8."J"

213 14 1
                                    

Ej typy, ja nie wiem czemu ale teraz w mojej głowie Jerome wygląda tak więc jakby uznajmy że w tym opowiadaniu wygląda tak git? No jasne że git?:

Ej typy, ja nie wiem czemu ale teraz w mojej głowie Jerome wygląda tak więc jakby uznajmy że w tym opowiadaniu wygląda tak git? No jasne że git?:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



-Uratowałam cię cholera jasna! - Krzyczałam coraz głośniej, byłam zdenerwowana na chłopaka. On zaśmiał się pod nosem- I teraz coś cię śmieszy?

-"Uratowałaś mnie"- Powiedział prześmiewczym tonem- I co? Mam ci na kolanach dziękować? Kwiaty nosić? Olewałaś mnie przez cały czas, odrzucałaś. Wiesz jak się czułem?- Na te słowa po moim poliku poleciała łza, po chwili druga, trzęsłam się

- Szlak! - Krzyknął chłopak. Złapał się za głowę zakrywając twarz. Ja usiadłam na pieniu który znajdował się nie daleko. Łzy spływały mi po policzkach. Rozmyślałam, czy jestem aż taka okropna? Odrzuciłam Jerome'a, poszłam do Jima ponieważ wrócił do mojego życia. Teraz to była moja wina że tu jesteśmy. Jerome popatrzył się na mnie. Po chwili kucnął przede  mną i złapał moje kolana. Uśmiechnął się do mnie.

-Wybacz. Po powrocie do żywych nie rozumiem wielu spraw-Mówił spokojnym tonem- Między innymi tego, dlaczego ciągle mnie odrzucasz? Mało pamiętam z przed gali, ale nie mogłem zapomnieć jak byłaś obok mnie jak dławiłem się swoją krwią. Więc, dlaczego mnie odrzucasz?-Westchnęłam głośno. Popatrzyłam się na niego z żalem w oczach. Jego mina mówiła "Nie ruszymy się, aż nie powiesz mi prawdy".- Czy kiedykolwiek czułaś coś do mnie?

-Jerome- Zaczęłam mówić spokojnym tonem, jednocześnie wpatrując się w jego zielone oczy- Nigdy nic do ciebie nie czułam, relacja która nas łączyła to była przyjaźń. Przynajmniej z mojej strony- On wstał, otrzepał spodnie i podał mi dłoń abym wstała.

-Dobrze że chociaż powiedziałaś mi prawdę- Powiedział uśmiechając się. Ja też podałam mu dłoń i wstałam za jego pomocą. 

Reszta drogi lasem do Gotham minęła jak 5 minut, żartowaliśmy i wspominaliśmy dzieciństwo. 

Gdy przekroczyliśmy mosty które oddzielały Gotham od świata zatrzymaliśmy się. Byliśmy zmuszeni rozstać się mimo bardzo przyjemnej rozmowy. Jerome uważał że będzie lepiej jak nie będę wiedziała gdzie pomieszkuje. Gdy już odchodziłam usłyszałam ponownie jego głos:

-Hej!  -Krzyknął, odwróciłam się w jego stronę.- Spotkamy się jeszcze kiedyś? Po przyjacielsku, oczywiście- Mówił kiwając co chwila głową. Ja uśmiechnęłam się tylko i odeszłam słysząc głośne "Dziękuje". 

Gdy pokonywałam ulice Gotham usłyszałam z dzwonek telefonu, który wydobywał się z kieszeni moich spodni. Zatrzymałam się i sięgnęłam po niego. Na ekranie widniało połączenie przychodzące od James'a Gordona, odebrałam.

-Jim?-Zapytałam.

-Tak, słuchaj nie udało się- Przypomniało mi się że to od Jeremiaha dowiedziałam się o całym planie Jima. A więc było by dziwne jakbym nagle wiedziała wszystko o jego planie.

-Co się nie udało?- Pytałam głupio.

-Mimo tego że cię wypuściliśmy spotkanie z Jerom'em miało się odbyć, nie mogliśmy pozwolić na to aby przebywał na wolności. Powinienem powiedzieć ci o tym, dlatego teraz dzwonie. Powinnaś wiedzieć. Jerome się nie zjawił.

-Najwidoczniej mu na mnie nie zależało. A to co mówił, wtedy, było kłamstwem. Z pewnością chciał wywołać u mnie jakieś zranienia psychiczne, ale nie udało mu się. 

-Jestem z ciebie dumny że tak przyjmujesz te fakty. Muszę kończyć, mam nadzieje że się niedługo spotkamy.

-Ja też, do zobaczenia.-Powiedziałam i rozłączyłam się. Na ekranie mojego telefonu pojawiła się nowa wiadomość od nieznajomego numeru.


Nieznany numer:  Cześć tu J, miałabyś ochotę na kawę jutro?


"J", pierwsze co przyszło mi na myśl to to że Jerome pisze do mnie. Nie myśląc ani chwili dłużej odpisałam.

Ja: Jerome? 

Nieznajomy mi numer wyświetlił mi się na ekranie jako połączenie przychodzące. Spanikowałam, szybko odebrałam;

-Halo?

-Hej! - Usłyszałam znajomy mi głos, jednak nie mogłam skojarzyć kim jest właściciel.

-Kto mówi?- Zapytałam.

-Jeremiah, chciałem zaprosić cię na kawę przez sms.

-Skąd masz mój numer?- Zdziwiłam się, gadałam z nim zaledwie 10 minut, nie podawałam mu mojego numeru telefonu. Miałam wrażenie że jakaś klątwa zawisła nade mną.

-Jim mi go podał. Kontynuując, chciałem zaprosić cię na kawę, jednak nie takiej odpowiedzi oczekiwałem. Musimy porozmawiać- Powiedział stanowczo- Spotkajmy się jutro, wieczorem napiszę ci gdzie i o której. Przejdziemy poważną rozmowę-Bardzo się wystraszyłam. Czy Jeremiah domyślił się że mam kontakt z jego bratem?

-Dobrze- Powiedziałam cicho i rozłączyłam się. Wiedziałam że jutrzejszy dzień będzie dla mnie stresujący.



NO JA NIE WIEM CO ZE MNĄ JEST RUINED. 

Twins | Valeska TwinsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz