2.Oh! Jerome, tak tęskniłam

321 15 5
                                    




Chwilowo zapomniałam o tym że Jerome znowu żyje, gdy tylko spojrzałam na czarny telewizor, przechodząc przez salon, wspomnienia wróciły. Z tego wszystkiego postanowiłam napić się wisky, trzymam ją na wyjątkowe przypadki. Jak to się mówi- "Dwa centymetry są dobre na wszystko, lub dwie butelki".

Mimo mojej świadomości, że następnego dnia muszę iść do pracy zasiedziałam się przy butelce wisky. Co było powodem mojego bólu głowy następnego dnia rankiem.

Wstałam, przetarłam oczy. Była godzina szósta, ponownie był tydzień. Wstałam leniwym krokiem z łóżka i przeszłam do kuchni aby wziąć tabletkę na ból głowy. Mijając salon zauważyłam że nadal leży w nim pusta butelka, i szklanka. Posiedziałam chwilę w kuchni, po czym zaczęłam się szykować. Starałam się przykryć mocnym makijażem wągry pod oczami, i udało mi się. Z mojej twarzy podkład i korektor można było zdzierać warstwami. Wstałam, ubrałam się i wyszłam do pracy. Po drodze kupiłam kawę, aby otrząsnąć się, i nie śmierdzieć alkoholem. Mimo wszystkiego jest on ważny w mojej pracy, upijanie klientów powodowało ich lekko mylność w wydawaniu pieniędzy.

Weszłam pewnym krokiem do klubu, zdjęłam z ciebie czarną, skórkową kurtkę i udałam się na zaplecze.

-Cześć Kelly, słuchaj od rana masz chętnego na taniec w prywatnym pokoju, zapłacił ci z góry cztery tysiące - Przywitała się moja szefowa, Eva.

-Wowowo! Cztery tysiące? Nie wiedziałam że jestem aż tyle warta!- Odpowiedziałam.

-Przebieraj się i leć, nie daj mu czekać. Jeszcze nikt nie wyłożył na żadną z moich dziewczyn takiej kasy- Powiedziała podekscytowana Eva, po czym wyszła z zaplecza.

Po pięciu minutach byłam ubrana w koronkową bluzkę, czerwoną. Na moich nogach widniały obcisłe, skórkowe, czarne leginsy. Wyszłam z pokoju, jednocześnie wchodząc na salę, która była pełna napalonych starych i młodych facetów. Zawadzałam udami, co chwila słysząc komplementy. Otworzyłam drzwi do prywatnego pokoju, ku mojemu zdziwieniu- nikogo tam nie było. W pomieszczeniu znajdowała się rura do tańczenia "Pole Dance", czerwony wygodny fotel dla "Obserwującego" i stolik, na którym zauważyłam pieniądze. Podeszłam do nich nie zamykając drzwi na klucz, lecz na klamkę. Przeliczyłam plik banknotów, były tam cztery tysiące, które ktoś wydał aby zobaczyć jak tańczę. Zaśmiałam się na widok tak dużej kwoty.

-Miło że się śmiejesz, mimo ten katastrofy półtora roku temu - Powiedział znany mi głos z tyłu głowy. Odwróciłam się, moim oczom ukazał się Jerome. Wystraszyłam się, serce zaczęło mi bić szybciej, razem z nim przyśpieszał mój oddech. Zaczęłam drżeć ze strachu gdy mężczyzna się przybliżał z uśmiechem na ustach.

-Może się przywitasz, po moim powrocie? Coś typu "Oh! Jerome, tak tęskniłam", tym bardziej po moich słowach- Dodał. Po chwili starałam się opanować oddech, zrobiłam głośny wdech i wydech. Przy tym chłopak dziwnie się na mnie patrzył.

-Czego chcesz Jerome? Chyba nie tego abym zatańczyła?! - Krzyknęłam z cichym śmiechem, wyśmiewając jego czyn.

-Szczerze mówiąc, zdziwiłem się gdy zobaczyłem czym się zajmujesz. Chyba nie...? - Zapytał nie śmiało.

-Nie puszczam się za pieniądze, gdybyś o to pytał. Jestem tancerką, nie prostytutką- Odprłam oburzona. Jerome podszedł jeszcze bliżej łapiąc mnie mocno za nadgarstki i podnosząc je do góry.

-Tęskniłaś? - Spytał uśmiechając się.

-Tak, było, no cóż, nudno- Odpowiedziałam kłamiąc, nie chciałam ranić jego uczuć. O ile ma serce.

-To może, ale to tylko może! Skoczymy do jakiegoś sklepu, kupimy ci pare ciuchów. Chyba nie chcesz w tym paradować przez miasto- Powiedział mężczyzna i wybuchł śmiechem. Dawno go nie słyszałam, sprawiał mi dreszcze.

-Jerome, przestań! - Krzyknęłam, nie mogłam wytrzymam tego dźwięku. On przestał, dziwnie się na mnie spojrzał.

-Zmieniłaś charakterek, hm?- Uniosłam brwi.

-Jerome, poddaj się policji. Proszę -Zaczęłam grać. Nie chciałam wracać do mojej przeszłości.

-Ohhh, jesteś taka urocza! Pomyślmy... NIE! - Krzyknął, wzdrygnęłam. Położyłam dłonie na jego klatce piersiowej. Poczułam jego szybkie bicie serca.

-Proszę. Oni cię nie zabiją, zamkną cię w Arkham. Tam, wyleczysz się, a gdy już to zrobisz, będziemy mogli zostać parą. Tak jak chciałeś! - Chłopak podszedł do drzwi pomieszczenia.

-Zobaczymy Kelly, zobaczymy- Odparł śmiejąc się. Chwilę później już go nie było. Zniknął za drzwiami zostawiając mnie z różnymi, dziwnymi myślami.

Twins | Valeska TwinsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz