- GDZIE ŻEŚ TY GO WYSŁAŁ?!!!- wrzeszczał Will na Crowleya, który skulił się teraz na swoim krześle.
Bał się Willa, tylko dlatego, że ten miał nadprzyrodzone moce i teraz, kiedy był wściekły, bał się, że chłopak poderżnie mu gardło.
Niko tylko stał obok swego przyjaciela i wbijał wzrok w Crowleya, którym, gdyby tylko mógł, chętnie by go zabił.
Najwyraźniej obmyślał, która z tortur będzie dla niego jak najbardziej bolesna.
Ale po chwili wyprostował się. Przecież był jego dowódcą, nie mógł bać się swojego podwładnego.
Więc odpowiedział już spokojnie :
- Wybacz, ale musiałem go tam wysłać. Jak nie został nikt inny to kogo niby miałem posłać? Was mogę jedynie wysyłać, gdy 49 zwiadowców zawiedzie. Taka jest teraz sytuacja, więc teraz was wysyłam. Macie pojechać do lenna Norgate. Tam właśnie przepadł Halt i reszta zwiadowców.
- TO GILIANA TEŻ TAM WYSŁAŁEŚ?!!!
- Tak Willu, jego też tam wysłałem. Wiem, że jest dla ciebie jak brat, A Halt jak ojciec, ale nie było wyjątku.
Wszystkich musiałem 49 posłać i wszyscy 49 nie dają znaku życia.
I błagam nie wrzeszcz tak, bo mi zaraz uszy pękną.
- JAK JA MAM DO CHOLERY NIE WRZESZCZEĆ?!!! PRZECIEŻ TY WIEDZIAŁEŚ , ŻE WYSYŁASZ ICH NA PEWNĄ ŚMIERĆ!!! I JA MAM SIĘ DO CHOLERY NIE WŚCIEKAĆ?!!!
NIE DOCZEKANIE TWOJE!!! - krzyczał teraz Will. Był po prostu wściekły. BARDZO wściekły.
Will kilka minut musiał brać głębokie oddechy I dopiero wtedy się uspokoił.
- Dobra wyruszamy jutro. Wiesz chociaż ile ich jest? I gdzie się znajdują?- spytał już spokojny Will, chociaż nadal miał chęć zamordować Crowleya.
- Z tego co wynikało z raportów są w jakiś ruinach obok lasu Grimsdell.
I nie ,nie wiem ilu ich jest. Na pewno jest to spora grupka, która dobrze walczy. Umieją się także posługiwać łukami, więc uważajcie.
Aha i nie jedźcie drogą, tylko obok niej, najlepiej przez las, albo pola.
Bo pojmania za każdym razem, odbywały się dokładnie w tym samym miejscu, czyli na drodze. Dobrze to wszystko, możecie odejść. Aha i uważajcie na siebie. No to powodzenia.- powiedział Crowley.Chłopcy wyszli z komnaty i od razu skierowali się do stajni.
Byli już spakowani, więc od razu wyruszyli. Byli teraz w lennie Araluen, więc do Norgate, było im trochę bliżej. Podróż zajmie im jakiś tydzień, więc z czasem nie było jakoś tak źle. Ale jednak, każdy z nich wiedział , że każdy dzień może mieć wielkie znaczenie, dla życia ich przyjaciół. Dlatego od razu ruszyli przed siebie galopem.------------------------------------------->
Tydzień później w ruinach buntowników.- No to który z was teraz chce odpowiedzieć na moje pytania? - spytał się dowódca czarnych płaszczy, bo tak nazwał swoją grupę.
Nikt ze zwiadowców nie odpowiedział , wszyscy, albo byli bardzo pobici i leżeli teraz nieprzytomni, albo byli tak słabi z powodu małej ilości jedzenia, że nawet nie chciało im się wstawać.
Wszystkich zwiadowców umieszczono w jednej celi w podziemiach ruin zamku.
Codziennie byli torturowani i bici.
- No to co nie ma chętnych? A więc może Halt , nasza legenda nam powie co?- spytał sarkastycznie dowódca i pokazał gestem, by jego podwładni go zabrali.
Halt tkwił w tej celi tydzień. Odkąd pojechał na poszukiwanie Giliana, upłynął równy tydzień. I tak Halta nie było 2 tygodnie. Wiedział , że Crowley się już skapnął , że został porwany, ale też wiedział , że sam Crowley nie przybędzie im na ratunek. Przecież nie byłby taki głupi sądzić, że sam ich uratuje, skoro 49 zwiadowców nie mogło tego dokonać. Nikt już ich nie uratuje. Halt , gdy tylko trafił do celi zajmował się Gilianem, który już dawno przeszedł tortury. Teraz widocznie przyszła kolej na niego.
Wiedział , że z buntownikami, nie ma szans i dlatego nawet nie próbował się wyrwać. Pozwolił, by zaprowadzono go do sali tortur, gdzie odbywały się przesłuchania.
Kazali Haltowi stanąć w miejscu, i zaczęli zadawać pytania:
- Gdzie ma się odbyć tegoroczny zlot zwiadowców?
Milczał. Dostał za to sztyletem po ramieniu. Poczuł, jak krew spływa mu po ramieniu i zabarwia koszulę i jak strasznie to boli, ale nie dał po sobie tego znać.
- Czy macie jakieś tajne przejścia w zamku?
Znowu milczał. Tym razem dostał pięścią w nos. Polała mu się krew, gdy nos się złamał. Haltowi mroczki zatańczyły przed oczami i niebezpiecznie się zachwiał.
Naszczęście zdołał się utrzymać na nogach.
- Ponawiam pytanie: czy macie jakieś tajne przejścia?
Odpowiedziało mu milczenie. Dostał sztyletem w głowę. Zdąrzył tylko pomyśleć, że ma ją chyba rozbitą, po czym upadł na podłogę i pochłonęła go ciemność.-Zabierzcie go.- rozkazał dowódca, po czym zabrali Halta i wrzucili go z powrotem do celi. Jakiś zwiadowca oderwał kawałek swojej peleryny i zabandażował nim głowę Halta i jego ramię. Wiedział dobrze, że jeśli chcą się stąd wydostać muszą się trzymać razem.
C.D.N.
No i co? Jak myślicie, czy chłopcy uratują zwiadowców?
Czy ktoś umrze?Tak wogule to zbliżamy się do końca historii.
Ale, żeby nie było, koniec nastąpi dopiero na dwudziestym którymś rozdziale. Na pewno będzie ich dwadzieścia, przewiduję koniec koło 25 rozdziału.
No to tyle z mojej strony.willtreatyandhalt
![](https://img.wattpad.com/cover/223555609-288-k593430.jpg)
CZYTASZ
Zwiadowcy- Szpiego-Zwiadowca [ ZAKOŃCZONE]
FanfictionJest to opowieść o Willu i Halcie i nie tylko.... Dzieje się przed niektórymi wydarzeniami z "Ruin Gorlanu" I po wydarzeniach " Płonący Most". Jest tam trochę magii i jest śmierć, która śmiercią w rzeczywistości nie jest. Jednym słowem książka na po...