruchu warg. Mam tę wadę od dziecka, dlatego nawet łatwo mi to idzie.
- Przykro mi – wyszeptał patrząc na nią. Nie usłyszała tego, nadal jej głowa była odwrócona. - Hej – dotknął jej ręki. Brunetka popatrzyła na niego. - Nie musisz się bać, że będę na ciebie inaczej patrzył, bo mi to wyznałaś – uśmiechnął się, by dodać jej otuchy. - Właściwie dziękuję, że mi zaufałaś. W końcu dopiero co mnie poznałaś.
Na twarzy dziewczyny pojawił się uśmiech.
Siedzieli tak ponad godzinę, rozmawiając o wszystkim i poznając się. Ross polubił nowo poznaną dziewczynę, miała ciekawą osobowość. Wiedział też, że jego rodzina także ciepło ją przyjmie. Być może Riker się ucieszy.
- Okej młody, ja już pójdę. Miło mi się z tobą rozmawiało. Masz – podała chłopakowi kawałek kartki, na której zapisany był numer jej telefonu. - Pisz jakbyś czegoś potrzebował. Bo wiesz, z dzwonieniem trochę nie bardzo – uśmiechnęła się. Zabrała swoją torebkę i wyszła z kawiarenki.
A on uśmiechnięty schował papierek do kieszeni i wrócił do picia zamówionego wcześniej napoju.
***
- Yeah! Znowu wygrałam! - w salonie Lynch'ów rozległ się głos Laury. Dziewczyna dumna z siebie, przybiła piątkę z siedzącym obok niej, Ellingtonem. Za pomocą kilku sztuczek, o których wiedziała tylko ona i brunet, po raz kolejny wygrała z przyjaciółmi w Oszusta.